Pokochałam mgiełki-samoróbki! Przygotowuję je zazwyczaj na dany problem – np.
przesuszenie włosów po dniu spędzonym na słońcu czy nadmierne
przetłuszczanie.
Przechowuję w lodówce (tydzień - bez konserwantów; miesiąc lub półtora - z konserwantem)
Lato już się kończy a ja przychodzę do was z pomysłem na mgiełkę
intensywnie nawilżającą, która po upałach i całych dniach spędzonych na
zewnątrz jest dla mnie wybawieniem! :)
Przepis
jest prosty, a mgiełka bardzo skuteczna jeżeli chodzi o nawilżenie moich
porowatych i łatwych do przesuszenia włosów :)
Do przygotowanie
mgiełki potrzebujemy:
- Kwas hialuronowy 1% - 5g
- Mleczko pszczele w glicerynie – 5g
- Kompozycja witaminowa All-in-one – 5g
- D-pantenol – 3g
- Woda lub hydrolat – 82g
- Butelka z atomizerem
- Miarka (lub strzykawka :D)
- Drewniany patyczek lub szpatułka
- Podstawek do rozmieszania
- Dodatkowo: konserwant 1g
Płynne
składniki odmierzamy (ja robiłam to strzykawką 0,18zł-apteka ;) ) i wlewamy do butelki z atomizerem.
Witaminy rozpuściłam na małym podstawku w 5ml wody i mieszałam do całkowitego
rozpuszczenia proszku szpatułką. Mętny płyn jaki otrzymałam dodałam do wcześniej
odmierzonej wody i przelałam wszystko do buteleczki z atomizerem.
Rozpylamy
mgiełkę na umyte, jeszcze wilgotne włosy, nie spłukujemy. Pozostawiamy do
naturalnego wyschnięcia i czeszemy. Mgiełkę stosuję po każdym myciu :) Dzięki niej włosy są wyraźnie bardziej nawilżone i miękkie, a po puszku ani śladu.
PS. Jako
buteleczki z atomizerem użyłam opakowania po radicalu. Bardziej ergonomiczny
kształt nadałam poprzez wlanie gorącej wody (w celu wyparzenia) i lekkiemu
ściśnięciu w dłoni ;)
Lubicie mgiełki samoróbki? Kręcicie? ;)
Lubię! Kręcę! Osobiście zauważyłam, że moje włosy lubią pantenol na puch, więc dodaję go najwięcej zawsze :)
OdpowiedzUsuńMam wszystkie potrzebne składniki oprócz konserwantu. Zrobię na pewno
OdpowiedzUsuńświetnie :)! Daj znać jak się sprawdza:D
Usuńkręcimy, kręcimy. nie mam tego mleczka pszczelego, więc może zastąpię go jakimś olejkiem? :)
OdpowiedzUsuńolejkiem? :) wtedy przydałby się jakiś emulgator. Lepiej po prostu użyć gliceryny (kupisz w aptece za kilka złotych) lub ominąć składnik, a dodać np. więcej pantenolu :)
Usuńco jakiś czas robię, ale takie małe porcje - na jeden raz ;)
OdpowiedzUsuńhmm... nie mam takiej małej buteleczki:D mnie taka mgiełka wystarcza na dwa tygodnie regularnego używania więc na dobrą sprawę i tak konserwant nie jest potrzebny ;)
UsuńJak dla mnie to dla zaawansowanych:D
OdpowiedzUsuńo świetny pomysł na nadanie kształtu butelce, bo mam tą samą ;)
OdpowiedzUsuńkiedyś zrobiłam mgiełkę aloesową, ale w sumie nie miałam jej kiedy używać i się zmarnowała :(
OdpowiedzUsuńmnie też się zmarnowała aloesowa... zabrakło mi konserwantu i używałam jej głównie do przemywania twarzy :)
Usuńteż będę takie cuda robić, tylko niech mi przyjdzie paczka z półproduktami :)
OdpowiedzUsuńChyba kiepska ze mnie wlosomaniaczka, bo jakos robienie wlasnych produktow mnie nie kręci :)
OdpowiedzUsuńnie mów tak!:D bardzo dobra z Ciebie włosomaniaczka, a powiedziałyby Ci to Twoje włosy gdyby potrafiły mówić :D moja półproduktowa przygoda zaczęła się od tuningowania moich masek i odżywek... :D Z początku też średnio mi się podobało, bo złożyłam zamówienie -kupię o czym przeczytam na blogach innych :D
UsuńJeszcze nie miałam okazji bawić się w półprodukty, ale na pewno kiedyś spróbuję! Piękne włosy!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Blond and wavy.
Też wolę sama stworzyć mgiełkę, ostatnio poszłam na łatwizne i zamówiłam gotowy zestaw z e-naturalnie, ale i tak dodałam parę swoich składników :)
OdpowiedzUsuńAnomalia
Robienie kosmetyków samemu brzmi dosyć profesjonalnie:) A ile mniej więcej zapłacę za ww produkty? Powiem szczerze, że odkąd zaczęłam włosomaniactwo kasy mi strasznie ubyło:P
OdpowiedzUsuńzależy jakie wielkości produktów będziesz kupować i w jakim sklepie :) Moje składniki są pozostałościami po którymś z zamówień z ZSK. Tak naprawdę potrzebujemy 4 pierwszych składników :) Jak dodałam wszystko w ZSK wyszło mi 26,69zł, więc wydaje się drogo jak na taką zwykłą mgiełkę. Jednak musimy pamiętać, że wszystkie buteleczki są w wielkościach 10, 15, 30ml więc wszystkiego nam zostanie. Jeżeli nie kręcisz kosmetyków albo nie zamierzasz zacząć wzbogacać masek to dla jednej mgiełki faktycznie się nie opłaca :)
UsuńJa jeszcze żadnej nie robilam :)
OdpowiedzUsuńAle przepis mi się podoba jednak ciągle się waham nad zamowieniem czegokolwiek :D
Też dziś napisałam dziś o mgiełce samoróbce:D Uwielbiam takie! :) Musze skorzystać z twojego przepisu :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie robiłam mgiełki,ale zdarzało mi się pryskać włosy tonikiem aloesowym :D
OdpowiedzUsuńPodziwiam samoróbki :) Ja nie mam takiego samozaparcia ;)
OdpowiedzUsuńA pomysł na zmianę kształtu butelki absolutnie mnie zachwycił!!
Ooo, widzę, że nie tylko ja wpadłam na pomysł na mgiełkę z mleczkiem pszczelim! U mnie jeszcze będzie aloes :) Niedługo pojawi się przepis :)
OdpowiedzUsuńja szczerze powiedziawszy nie bardzo go lubię:D zalega mi trochę więc postanowiłam wykorzystać do mgiełki, sprawdza się znakomicie :)
UsuńTo znowu ja :D Zostałaś otagowana :)
OdpowiedzUsuńhttp://pieknowedlugdemene.blogspot.com/2012/08/pierwszy-tag-7-prawd-o-mnie-fale-na.html
Samoróbki to świetna sprawa :) Można dorzucić to czego akurat naszym włosom brakuje. Czaje się na mleczko pszczele, ale jak ostatnio robiłam zakupy to na złość było niedostępne ;)
OdpowiedzUsuńA jakbym chciała zrobić tak 20 ml tego to jakie by były proporcje? Nie mam sensu w moim przypadku robić tego tak dużo, bo nie mam konserwantu
OdpowiedzUsuńjuż wiem :D
Usuń"Bardziej ergonomiczny kształt nadałam poprzez wlanie gorącej wody (w celu wyparzenia) i lekkiemu ściśnięciu w dłoni ;)"
OdpowiedzUsuńło! Na to nie wpadłam ! A mam buteleczkę po Radicalu i za każdym razem narzekam, że jest dość niewygodna.
A nadaje się pod olej ? ;)
OdpowiedzUsuńnadaje ;)
Usuń