Wakacje do tej pory nie sprzyjają pielęgnacji, która mimowolnie ogranicza się do szamponu i maski lub odżywki, zachęcona wspomnieniem ostatniej akcji motywacji postanawiam zadośćuczynić fryzurze, a kontynuując moją chęć wydobycia chociażby najmniejszego skrętu niegdyś podatnych na wywijanie włosów [delikatne fale po raz 1] dzisiaj zapraszam Was na bardzo bogatą niedzielę dla włosów.
Przed regeneracją...
Przed takim domowym SPA zazwyczaj sięgam najpierw po szampon silnie oczyszczający, jednakże tym razem nie było takiej potrzeby. - Minimalistyczna, choć nadal emolientowa, pielęgnacja szampon-maska sprawiają, że włosy same z siebie są nieco lżejsze niż w przypadku częstego olejowania. Skoro włosy na długości oczyszczenia nie potrzebują swoją uwagę skupiłam na oczyszczeniu skalpu.
Dla skóry głowy przygotowałam trójskładnikowy peeling, pełniący równocześnie funkcję tonizatora przed olejowaniem [dlaczego warto tonizować skórę głowy?] jak i peelingu sprawiającego, że włosy utrzymają dłużej świeżość. Na peeling składały się:
- kozieradka - połączona z kilkoma kroplami zimnej wody pozwoli na przedłużenie świeżości skalpu
- tonik usuwający oznaki zmęczenia Yves rocher - tonizator, oczyszcza skórę głowy przed nałożeniem olejku
- cukier - jako scrub (lepiej byłoby wykorzystać cukier trzcinowy, ponieważ słabiej się rozpuszcza, a jego ziarenka są grubsze)
Po wykonaniu peelingu i jego spłukaniu - po około 20 minutach - naolejowałam włosy moją mieszanką olejów do OCM [rycyna 20% + awokado 50% + morela 30%]. Dzięki wcześniejszej tonizacji mogłam pozwolić sobie na nałożenie olejów na skalp bez obaw o rozwój bakterii. Całość pod ręcznikiem przeleżała przez kolejne 20 minut zapewniając nawilżenie skóry i włosów na długości.
Jak zwykle (ostatnio) włosy umyłam ukochanym już łubinowym szamponem, a przez około godzinę, w trakcie której sprzątałam, na długości gościła maska zwiększająca objętość.
Po spłukaniu i lekkim podeschnięciu włosów rozczesałam je TT i zwinęłam podwójnie na papiloty (moje są dość cienkie i pojedynczo dają możliwość uzyskania bardzo gęstych i niewielkich loczków). Po całkowitym wyschnięciu mogłam cieszyć się już delikatnymi falami, których standardowo postanowiłam nie zabezpieczać aby niepotrzebnie nie wysuszać włosów.
Niżej możecie zobaczyć zmianę przed z włosów dwudniowych, rozwiniętych z koka i spryskanych dzień wcześniej suchym szamponem z Isany, w włosy lekko falowane po zawinięciu na podwójne papiloty.
Po spłukaniu i lekkim podeschnięciu włosów rozczesałam je TT i zwinęłam podwójnie na papiloty (moje są dość cienkie i pojedynczo dają możliwość uzyskania bardzo gęstych i niewielkich loczków). Po całkowitym wyschnięciu mogłam cieszyć się już delikatnymi falami, których standardowo postanowiłam nie zabezpieczać aby niepotrzebnie nie wysuszać włosów.
Niżej możecie zobaczyć zmianę przed z włosów dwudniowych, rozwiniętych z koka i spryskanych dzień wcześniej suchym szamponem z Isany, w włosy lekko falowane po zawinięciu na podwójne papiloty.
Wcześniej posty do niedzieli dla włosów nie były mi po drodze głównie ze względu na brak czasu, ale mam nadzieję, że z włosowymi rytuałami polubię się tak samo jak z piątkowym dniem dla twarzy, który z powodzeniem prowadziłam na blogu na przełomie 2014 roku :)
Produkty: [szampon łubinowy] [tonik usuwający oznaki zmęczenia] [kozieradka] [maska zwiększająca objętość]
Urządzacie sobie czasem domowe SPA dla włosów?:)
Domowe SPA:
Najprawdopodobniej na pierwszy rzut pojdzie olej na 2 godzinki. Chyba ponownie, jak w zeszlym tygodniu zastosuje peeling cukrowy, jednak uzyje go razem z szamponem. Kolejno maska typowo emolientowa polaczona z odzywka z aloesem i na 20 minut pod czepkiem i recznikiem. Co o tym myslisz? :))
OdpowiedzUsuńna bogato! i dobrze!:)
UsuńSwietnie, w takim razie zaczynam :D
UsuńChętnie prześledzę efekty :)
UsuńJa takie domowe spa urządzam co tydzień. Tym razem postawiłam na kremowanie i jestem bardzo zadowolona. Bardzo ładnie falują twoje włosy na 2 zdjęciu.
OdpowiedzUsuńJa ostatnio swoje włosy po macoszemu traktuję, ale kozieradkę wcieram po każdym myciu za to :)
OdpowiedzUsuńAnitko, po myciu :D? ja nie zniosłabym zapachu!
UsuńJa zaraz zaczynam SPA dla włosów:)
OdpowiedzUsuńśliczne fale :)
OdpowiedzUsuńMam w planie kupić sobie papiloty i również myślę, że max 2 mi wystarczą :) Mam 6,5 cm w obwodzie kucyka i cienkie włosy. Może nawet jeden papilot da fajny efekt - lekko uniesionych, ale bujnych i delikatnie skręconych na końcach włosów. Coś a'la koczek - ślimaczek, ale z bardziej regularnym skrętem :) Ostatnio mam ogromną ochotę na kobiecą fryzurę, a dla mnie falowana czy kręcona taką jest. Próbowałaś może kiedyś naturalnego lakieru do włosów tj. woda + cukier?
OdpowiedzUsuńMama zawsze mi mówi o tym "lakierze" i wiesz, że spróbuję ;) Dam znać jak się sprawdziło ;)
UsuńMój jeden papilot jest bardzo wąski więc jeden na pewno nie wystarczy, sama kupiłam papiloty paczkowane po 7 szt. ;)
Ok, to ja też wypróbuję! :) I też dam znać. Mam chrapkę na utrwalenie tej mojej wymarzonej bujności po papilotach :) Kupię sobie te najzwyklejsze, gąbeczkowe (przypomina się dzieciństwo i pierwsza komunia święta :D).
UsuńTwoje włosy są naturalnie proste, prawda? :)
OdpowiedzUsuńPrawda :), ostatnio nawet ultra proste. W okresie maksymalnego zniszczenia mocno się wywijały :)
UsuńMoje też są proste, kiedyś wcale nie chciały się kręcić, ale teraz (3 lata farbowania...) zauważyłam, że są na to o wiele bardziej podatne. Cieszy mnie to niezmiernie - zawsze chciałam mieć chociaż falowane włosy. :D Ostatnio nawet "koczek-ślimaczek" dał ładny efekt, muszę spróbować tak jak Ty z papilotami!
UsuńPS. Uwielbiam Twojego bloga! Odkryłam go jako jednego z pierwszych "włosowych" parę miesięcy temu i czytam regularnie! :*
W jaki sposób nawijasz włosy na 2 papiloty?
OdpowiedzUsuńTak samo jak na jeden :) zamiast jednego papilota przykładam blisko siebie dwa i nawijam na oba:)
UsuńWlosowe spa gosci u mnie prawie co mycie - moje klaczeta wymagaja mocnego dociazenia ;) Twoje, swietnie po palilotach sie prezentuja :)
OdpowiedzUsuńFajne Ci te fale wyszły;) Sama dążę do stworzenia na swoich kłaczkach delikatnych fali ale niestety są odporne i od razu się prostują ;(
OdpowiedzUsuńChyba wypróbuję sobie ten peeling :) Fale mam zawsze, czasami marzą mi się proste włosy :)
OdpowiedzUsuńfajnie wyszły ;)
OdpowiedzUsuńekstra masz włosy. ja mam proste do łopatek, aleprzy skórze mam dosłownie kędziorki .
OdpowiedzUsuńnie wiem co się dzieje :D
dziękuję za ten wpis, muszę zadbać porządnie o swoją głowę :-)