czwartek, 30 sierpnia 2012

Biovax Silk, jedwab w płynie


Cena: ok 13zł/15ml
Dostępny Super Pharm, gdzie  często jest na niego promocja 2za1. Mój kupiłam na doz.pl i trochę przepłaciłam, ale zupełnie świadomie. (Licząc drogę jaką musiałabym przebyć do SP -30km- wcale tak dużo nie straciłam:D)

Producent: Biovax SILK dba nie tylko o zdrowie i kondycję Twoich włosów, ale również zapewnia im gruntowną ochronę i bezpieczeństwo. Wysoka jakość i skuteczność działania jest potwierdzona przez Mistrza Świata Fryzjerstwa Artystycznego.

Opakowanie: Mała, estetyczna i poręczna buteleczka (identyczna jak serum Biovax A+E). Zakończenie dozownikiem miało ułatwiać aplikacje i poniekąd spełnia swoją rolę, ale jak dla mnie po pełnym naciśnięciu mamy na dłoni odrobinę za dużą kroplę – wystarczy naciśnięcie dozownika do połowy jego możliwości :)
Konsystencja i zapach: Jedwab jest gęsty, przezroczysty. Już odrobinka wystarczy aby zabezpieczyć średniej długości włosy. Zapach jest przyjemny i łagodny, wyczuwalny wyłącznie podczas aplikacji.
Stosowałam: Zabezpieczanie olejem kokosowym przestało pasować moim włosom. Buntowały się i odpowiadały puchem. Jedwab kupiłam więc w celu zabezpieczenia końcówek i grzywki, która jest bardziej zniszczona od pozostałej części włosów (powód: nie jest tak często podcinana – zapuszczanie, uszkodzenia wynikające ze spinania)

Skład:
Cyclopentasiloxane (and) dimethiconol
Transparentna mieszanina stosowana jako kondycjoner. Zapewnia gładkie, aksamitne odczucie na skórze i tworzy wodoodporny film.  (silikony usuwalne za pomocą szamponów)
cyclomethicone
Pochodna oleju silikonowego, posiada bardzo dobre właściwości wygładzające, pozostawia poczucie jedwabistości. Nie wchłania się do skóry, działa na jej powierzchni, dość szybko wyparowuje. (silikon lotny)
phenyl trimethicone
Silikon łatwo usuwalny za pomocą łagodnych szamponów, działanie wygładzające, nabłyszczające, ochronne.
ethyl ester of hydrolyzed silk
Jedwab hydrolizowany rozpuszczony w octanie etylu
ethoxydiglycol
Rozpuszczalnik
parfum
Zapach
panthenol
Prowitamina B5, pantenol – posiada działanie nawilżające
Limonene, benzyl salicylate, citronellol, buthylphenyl methylpropional
Zapachy

Moja opinia:
Skład przeczytałam dopiero przy okazji analizy dla was – zupełnie celowo. Chciałam zobaczyć jak będzie działał, potem co ma w środku..  Jak widzimy pierwsze 3 składniki to silikony - lotne, nie lotne, tak czy siak są to silikony, które pełnią funkcję nabłyszczająco-ochronną i świetnie sobie z tym radzą!
Hydrolizowany jedwab znajdziemy na 4. miejscu. – dobrze,  że jest, są i takie jedwabie, w których jedwabiu nie ma. W produkcie znajdujemy także witaminę B5 (pantenol) i rozgramiającą ilość substancji zapachowych (na szczęście na samym końcu składu :)) Nie zawiera parabenów, glycolu propylenowego i alkoholu więc nie wysusza(Biosilk)

Wszystko co o nim sądzę ma swoje odzwierciedlenie w składzie. Idealnie wygładza – włosy są po nim jedwabiście gładkie i lśniące; nie skleja i nie obciąża włosów; bardzo dobrze chroni końcówki; nie wysusza. Reasumując Jedwab Biovax sprawdza się na wszystkich płaszczyznach, w których powinien się sprawdzać. Jest to jeden z lepszych produktów tego typu jaki miałam okazje używać.

Ocena:
+ świetnie zabezpiecza końcówki
+ ładnie nabłyszcza i wygładza włosy
+ ładnie pachnie
+ ma lekką konsystencję, nie obciąża i nie skleja włosów
+ nie zawiera parabenów, glikolu propylenowego, alkoholu
+ zawiera silikony lotne, lub takie, które łatwo zmyć delikatnym szamponem
- cena

Czy do niego wrócę? Bardzo chętnie :) Kupię bez wahania w promocji SP nawet jeżeli te dwie buteleczki miałyby siedzieć i czkać na swoją kolej. Tymczasem… chcę wypróbować serum Biovax A+E i Jedwab CHI.

Czym zabezpieczacie Wasze końcówki? Wolicie zabezpieczanie olejem czy jedwabiem Stosowałyście Biovax Silk albo A+E? :)

wtorek, 28 sierpnia 2012

Intensywnie nawilżająca mgiełka do włosów


Pokochałam mgiełki-samoróbki! Przygotowuję je zazwyczaj na dany problem – np. przesuszenie włosów po dniu spędzonym na słońcu czy nadmierne przetłuszczanie. 
Przechowuję w lodówce (tydzień - bez konserwantów; miesiąc lub półtora - z konserwantem)

Lato już się kończy a ja przychodzę do was z pomysłem na mgiełkę intensywnie nawilżającą, która po upałach i całych dniach spędzonych na zewnątrz jest dla mnie wybawieniem! :)
Przepis jest prosty, a mgiełka bardzo skuteczna jeżeli chodzi o nawilżenie moich porowatych i łatwych do przesuszenia włosów :)

Do przygotowanie mgiełki potrzebujemy:
  • Kwas hialuronowy 1% - 5g
  •  Mleczko pszczele w glicerynie – 5g
  • Kompozycja witaminowa All-in-one – 5g
  •  D-pantenol – 3g
  • Woda lub hydrolat – 82g
  • Butelka z atomizerem
  • Miarka (lub strzykawka :D)
  •  Drewniany patyczek lub szpatułka
  •  Podstawek do rozmieszania
  • Dodatkowo: konserwant 1g



Płynne składniki odmierzamy (ja robiłam to strzykawką 0,18zł-apteka ;) ) i wlewamy do butelki z atomizerem. Witaminy rozpuściłam na małym podstawku w 5ml wody i mieszałam do całkowitego rozpuszczenia proszku szpatułką. Mętny płyn jaki otrzymałam dodałam do wcześniej odmierzonej wody i przelałam wszystko do buteleczki z atomizerem.
Rozpylamy mgiełkę na umyte, jeszcze wilgotne włosy, nie spłukujemy. Pozostawiamy do naturalnego wyschnięcia i czeszemy. Mgiełkę stosuję po każdym myciu :) Dzięki niej włosy są wyraźnie bardziej nawilżone i miękkie, a po puszku ani śladu.

PS. Jako buteleczki z atomizerem użyłam opakowania po radicalu. Bardziej ergonomiczny kształt nadałam poprzez wlanie gorącej wody (w celu wyparzenia) i lekkiemu ściśnięciu w dłoni ;)

Lubicie mgiełki samoróbki? Kręcicie? ;)

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

z cyklu: Zapuszczanie grzywki - cz. 2 niegroźny fryzjer :)

Zgodnie z obietnicą udałam się do zaufanego zakładu fryzjerskiego. Cięcie zajęło Pni fryzjerce ok 15 minut i objęło dosłownie po milimetrze z długości + wyprofilowanie grzywki, która nie straciła na długości ani milimetra, a mimo to lepiej się układa, gdyż została podcięta lekko z ukosa, tak aby układała się na prawą stronę :)

Grzywka bez żadnej pomocy (poza rozczesaniem na sucho szczotką z włosia ;) ) układa się tak:
Z długości nie straciła naprawdę ani 1mm ;) Co bardzo mnie cieszy.

Choć i tak najczęściej można oglądać ją spiętą ;)
Niemal niewidoczne efekty cięcia (:D) zobaczycie już za kilka dni w podsumowaniu sierpnia (który zleciał mi niewiarygodnie szybko!) :) Nareszcie moje końcówki są równiutkie i 100% zdrowe. :)

niedziela, 26 sierpnia 2012

Zdrojowa odżywka, mineralna, do włosów - SULPHUR Kuracja Siarczkowa

Cena: 13,99/200ml
Dostępność: Apteki, sklepy specjalizujące się w leczniczych kosmetykach


Opakowanie: Odżywka zamknięta jest poręcznej butelce z grubego, białego plastiku (nie możemy dostrzec zużycia produktu nawet pod światło). Zakończona została niezbyt dużym otworem, co ułatwia aplikację ze względu na konsystencję produktu.
Zapach: Jest bardzo trudny do opisania gdyż niewiele kosmetyków posiada taki zapach. Mnie kojarzy się z trochę z gabinetem dentystycznym ;)
Konsystencja: Odżywka jest rzadka przez co słabo wydajna. Jest to raczej mętny, białawy płyn a nie standardowa odżywka :)





Skład
Sulphide-sulphide hydrogen salty mineral water, Coco-Glucoside, Methylocellulose, Dicocoylethyl, Hydroxy-ethylylmonium Methosulfate, Panthenol, Citrus limonum, Phenonip

W ujęciu szczegółowym

  • Sulphide-sulphide hydrogen salty mineral water Wody siarczkowo-siarkowodorowe słone ze źródeł mineralnych uzdrowiska Busko-Solec
  • Coco-Glucoside substancja pochodzenia roślinnego - uzyskana ze skrobii kukurydzianej i oleju kokosowego  używany jako: substancja aktywnie myjąca, tensyd - substancja powierzchniowo czynna
  • Methylocellulose zagęstnik, zwiększa lepkość preparatu, dzięki czemu wpływa także na stabilność piany.
  • Dicocoylethyl antystatyk, wygładza, ułatwia rozczesywanie
  • Hydroxy-ethylylmonium Methosulfate antystatyk, wygładza, ułatwia rozczesywanie
  • Panthenol Witamina B5, pantenol - nawilża
  • Citrus limonum Ekstrakt z cytryny, naturalny konserwant
  • Phenonip Konserwant

Producentkomentarz:
zmniejsza przetłuszczanie się włosów nie powodując ich przesuszenia
Odżywka nie wpłynęła w większy sposób na przetłuszczanie się włosów, a te na długości SOLO wysuszała bardzo. To dlatego przez większość czasu stosowałam ją do OMO w połączeniu z isaną z babassu. O-isana M-Facelle/BDFM O-isana+odżywka zdrojowa
sprawia, iż włosy stają się naturalnie puszyste
prawda, odżywka nie obciąża włosów więc są bardzo lekkie
ułatwia rozczesywanie włosów oraz ich układanie
Moje włosy po tej odżywce są nie do rozczesania, tworzą się kołtuny i zlepki włosów, których rozbicie bez utraty kłaków jest nie do osiągnięcia. Nawet szczotka z dzika wyrywała mi włosy przy każdym czesaniu.
nadaje włosom połysk i zdrowy wygląd
połysk? Jak już udało mi się rozczesać włosy to faktycznie były błyszczące, ale takie poszarpane nie wyglądały zbyt zdrowo.

Dodatkowe opinie:
Włosy po odżywce zdrojowej są zupełnie inne niż po standardowych. Trudno je rozczesać ponieważ ulegają łatwemu splątaniu – nie zauważam więc działania dwóch antystatyków, które znajdują się w składzie. Cieszę się, że nie zawiera w składzie zapachu i składników drażniących ponieważ zależało mi na 100% powrocie do zdrowia skalpu. Jeżeli nałożymy odżywkę na niedokładnie spłukane po szamponie włosy to wytworzy nam piana - taka jakbyśmy myły głowę szamponem. Żałuję, że odżywka nie wpłynęła na przetłuszczanie się włosów ponieważ na to głównie liczyłam. Produkt ze względu na skład wydawał się bardzo interesujący (mam zamiar wypróbować ją jeszcze do mycia). Tymczasem będę dodawać jej do isany babassu – nie lubię wyrzucać kosmetyków, choć nie zostało mi więcej niż 1/4 buteleczki :) 

Ocena 6/9
  • Opakowanie 1/1
  • Zapach 1/1
  • Konsystencja 0/1
  • Skład 2/2
  • Skuteczność 2/4
Czy kupię ponownie? Nie, niestety na moich łatwych do przesuszenia, porowatych i cienkich włosach się nie sprawdziła, być może posiadaczki grubszych i bardziej mięsistych włosów będą zadowolone :)


Miałyście lub stosowałyście jakieś kosmetyki ze zdrojowej serii?

Edit, 12.08.2014r. 
Mam wrażenie, że początkowo nie zrozumiałam tego produktu, a jej lecznicze i zbawienne działanie doceniłam dopiero w przypadku leczenia skalpu z nadmiernego podrażnienia jedną z alkoholowych wcierek. Aktualnie chętnie wracam do tego produktu głównie ze względu na jej lekkość z punktu widzenia skóry głowy w okresach kryzysowych. 

piątek, 24 sierpnia 2012

Z cyklu: Zapuszczanie grzywki.

W kwietniu poddałam się felernemu cięciu w renomowanym salonie fryzjerskim (65zł - w promocji groupon). Za radą fryzjerki zdecydowałam się na powrót do długo już zapuszczanej grzywki. Niestety jak wkrótce się okazało... Pani nie potrafiła jej obciąć  - pozostawiła mnie z równo ściętą (choć proponowała na bok), nawet delikatnie nie ścieniowaną grzywką - w efekcie całość nie łączyła się z pozostałą częścią włosów.
Być może moje podejście jest zbyt staroświeckie i nie rozumiem takich nowatorskich cięć, ale... (?) zawsze wydawało mi się, że grzywka powinna zawierać się w półkolu z dłuższymi elementami po bokach - u mnie tego nie było.

(Niestety nie mam zdjęć z tamtego okresu z grzywką spinałam ją na boki jak mogłam od samego przyjścia do fryzjera)

Zdruzgotana, po dwóch miesiącach od cięcia, udałam się do NORMALNEGO salonu... gdzie pani próbowała ratować co mogła (za całe 5zł)... lekko wyprofilowała grzywkę tak aby lepiej się układała. Zaczęłam zapuszczanie. 

Zdaję sobie sprawę, że jest to proces żmudny i długotrwały. Zapuszczanie grzywki wymaga wielu poświęceń jeżeli chodzi o dobór fryzur.  No i przez cały czas "zdobią" nas wsuwki i spinki, które dodatkowo niszczą resztę włosów. Sprawę utrudniają okulary i wciąż wysuwające się z koka/kucyka/warkocza włosy. Dodając do tego babyhair... fryzura nie prezentuje się zjawiskowo, co możecie zobaczyć same. 

Aktualnie grzywka po naciągnięciu sięga poza czubek nosa. W najbliższym czasie mam zamiar ponownie odwiedzić fryzjera, który cięciem ułatwi zapuszczanie poprawiając nieco kształt i obcinając zniszczone końcówki. Zdam wtedy kolejną relację z etapu zapuszczania :). 


Udanego weekendu dziewczyny :* Życzcie mi powodzenia podczas kolejnej wizyty u fryzjera :D


czwartek, 23 sierpnia 2012

akcja: KARMIMYPSIAKI.pl + Lakiery - seria: Środki stylizujące Jak bardzo niszczą nasze włosy?


Poza tematem włosowym, chciałam zachęcić was
 do podarowania posiłku  potrzebującym mieszkańcom schroniska. 

www.karmimypsiaki.pl

KLIK!

To nic nie kosztuje, a dzięki nam zwierzęta dostaną posiłek każdego dnia. 
Możecie wybrać psiaka, któremu chcecie pomóc podając jednie maila.
Jeżeli macie bloga bądź konto na facebooku wklejcie baner akcji u siebie!:)

Kliknijcie i wy! :) 
.......................................................................................................................


seria: Środki stylizujące Jak bardzo niszczą nasze włosy? 
I Pianki 
II Kosmetyki termoochronne 

III dziś: Lakiery

Historia utrwalaczy
Moda fryzur z lat 60. wymagała utrwalenia bujnych czupryn. To na ten okres przypada największy rozkwit produkcji utrwalaczy do włosów. Niewielu jednak wie, że pierwszy lakier do włosów został opracowany przez firmę Chase Products Company w Stanach Zjednoczonych już w 1948r. 
Początkowo bazą dla utrwalaczy były naturalne żywice (np. szelak). Rezultat w postaci utrwalenia był doskonały i zapewniał całkowitą nieruchomość kobiecych fryzur. Pierwsze produkty były jednak lepkie przez co szybko obciążały włos, który szybko stawał się matowy i kruchy. Aby pozbyć się rezultatu w postaci nienagannej fryzury należało nawet kilkukrotnie umyć głowę. Freony pojawiły się dopiero od połowy lat 70.


Europa a USA
W kolejnych latach głos (głównie w Europie) wzięli obrońcy środowiska. Świat dowiedział się, że lakiery należą do produktów skażających środowisko. Produkt na tyle zakorzenił się już we fryzjerstwie, że nie mógł zostać wycofany z obrotu. Zakłady zajmujące się produkcją utrwalaczy fryzur zaczęły poszukiwać rozwiązań alternatywnych. Dzięki licznym badaniom możliwe zostało wprowadzenie lakierów o lżejszym dla środowiska (i naszych fryzur) działaniu.  
Dzięki wzburzeniu europejskich obrońców środowiska aktualnie w Europie nie dopuszcza się do użytku w kosmetykach substancji fluoropochodnych. Tu stosowane gazy pędne to eter dimetylowy (DME), mieszaniny propanu, butanu i izobutanu. W USA używa się substancji bazujących na dawnych recepturach, choć w unowocześnionej formie – w lakierach pochodzenia amerykańskiego znajdziemy substancje fluoropochodne (np. difluoroetan).

Cechy
O lakierach dostępnych na rynku musimy wiedzieć tyle, że prawie wszystkie to roztwory polimerów w rozpuszczalniku, którym zazwyczaj jest alkohol. Włosy są wysuszane przez alkohol – to dlatego, po spryskaniu utrwalaczem, włosy utrzymują dłużej świeżość.
Rozpylenie lakieru możliwe jest dzięki obecności gazu wewnątrz atomizera. Po naciśnięciu gaz ten ulatnia się rozprowadzając substancję utrwalającą na powierzchni włosów. Alkohol ulatnia się, a polimery tworzą powłokę, która zabezpiecza fryzurę.

Dodatki
Na rynku istnieje wiele rodzajów lakierów kilkunastu, albo kilkudziesięciu producentów. Aby przekonać klienta (najczęściej klientkę) do danego produktu stosuje się wiele chwytów. Producenci zapewniają o obecności filtrów UV, witamin czy środków antystatycznych (zniwelowanie efektu elektryzowania, o który nie trudno na wysuszonych roztworem etanolowym włosach).  Odpowiednio dobrana kompozycja zapachowa zniweluje duszący efekt wydobywającego się gazu. Dodatkowo silikony pokryją naszą czuprynę filmem, który nada naszym włosom pożądanego blasku i ma za zadanie ochronić fryzurę przed wolnymi rodnikami czy uszkodzeniami mechanicznymi.
W pigułce:

  • lakier to roztwór polimerów w rozpuszczalniku 
  • rozpuszczalnikiem najczęściej jest alkohol, który po spryskaniu ulatnia się 
  • alkohol może powodować wysuszenie kosmyków 
  • rozpylenie lakieru jest możliwe dzięki obecności gazu 
  • przed rozwichrzeniem fryzur chroni nas warstwa utworzona przez polimery 
  • producenci stosują marketingowe triki aby przyciągnąć klientów 
  • najsławniejszym dodatkiem w lakierach są silikony (nabłyszczenie fryzury) 
  • w składzie współczesnego utrwalacza znajdziemy filtry UV, witaminy, nawilżacze (pantenol), środki antystatyczne 
  • kompozycje zapachowe niwelują duszące opary ulatniającego się gazu
źródło
Wybór
Lakier nie może być dobrany przypadkowo - a przecież wybór jest ogromny. Ceny (w zależności od producenta) oscylują od 10 do 30zł. Możemy wybierać lakiery tradycyjne bądź te bardziej ekologiczne. 
Decydując się na odpowiedni utrwalacz do użytku codziennego powinnyśmy przetestować go pod względem trwałości utrwalenia (lakiery typu „strong” zawierają najsilniejsze żywice polimerowe dlatego z ich użyciem najlepiej poczekać na wielkie wyjście), zmywalności, połysku, wykruszania sięwystąpienia alergii. Jeżeli po użyciu wystąpi reakcja alergiczna należy umyć głowę wodą i w razie potrzeby udać się do lekarza, który zbada naszą skórę głowy bądź możliwość wystąpienia reakcji alergicznej w związku z użyciem kosmetyku.

Podsumowanie
Nic tak dobrze nie utrwali naszej fryzury jak lakier do włosów. Pamiętajmy jednak, że głównie jest to zbiór rozpuszczonych w etanolu substancji chemicznych (których nazwy niewiele nam mówią). Czym większa moc, tym wyraźniej lakier będzie oddziaływał na kondycję naszej fryzury. Na co dzień najlepiej wybierać łagodniejsze utrwalacze zawierające środki nawilżające, które zapewnią naszym włosom zarówno miękkość jak i utrwalenie. 
źródło
Przyznam szczerze, że jeszcze dwa lata temu nie pogardziłabym prostowaniem grzywki na lakier właśnie. Dziś wiem jaką krzywdę robiłam moim włosom (200*C + wysuszający alkohol - czujecie to?). Kiedyś ważniejsza była idealnie gładka fryzura niż kondycja włosów. Mam nadzieję, że moje kłaki już mi wybaczyły i staną się jeszcze piękne. A Wy? Macie swój ulubiony i zaufany utrwalacz? Stosujecie okazyjnie czy każdego dnia?

wiecznie-modne.blog.onet.pl, www.handsomemen.pl, fryzury.wieszjak.pl

wtorek, 21 sierpnia 2012

Podsumowanie kuracji drożdżowej - 3 miesiące

Skończyłam swoją drugą drożdżówkę, pierwsza trwała miesiąc, druga trzy. 
Zapraszam do zapoznania się z efektami. ;)

Kuracja: Kurację rozpoczęłam 18 maja, zakończyłam 18 sierpnia. Starałam się być regularna i pod warunkiem, że nie nocowałam u mojego T. wychodziło ;) Choć przyznam, że ostatnie półtora tygodnia piłam drożdżaki jak chciałam. Raz w ramach wyrzutów sumienia wypiłam 3/4 kostki ponieważ miałam całe 4 dni przerwy (zawsze pijałam 1/3 opakowania Drożdży Babuni).
źrodło
Efekty - długość: W czasie kuracji (czerwiec) obcięłam końcówki o jakieś 4 cm, dlatego o porównania z początkową długością jest mi trudno. Nie mierzyłam także dokładnie włosów, dlatego o wszelkim przyroście informują zdjęcia. Pozwolę sobie porównać długość od półmetku aż do 15 sierpnia (półtora miesiąca) - to pozwoli na wyobrażenie, że w ciągu całej kuracji urosły jeszcze raz tyle ile widzicie na zdjęciach. (ta sama bluzka to przypadek ;) ) Z efektów jestem zadowolona, chociaż znacznej poprawy w długości nie widzę - moje włosy w normalnych warunkach rosną ok 2/2,5cm w ciągu miesiąca.


Efekty - babyhair: Jestem cała w skowronkach! Kuracja drożdżowa przyniosła za sobą nieoczekiwane efekty jeżeli chodzi o ilość babyhair, które teraz się wzmacniają i ciemnieją. Bardzo się cieszę, ponieważ moje włosy są cienkie i rzadkie, choć na szczęście nie mają tendencji do "przyklapu", a takie babyhair są nadzieją na ich zagęszczenie i powiększenie obwodu kucyka ;)


Efekty - cera: Od dwóch miesięcy zaobserwowałam ogólne pogorszenie stanu cery, w walce z zaskórnikami pomagał mi olejek pichtowy, a z zaognionymi krotkami, które pojawiały się na linii żuchwy przestałam sobie radzić - dbałam tylko o częste oczyszczanie płynem micelarnym Biodremy i nawilżenie. Początkowo wysyp wiązałam ze zmianą pogody, później zrezygnowałam z wszystkich dotychczas używanych kosmetyków i OCM. Nie próbowałam odstawiać drożdży z prostej przyczyny - przy pierwszej suplementacji drożdżami problem wyprysków nie wystąpił. Jak się okazało krostki i zaskórniki dopadły mnie po ok 3 tygodniach od rozpoczęcia kuracji drożdżowej, a opuszczają dopiero po jej zakończeniu - skóra jest znów bardziej gładka i wolna od zaskórników, a zaczerwienienia na linii żuchwy znikają.

Podsumowanie: Jestem naprawdę zadowolona z nowo pojawiających się babyhair. Moje włosy nie potrzebują wspomagaczy jeżeli chodzi o przyrost- z natury rosną szybko. Zmartwiły mnie problemy skórne, ale postanawiam, że do kuracji drożdżowej jeszcze wrócę i będę baczniej obserwować wszystkie zmiany, w razie problemów przerwę suplementację drożdżami. Wersję miesięczną kuracji planuję na przełomie września/października.

Stosowałyście kurację drożdżową?:) Jak wrażenia?

Tag 10 pytań - moje odpowiedzi :)

Zabawa polega na odpowiedzi na 10 pytań zadanych przez osobę, która Cię otagowała oraz zadaniu kolejnych 10 pytań i oznaczeniu 10 osób, których odpowiedzi chciałabyś przeczytać. Start ;)


Zostałam otagowana przez Lagoenę, oto jej pytania:
1. Ile czasu dziennie poświęcasz blogowaniu?
Wszystko zależy od wolnego czasu :) Są dni kiedy zapominam o tym, co to jest komputer, ale staram się regularnie odwiedzać blogosferę – w czasie, kiedy nie pracuję, ani nie zajmują mnie obowiązki studenckie  - niech będzie to kilka razy dziennie po 20min. Z wydłużeniem na pisanie postów, które zanim dodam czasem piszę kilka dni ;)
2. Czym myjesz włosy?
Od jakiegoś czasu Facelle, wszystkie rodzaje. Najbardziej polubiłam się z zielonym (50+) i różowym (z rumiankiem). Ale na mojej szamponowej liście znajdują się też BD, BDFM, Joanna Rzepa.
3. Dokąd sięgały Twoje włosy w momencie, gdy były najdłuższe?
Do pupy - było to w drugiej klasie szkoły podstawowej, później nigdy nie były dłuższe niż do łopatek.
4. Dbasz o zdrowe odżywianie?
Staram się - dbam przede wszystkim o warzywa, owoce i ryby. Ale raz na jakiś czas zupka chińska albo pizza weźmie za wygraną.
5. Bierzesz jakieś suplementy diety?
Właśnie skończyłam suplementację drożdżami. Łykam skrzypowitę na zmianę z piciem ziółek (skrzyp, pokrzywa). Od początku sierpnia łykam każdego dnia dwie kapsułki tranu.
6. Jaką herbatę lubisz pić najbardziej?
Czarną. Moim faworytem jest Earl Grey, Grande. Nie skusiła mnie smakiem rozsławiona zielona herbata, choć wiem, że jest sporo zdrowsza.
7. Byłaś kiedyś w solarium?
Tak! Choć nigdy nie byłam fanką pomarańczy, to w czasach licealnych smażyłam się przed każdą większą imprezą . Nawet chłopak śmiał się, że będę mieć chrupiącą skórkę - teraz krem z filtrem SPF+50, a o istnieniu solarium zapomniałam.
8. Wolisz naturalnie wyglądający makijaż, czy z bardziej teatralnym efektem?
Dla mnie najlepszy makijaż to ten, którego nie widać, a który tuszuje drobne niedoskonałości – np. nierównomierny koloryt skóry. Z rozbawieniem patrzę na nastoletnie dziewczyny, które oczy podkreślają (zbyt)grubą krechą, a krostki starają się zamalować podkładem. Kiedyś usłyszałam bardzo mądre stwierdzenie – wypryski są jak kapelusze powieszone na ścianie, choćbyśmy bardzo chciały je zamalować… i tak się nie uda.
9. Jesteś zadowolona ze swojej wagi?
Nie! Mam tendencję do bycia po prostu pulchną. Są momenty, w których noszę rozmiar 36, ale i takie, w których muszę kupować 40. Zawsze jest nie tak jakbym chciała, ale wina w dużej części leży po stronie hormonów.
10. Czego wybitnie nie lubisz jeść?
Tataru! O ile uwielbiam sushi, to surowego mięsa się nie chwycę. Kilka dni temu byłam na kolejnej imprezie, na której wprost przed moim talerzem wylądował tatar (pech to pech:D) Myślę sobie – Dziewczyno, kiedy ostatnio go próbowałaś? Może Ci posmakuje? – i co? Nie, nie posmakował ;)

1. Co było najsilniejszym bodźcem do rozpoczęcia przygody z włosomaniactwem?
2. Domownicy wspierają Cię we włosowej manii czy patrzą na Ciebie jak na kosmitę? :D
3. Twój ulubiony kosmetyk, bez którego nie wyobrażasz sobie codzienności to...?
4. Obcięłaś lub myślałaś kiedyś o ścięciu włosów "na chłopca"? ;)
5.  Najczęściej nosisz włosy spięte czy rozpuszczone?
6. Do jakiej długości włosów dążysz?
7. Preferujesz wygodne ubrania, czy dobrze wyglądające i przemyślane stylizacje?
8. Rzecz, której nie możesz się oprzeć, mimo, że wiesz, że Ci nie służy, to...?
9. Jesteś fanką eksperymentowania, czy sprawdzonych sposobów?
10. Kawa czy herbata? ;)
Przede wszystkim moje największe gaduły ;)
♦ Kinga
♦ Gurmetka
Ruda Szopa
♦ makapaka
♦ i jako 10. - wszystkich, który chcą odpowiedzieć na pytania (dopiszę każdego go zgłosi chęć w komentarzu :))

niedziela, 19 sierpnia 2012

Himalaya, olejek - wypadaniu włosów STOP - Prevents hair loss. Promotes hair growth.

HIMALAYA, Rewitalizujący olejek do włosów, Revitalizing Hair Oil 
Prevents hair loss. Promotes hair growth.


Cena: ok 18 zł/200ml
Producent: Himalaya, Indie, Importer: L’biotica
Dostępność: Nie spotkałam olejku, ani produktów Himalaya stacjonarnie. Sama zakupiłam go na doz.pl

Opakowanie: 
Olejek umieszczony został w przezroczystej butelce z nakrętką w kolorze morskim (przez wspomnianą przezroczystość ciężko było mi zrobić dla was zdjęcia :D). Buteleczka jest bardzo estetyczna i praktyczna, mimo tłustości olejku dobrze trzyma się w dłoni, jeszcze mi nie wypadła ;) Choć i to nie byłoby problemem – opakowanie jest plastikowe. Zakończenie dozownikiem zostało przemyślane i bardzo ułatwia aplikację.


Konsystencja i zapach:
Zapach jest delikatny i (dla mnie) przyjemny, przypomina trochę ziołową oliwkę. Od razu mówię, że nie wszystkim musi się spodobać.
Olejek jest rzadki jak na olejek :D Jeżeli miałyście do czynienia z naftą kosmetyczną to jest to coś podobnego – nie sprawia jednak dużego kłopotu przy aplikacji, ponieważ dozownik nie pozwolił jeszcze na gwałtowny wylew kosmetyku na dłonie.


Aplikacja:
Przyznam, że stosuję jeden sposób aplikacji tego produktu – na 30 minut przed myciem włosów, wylewam odrobinę olejku na dłonie, rozcieram i nakładam na włosy i skórę głowy delikatnie masując. Owijam koszulką, po około pół godziny myję włosy jak zwykle szamponem (Facelle, BDFM) i stosuję odżywkę. Przy tak niewielkiej ilości nie ma problemu ze zmyciem jak przy innych olejach więc włosy myję tylko raz - za to go lubię! (Producent zaleca stosowanie ok 2-3min bezpośrednio przed myciem włosów )

Moje wrażenia:
Olejek ma lekką konsystencję dzięki czemu łatwo zmywa się go z włosów. Ma zupełnie odmienny zapach od produktów, które używałam do tej pory. Pozytywne działanie olejku przypisuję wszystkim roślinom jakie ma w składzie ponieważ są to dla mnie zupełne nowości w pielęgnacji włosów. Taka różnorodność bardzo mi pasuje, a włosy odwdzięczają się blaskiem i zdrowym wyglądem. Od kiedy stosuję włosy są miękkie i wyraźnie nawilżone, nabrały miąższości. Wciąż nie mogę się nadziwić brakiem kosmyków na szczotce przy każdym czesaniu. Mój hit w walce z wypadaniem włosów.
Czy kupię ponownie? Jeżeli nadal będzie spisywał się tak świetnie to TAK!

Pigułka:
+ ładnie pachnie
+ jest lekki, łatwo zmywalny po aplikacji niewielkiej ilości
+ aplikacja jest prosta po roztarciu na dłoniach
+ odżywia skórę głowy
+ zapomniałam już co znaczy wypadanie
+ łagodnie działa na skalp
+ ma w składzie ekstrakty z 7 roślin
+ przezroczysta butelka/widać zużycie :)

- posiada parafinę w składzie (za wszystkimi ekstraktami)
- butelkę ciągle trzeba wycierać, bo tłuści się niemiłosiernie :)



Moja ocena:
  • opakowanie + 
  • zapach + 
  • konsystencja +/- 
  • skład +/- 
  • działanie + + 
  • 5/6 
Co myślicie o tym produkcie? Miałyście do czynienia z nim lub produktami Himalaya?:)

Skład:

czwartek, 16 sierpnia 2012

Włosowe cele

źródło
Każde działanie ma sens jeżeli obierzemy sobie cel. To on nas determinuje i pozwala walczyć z przeciwnościami. Od kiedy byłam małą dziewczynką stawiałam sobie poprzeczkę wyżej niż chyba mogłam dosięgnąć. O tym czy to jest dobre czy złe nie chcę dyskutować. Dziś o moich włosowych celach. 

Wymarzona długość
Moim marzeniem są włosy z dzieciństwa - czyli takie sięgające pupy. Jednak długość musi być związana z kondycją i ilością włosów. Z racji tego, że moich nie jest zbyt dużo (lata prostowania i rozjaśniania) chciałabym aby osiągnęły długość połowy pleców. Zobaczymy co będzie dalej :)

Zwiększ objętość
Choć aktualnie moje włosy są w zgoła lepszym stanie niż jeszcze rok temu, to ich łączna objętość jest katastrofalnie mała. Nie jestem posiadaczką włosów przyklapniętych - na moje szczęście, bo udaje mi się zatuszować co nieco. Jednak obwód kucyka to zaledwie 7,5cm. Liczę, że babyhair, które co rusz się pojawiają, oraz zapuszczana grzywka wejdą w skład wspomnianego kuca i dobrnę do 10 cm :) Realne? Nie wiem


Kolor
Nie udało mi się opisać we "Włosowej historii" całej gamy kolorystycznej jaka gościła na mojej głowie. Począwszy od pasemek, przez platynowy blond, czekoladowy, a skończywszy na sprano zielonym brązowym - To wszystko było. Dziś już wiem, że natura dużo się nie myliła i pasuje do mnie blond w pszenicznych odcieniach. Po burzliwym farbowaniu zdecydowałam się na powrót do naturalnego koloru (zmiana koloru na naturalny trwała półtora roku). Od czasu włosowej manii włosy pociemniały. Nie rozjaśniły się od słońca jak każdego lata - to dopiero drugi sezon kiedy stosowałam filtry i ochronne mgiełki. Mam jednak wielką ochotę na farbowanie z powodu nieciekawego odcienia. Pomysł zrealizuję po wyprowadzeniu włosów "na prostą", teraz najważniejsza jest pielęgnacja i objętość :)

Wymarzony kolor / źródło

A wy wyznaczacie sobie "włosowe cele"? A może już zostały osiągnięte? :)

środa, 15 sierpnia 2012

"Sebum can lead to hair loss" - zdrowa skóra głowy

Źródłem pięknych drzew jest dobra gleba, źródłem pięknych włosów jest zdrowa skóra głowy. Aby włos był w dobrej formie trzeba wyeliminować przyczyny złej kondycji – jedną z nich może być chora skóra głowy.  Zadbajmy o nasze mieszki włosowe i cebulki!


„Piękne włosy rosną na zdrowej skórze głowy”

Problemami skóry głowy zajmuje się nauka zwana trychologią. Badanie skóry głowy mogą pomóc w doborze odpowiedniej pielęgnacji włosów oraz poznanie przyczyn ewentualnych problemów (np. wypadnie, łupież, przetłuszczanie skóry głowy, łysienie plackowate).

Czy przetłuszczenie skóry głowy może być groźne?

Tak, może być pierwszą oznaką łojotokowego zapalenie skóry głowy lub łupieżu łojotokowego i nie należy go lekceważyć. Ponad to sebum staje się powodem zwiększonej ilości męskiego hormonu dihydrotestoseronu (DHT) (o którym pisałam po krótce tutaj)


Czynniki zwiększające przetłuszczanie się skóry głowy

Nadmierne wysuszenie (regularne stosowanie detergentów SLS i SLES, kosmetyków z alkoholem w składzie – wcierki na bazie alkoholu nie będą nadawać się dla wrażliwych głów - dowód)
  • Suszenie zbyt gorącym powietrzem suszarki.
  • Zaburzenia nadmiernego wydzielania progesteronu u kobiet. ( Tarczyca, może nie generować odpowiednich ilości hormonów, które produkują i utrzymują zdrowe włosów.  Pamiętajmy o badaniach hormonalnych.)
  • Mycie włosów w gorącej wodzie (odżywkę spłukuję co prawda chłodną wodą aby zamknąć łuski włosa, ale samo mycie wykonuję w obecności ciepłej, a nawet gorącej wody! – jestem świadoma, że powinnam z tego zrezygnować – włosy są przez to słabsze i bardziej porowate - czas zmienić nawyki) 
Jak wyleczyć podrażniony skalp?

Po mojej nieudanej kuracji capitavitem, która spowodowała podrażnienie skalpu musiałam wziąć sprawy w swoje ręce. Teraz mój skalp dochodzi już do siebie i staram się nie podrażniać go kolejnymi "nowościami" - jako wcierkę stosuję tylko zaznajomiony Jantar. Ale na początku nie było łatwo.

Na przywrócenie równowagi skóry głowy składa się kilka ważnych czynników.

chłodna woda zdrowia doda
Pryz podrażnionym skalpie warto myć włosy w chłodnej wodzie (ale nie zimnej! - przeziębienie mieszków włosowych). Taki zabieg na pewno przyniesie ulgę rozgrzanej skórze.

rezygnacja z silnych detergentów
Skóra głowy ochraniana jest warstwą lipidową. Kiedy doprowadzimy do zniszczenia części komórek warstwa ta staje się nieszczelna i ucieka wiele wilgoci. Ponadto ubytki ułatwiają dostęp szkodliwym czynnikom, co dodatkowo podrażnia skalp. Jeżeli myjemy włosy codziennie warto zamienić silne detergenty na delikatniejszy szampon (niestety nie wszystkie szampony dla dzieci posiadają delikatny skład - u mnie sprawdził się znany już w blogosferze Facelle intima) Co więcej - nawet delikatny szampon dobrze jest rozcieńczyć przed nałożeniem na skalp.

alkohol w odstawkę
Warto odstawić także kosmetyki zawierające alkohol, gdyż to one mogły wywołać podrażnienie (są to wcierki, pianki, lakiery - i wszystkie inne, których nie spłukujemy)

dotlenienie skóry głowy
Masaż pozwoli na szybsze dotarcie składnikom odżywczym do cebulek, ale także dotleni skalp, co sprzyja szybszej regeneracji. Przed każdym masażem podrażnionej skóry głowy umyj dokładnie dłonie, aby nie wprowadzić dodatkowych bakterii.

gorące urządzenia
Oczywiste jest, że podczas regeneracji skóry głowy należy odstawić wszelkie urządzenia, które będą ją dodatkowo przegrzewać. Suszarka może powodować wysuszenie, dlatego nawet użycie z chłodnym powietrzem jest niewskazane.

ochrona przeciwsłoneczna
Kiedy na zewnątrz leje się żar, a promienie słoneczne docierają już niemal wszędzie warto zaopatrzyć się w kapelusz, który osłoni podrażnioną skórę głowy przed promieniowaniem.

Macie jakieś sposoby na podrażnienia skóry głowy?


poniedziałek, 13 sierpnia 2012

System quatów – składniki kondycjonujące w roli głównej


Rola składników kondycjonujących

W reklamach wielu kosmetyków spotykamy się ze stwierdzeniem, że posiadają właściwości kondycjonujące. Zdawać by się mogło, że będą one miały wpływ na kondycję naszego włosa – poprawiać ją. Tymczasem nie mają nic wspólnego z regeneracją - kondycjonowanie ma za zadanie wyłączne doraźne, główne zlecenie: maskowanie uszkodzeń włókna włosowego.
Głównym zadaniem kosmetyków kondycjonujących jest nadanie naszej fryzurze blasku. Produkty kondycjonujące będą ułatwiać  rozczesywanie ponieważ pokrywają włos jednolitym filmem i wypełniają ubytki. Właśnie ta „warstewka” chroni nasze włosy wzmacniając ich wytrzymałość mechaniczną. Dzieje się to dzięki ograniczeniu zdolności penetracji włosa przez składniki szkodliwe. - zarówno po wyschnięciu jak i na mokro.
Niestety byłoby zbyt pięknie gdyby składniki kondycjonujące posiadały jedynie cechy pozytywne. Nie potrafią przecież rozróżnić, co „można wpuścić”, a co odrzucić. Uniemożliwiając wnikanie składników szkodliwych mogą blokować także dostęp składnikom odżywczym. Jedynym sposobem odżywienia jest stosowanie produktów kondycjonujących na sam koniec pielęgnacji i zmywanie ich przed nałożeniem odżywczych masek.

Gdzie znajdziemy składniki kondycjonujące?

Produkty kondycjonujące zapewnią szybki lecz krótkotrwały efekt działania dlatego składniki te dodawane są do kosmetyków codziennego użytku („Stosować po każdym myciu”). Substancje kondycjonujące znajdziemy przede wszystkim w odżywkach d/s, lakierach, serach (od słowa "serum";)) na końcówki.
Ponadto wiele dostępnych szamponów zawiera środki o działaniu kondycjonującym. Najczęściej są to szampony 2w1, które po myciu nie wymagają nałożenia odżywki.

O składnikach kondycjonujących

Jako składników kondycjonujących używa się substancji tłuszczowych (alkohole tłuszczowe, kwasy tłuszczowe, woski - lanolina i jej pochodne). Natłuszczając włosy sprawiają wrażenie miękkich i zdrowych włosów, najczęściej spotykane w kosmetykach do włosów suchych i zniszczonych rozjaśnianiem, prostowaniem czy częstym suszeniem.
"Kwasy tłuszczowe:
Kwas oleinowy i kwas stearynowy - stabilizuje emulsje, jest emulgatorem i środkiem pieniącym, ma własności aktywnie myjące, gruntownie oczyszcza skórę, w preparatach do układania i pielęgnacji włosów, używany jest jako substancja wytwarzająca pianę, chroni przed wysuszeniem.
Kwas rycynowy jest stosowany przez wielu producentów odżywek i szamponów do włosów, gdyż wzmacnia je i odżywia, przywracając im miękkość i elastyczność, a także stymulując ich wzrost.
Alkohole tłuszczowe:
Alkohol stearylowy i cetylowy - Dzięki nim emulsje dobrze się rozprowadzają i wchłaniają, nie pozostawiając tłustego filmu. Składniki o właściwościach wygładzających.
Woski naturalne:
Wosk pszczeli, Lanolina - Działa wygładzająco i natłuszczająco, tworzy ochronny, stabilny film na działanie czynników zewnętrznych. 
Fosfolipidy – tworzą barierę ochronną, hamują procesy wysychania i przywracają naturalną równowagę wodno – tłuszczową, regulują pracę gruczołów łojowych zapobiegając przetłuszczaniu się skóry i włosów."

Podstawowymi składnikami drogeryjnych odżywek są związki kationowe – powierzchniowo czynne. Ułatwiają rozczesywanie włosów, przeciwdziałają ich plątaniu oraz elektryzowaniu.

Czynnikiem decydującym o elastyczności i blasku naszych fryzur jest nawilżenie. To dlatego kosmetyki kondycjonujące nie chronią nas przed glikolami (propylene glycol, butylene glycol – o których pisałam tutaj). Ich głównym zadaniem jest chwilowe zatrzymanie wilgoci wewnątrz włosa. Po głębszym zapoznaniu się z tematem uważam jednak, że mogą powodować one więcej szkód niż korzyści wynikających z zatrzymania wody wewnątrz fryzury.

Mówiąc o składnikach kondycjonujących nie możemy zapomnieć o silikonach. Nadają miękkość, ułatwiają rozczesywanie, zapewniają odpowiedni połysk, chronią przed szkodliwymi czynnikami środowiska, są reklamowanym „lekiem” na rozdwojone końcówki (dopisek: niestety chwilowym i fałszywym). Rzeczą, która wyróżnia je z substancji kondycjonujących jest fakt, że większość nie ulega łatwemu spłukaniu z powierzchni włosa za pomocą wody – choć występują i takie.
"Inne przykłady składników o działaniu kondycjonującym:
Panthenol – pantenol, hydrofilowa substancja nawilżająca, utrzymuje odpowiednie nawilżenie włosa, zapobiegając jego wysuszaniu
Polyquaternium-10 – IV-rzędowa sól amoniowa, zmniejsza elektryzowanie się włosów, poprawia rozczesywalność
Hydrolyzed Wheat Protein - hydrolizowane proteiny pszenicy. Hydrofilowa substancja nawilżająca. Na rynku dostępnych jest wiele hydrolizatów protein (np. proteiny jedwabiu, czy soi – INCI: Hydrolyzed Silk Protein, Hydrolyzed Soy Protein), mają one podobne działanie."

W pigułce o składnikach kondycjonujących

  • maskują ubytki
  • doraźnie poprawiają wygląd włosa
  • ułatwiają rozczesywanie
  • nabłyszczają
  • chronią przed uszkodzeniami mechanicznymi
  • występują w kosmetykach do codziennego użytku (odżywki, szampony 2w1, lakiery)
  • składnikami kondycjonującymi są: substancje tłuszczowe, związki kationowe, glikole, silikony, czasem proteiny np. pszenicy

Zdolności substancji kondycjonujących nie są wyczerpywane na działaniu upiększającym i nabłyszczającym. Oleje są także substancjami odżywiającymi kosmyki, fosfolipidy regulują gospodarkę wodno-tłuszczową, a silikony chronią nasze włosy przed mechanicznymi uszkodzeniami i nie rzadko mają działanie antystatyczne. 
W zależności od tego jakich substancji kondycjonujących używamy należy pamiętać o ich zmywaniu, by nie podać swoim włosom silikonowo-olejowej bomby, która w najlepszym wypadku skończy się brakiem możliwości odżywienia włosów. 

Z jakich substancji/kosmetyków kondycjonujących wy najczęściej korzystacie?
Także zauważacie po nich natychmiastową poprawę w wyglądzie waszych fryzur? :)

Źródła:
„Nowoczesne fryzjerstwo: chemie, technologie, techniki” pod red. Zuzanny Sumirskiej
www.bez-recepty.pgf.com.pl www.handsomemen.pl www.doz.pl www.kosmopedia.org



Nie zgadzam się na kopiowanie tekstów i zdjęć mojego autorstwa bez mojej zgody lub podania źródła.
Treści publikowane na moim blogu podlegają ochronie przez prawo autorskie. Przeglądając tą stronę akceptujesz korzystanie z plików cookie.