Szampon do codziennego stosowania to podstawa pielęgnacji, wiele osób nie zwraca na niego uwagi skupiając się przede wszystkim na doborze odżywki, maski, czasem olejku. Sama jeszcze niedawno nie zwracałam uwagi na to ani czym, ani jak myję włosy. Co się od tego czasu zmieniło?
- Jeśli korzystam z jakiegoś produktu po raz pierwszy staram się kupować mniejsze opakowania. Oczywiście nie wszyscy producenci oferują takowe (praktycznie większość ich nie oferuje), jednak jeśli mam możliwość wcześniejszego przetestowania (np. z odlewek od was ;)) to tak właśnie robię. Małe pojemności lubię także ze względu na to, że blogując chcę wypróbować wielu produktów aby móc się o nich później wypowiadać, a szkoda mi wyrzucać szampon, który był otwarty dłużej niż zalecane przeznaczenie do użycia.
- Rzadko kiedy zdarza mi się kupować szampony (jak i inne produkty) na zapas - potrzeby moich włosów zmieniają się diametralnie wraz z poprawą kondycji. Mimo to podobne wpadki zdarzyły mi się - na przykład z Love2Mix z jagodą acai, która na sucharkach sprawdzała się znakomicie, a przy stosowaniu wysoko emolientowej pielęgnacji zaczęła obciążać włosy. Od tego momentu wychodzę z założenia, że produkt przecież nie zniknie ze sklepów ;)
- Unikam bardzo drogich szamponów, wyjątkiem jest u mnie Skin Blossom, którego jednak wydajność i działanie (zarówno na skórę głowy jak i włosy) mocno rekompensuje te kilkanaście złotych nadwyżki.
- Co pewnie nikogo nie zdziwi do codziennego stosowania staram się stosować szampony zawierające łagodniejsze detergenty np. Lauryl Glucoside, Coco Glucoside, Sodium Cocoyl Glutamate, Cocamidopropyl Betaine (akurat ja nie mam problemu z betainą)
- Zaraz po detergentach zwracam uwagę na oblepiacze takie jak Polyquaternium, Parafina czy silikony (zwróćcie jednak uwagę czy zamiast parafiny producent nie raczy nas jej pochodnymi)
- Konserwanty powinny znajdować się na jednym z ostatnich miejsc w składzie, tu staram się także unikać parabenów, EDTA
- W codziennym stosowaniu unikam szamponów typowo ziołowych takich jak fitomed z mydlnicą czy innych zawierających wysuszające zioła. Takowe sprawdzą się przede wszystkim na skórze mocno przetłuszczającej się.
Miłego tygodnia dziewczyny! :*
Inne linki:
Inne linki:
Kieruję się podobnymi zasadami przy kupowaniu delikatniejszego szamponu, jednak coraz cześciej używam ostatnio szamponu z SLS.
OdpowiedzUsuńUwielbiam grafikę na Twoim blogu, każdy post jest bardzo przejrzysty i przyjemnie się go czyta i ogląda :)
Bardzo mi miło!:)
Usuńteż nie kupuję na zapas :3 na cenę nie zwracam zbytnio uwagi, chyba że mam do wydania określoną ilość pieniędzy. co do dużych opakowań nie ma to dla mnie znaczenia. Ja właśnie potrzebuję silikonów. Mam straszne loki i bez silikonów są jeszcze gorsze ;/ mam zamiar przejść na naturalne produkty, ale nie wiem kiedy to nastąpi ;/
OdpowiedzUsuńJa zwracam dużą uwagę na dobór szamponu, bo zawsze trzymam go na włosach dobrych kilka minut:) Tyle, co zaleca się odżywki, wychodzę z założenia, że trzeba dać mu jakąkolwiek szansę, by mógł coś dla włosów zrobić:) A w dwie sekundy mycia jedynie zmyje brud:)
OdpowiedzUsuńU mnie kupowanie szamponu zaczyna się od opakowania, zapachu, a dopiero później składu :)
OdpowiedzUsuńMyję włosy co dwa dni, ale zawsze używam szamponów z SLeS lub SCS, robiłam jedno podejście do mycia facelle, ale zupełnie się u mnie nie sprawdził. Te detergenty mi nie szkodzą, więc nie szukam delikatnych szamponów, zwracam tylko uwagę na oblepiacze, nigdy już nie sięgnę po szampon z silikonem, polyquaternium też staram się unikać.
OdpowiedzUsuńDla mnie dobry skład i niska cena to idealne połączenie natomiast duże opakowania są mile wdziane.
OdpowiedzUsuńW sumie kieruję się podobnymi zasadami...
OdpowiedzUsuńPrzy czym największe znaczenie ma dla mnie skład. Oczywiście też cena - nie widzę sensu zaciągania kredytu na szampon ;-) ale też nie ufam dziwnie tanim rzeczom... Nie robię wielkich zapasów i nie mam całej kolekcji - mam malutka łazienkę, więc nie ma o tym mowy.
PS. Właśnie Cię przypadkowo wywaliłam z obserwowanych. Przepraszam, niechcący... ;-)
"dziwnie tanie rzeczy" to dobre określenie ;) No i zazdroszczę racjonalnego podejścia - mam małą łazienkę = mam małą kolekcję, moja jest mała, ale w niej duża kolekcja niestety, na szczęście łazienki nie dzielę jej z nikim innym to jakoś się mieszczę :D
UsuńJaki piękny, estetyczny post, jesteś mistrzynią grafiki Kochana :-***
OdpowiedzUsuńJa do codziennego stosowania wybieram łagodne szampony, mój ulubiony to Alterra Morela&Pszenica, co kilka myć jedynie coś mocniejszego z sls ;)
Mam podobne zasady:) Szamponów w zapasie raczej nie mam, no chyba że była duża promocja. Gorzej mi idzie z odżywkami/maskami/olejkami etc. Niestety też się na tym przejechałam, jak zmieniły mi się zupełnie włosy... powrót do naturalnego koloru przy wcześniejszych rozjaśnianych bardzo zmienił to co lubią moje włosy, a niektóre zapasy zostały..
OdpowiedzUsuńTez kieruje się podobnymi zasadami, choć co do droższych kosmetyków lubię czasami zaszaleć.
OdpowiedzUsuńTeraz Ty podwędziłaś mi pomysł na wpis, no. Trudno, nie mam zamiaru niczym swojego zastępować.
OdpowiedzUsuńU mnie znalezienie odpowiedniego szamponu troche trwalo (wybredny skalp) ;) Rowniez staram sie- jesli mam mozliwosc, wyprobowywac najpierw mniejsze wersje.
OdpowiedzUsuńzazdroszcze Ci braku nadwrazliwosci na betaine... ja nie wiem juz czym mam myc glowe. chyba wezme sie za testowanie szamponow w kostce.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny i przydatny post. Ja jak na razie nie mam zbytniego zapasu jeśli o szampony chodzi. Mam może ze trzy w kolejce do przetestowania.
OdpowiedzUsuńChyba powinnam wziąć sobie do serca Twoje rady, bo ja właśnie robię zapasy i kupuję duże opakowania, bo myślę, że tym sposobem zaoszczędzę.
OdpowiedzUsuńSzampon do codziennego stosowania ostatnio zrobiłam sama i efekty bardzo mi się spodobały, chyba nieprędko skorzystam z gotowca (choć mam jeszcze połowę love2mix z pomarańczą i też chętnie go zużyję).
OdpowiedzUsuńJa w sumie kupuję na zapas :D ale jak zamawiam szampony to nie opłaca mi się jednego ;p
OdpowiedzUsuńJa również nie robię zapasów szamponów :))
OdpowiedzUsuńlubię testować nowe! :)
Ja lubię mieć o jeden szampon więcej niż mniej, ale nie robię też wielkich zapasów jakbym nie mogła już nic nigdy kupić :)
OdpowiedzUsuńMożna powiedzieć, że kupuję szampony na podobnych zasadach do Twoich ;)
OdpowiedzUsuńZawsze jednak w domu mam dwa myjadła codzienne. Moje włosy są na tyle kapryśne, że bardzo szybko przyzwyczajają się do produktów i je odrzucają (stają się oklapnięte/ obciążone/ bez życia/ suche)
Mądre wskazówki, ja podobnymi zasadami kieruję się przy wyborze szamponów.
OdpowiedzUsuńWłaśnie stwierdziłam, że mam zdecydowanie za dużo szamponów :) U mnie Fitomed z mydlnicą się sprawdził świetnie przy suchych włosach- ale jako jedyny ze wszystkich szamponów ziołowych.
OdpowiedzUsuńU mnie to wygląda nie co inaczej...
OdpowiedzUsuń