Dzisiaj mam dla Was szybki wpis z dużą ilością zdjęć i instruktaży dotyczących... koków :)
Od kiedy zaczęłam zapuszczać włosy jest to jedna z moich ulubionych fryzur, która sprawdza się nawet przy największym upale, często ratuje z opresji, ale nie musi być nudna.
Pierwszy kok jaki pokazałam Wam na blogu (w 2012 roku) był wymysłem skarpetkowym, niedaleko później po raz kolejny na ulice wkroczyła moda na wysokie i pełne objętości antenki, mniej lub bardziej rozwichrzone cebulki, donuty i inne kokowe wypełniacze, do tamtego wpisu możecie wrócić tutaj: [kok skarpetkowy].
Do przygotowania dzisiejszych propozycji możecie użyć kilku prostych akcesoriów:
- Niezbędna będzie oczywiście szczotka, ja wybrałam TT ponieważ akurat był pod ręką, ale wybierzcie taką szczotkę jaką akurat Wam jest najłatwiej operować, a która dokładnie rozczesuje włosy, zwłaszcza jeśli chciałybyście aby Wasza fryzura była bardziej... elegancka.
- Aby nadać objętości nawet najcieńszym włosom przyda się donut (oryginalny wypełniacz do koka), mój jest z inter-vion i jest to donut średniej grubości, stacjonarnie możecie spotkać identyczne np. w h&m'ach.Jeśli nie chcecie inwestować w taki wypełniacz spróbujcie nawinąć włosy na bardzo grubą frotkę, welurową gumkę, albo wypróbować wcześniej omówioną metodę ze skarpetką ;).
- Przy włosach krótkich, lubiących wypadać warto wyposażyć się we wsuwki, sama jeśli już wybieram te szersze, które mogę wbić do wnętrza koka, są mniej widoczne i moim zdaniem lepiej trzymają włosy
- W zależności od wersji koka jaką wybierzecie mogą przydać się też zwykłe gumki, te ze zdjęcia to kolorowe twistbandy, ale tak naprawdę zdadzą się każde inne, które nie wplątują się we włosy :)
Messy bun: Pierwsza propozycja to coś całkowicie banalnego, co pewnie każda z Was robi lub kiedyś robiła. Dla mnie to fryzura typowo szkolna, do której nawet nie potrzebne są nawet gumki - często przytrzymywana ołówkiem ;)
Ma swoje plusy, bo jest łatwa i szybka w wykonaniu, ale i minusy w postaci braku objętości koczka i częstej zmiany swojego położenia, małej stabilności.
Donut bun: Ten typ koka to ratunek dla naprawdę cieniutkich lub niezbyt długich włosów, które w pierwszej wersji wyglądają mizernie :). Mój kok powstał na wypełniaczu jednak nie robię sposobem jaki pokazuje większość instruktarzy na YT, a raczej tak jak w przypadku skarpetkowego koka. Bardzo lubię tą wersję fryzury ponieważ jest nieco bardziej lekka i bardziej naturalna niż typowy ballet bun. Dobrze zwinięty kok umożliwia także całkowitą rezygnację ze wsuwek :)
Braided socks ban: Wersja nieco bardziej urozmaicona, bo w roli gumki pojawia się warkocz. Dzięki wypełnieniu w postaci donuta, skarpety lub grubej frotki nie tracimy objętości. Sposób nie wymaga dużych umiejętności, ale jeśli nie potraficie robić dobierańca, może być nieco trudniej. Tak czy siak metodą prób i błędów na pewno w końcu Wam się uda. Mnie ten sposób bardzo przypadł do gustu!:)
French braid socks bun: Ostatnia z wersji koka jest najbardziej zaawansowaną, aczkolwiek - ciekawą, całkowicie wychodzącą poza granice nudy :). Nauka tego odwróconego francuza zajęła mi najdłużej, ale wreszcie - udało się, chociaż przyznam Wam szczerze, że czasem wychodzi mi to lepiej. Bardzo polecam Wam poniższy instruktaż Cute Girls Hair Style
Jak często chodzicie w koczkach? Macie swoje ulubione wersje? Instruktaże? Czekam na Wasze propozycje w komenatrzach :)
Najczęściej korzystam z wypełniacza do koka, a jak mam więcej czasu to robię koka z kitki :)
OdpowiedzUsuńOsobiście stosuję ,,donata" bo uważam, ze wygląda najlepiej, ale chętnie przetestuje inne sposoby :).
OdpowiedzUsuńteż nawijam na skarpetkę i tak mi się najbardziej podoba :)
OdpowiedzUsuńLubię koczki, zwłaszcza z wypełniaczem. Robię zawsze I opcję z tego filmiku : https://www.youtube.com/watch?v=S_DvBz8OUwo
OdpowiedzUsuńDwa ostatnie robiłam i nawet mam u siebie na blogu pokazane. :)
OdpowiedzUsuńCholera, dlaczego jak ja robię koka na ten wypełniacz to zawsze wyglądam jak idiotka a u Ciebie te włosy wyglądają tak perfekcyjnie ? Muszę koniecznie poróbować ;D
OdpowiedzUsuńLatem owszem, zdarza mi się nosić taki koczek.
OdpowiedzUsuńBardzo często chodzę w kokach niemal codziennie i tak na cztery sposoby jak ty :)
OdpowiedzUsuńWypełniacz do koka to jest to, mam taki średni :)
OdpowiedzUsuńJa nie umiem robić koków, za to moja siostra tak :) Niestety nie mam do tego dobrej ręki
OdpowiedzUsuńUwielbiam nosić koczki i bardzo często wyszukuję sobie tutoriali na takie fryzury na you tube:)
OdpowiedzUsuńPięknie wykonane fryzury :) Najbardziej podoba mi się ta z warkoczykiem dookoła koka, mój styl. Mam jednak obiekcje co do tego czy koki mi pasują - mam dość długi nos, który chyba się uwidacznia przy takiej fryzurze. Na moich włosach mam niestety ten problem, że bardzo ciężko mi ukryć donuta, raczej nie mogę pozwolić sobie na to, aby włosy tak luźno go oplatały, bo widać przerwy we włosach. Ty masz dużo bardziej gęste :)
OdpowiedzUsuńFryzurą, którą ostatnio polubiłam jest bardzo wysoki kucyk, wiązany Invisibobble, dzięki czemu świetnie się trzyma. Jest wygodnie i ładnie, a kucyk równoważy długi nosek :)
ja czesto noszę ten ostatni i za każdym razem wszyscy się zachwycają JAK JA SAMA TO ZROBIŁAM? Dla mnie to jest banalne. Od dziecka plotłam warkocze lalkom i zrobienie czegoś takiego to dla mnie 5 minut.
OdpowiedzUsuńChociaż nudzi mnie już powoli tłumaczenie wszystkim jak to zrobić xD
uwielbiam koczki, szybka i wygodna fryzura ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie kok zazwyczaj występuje w roli fryzury "domowej", więc nie przejmuję się widocznymi spinkami i przypinam go po prostu dwoma spinkami-żabkami :) A jeśli mam gdzieś wychodzić w koku to messy bun zazwyczaj wygrywa, lubię takie luźne, roztrzepane fryzury :)
OdpowiedzUsuńfajne fryzury, kok jest najwygodniejszy. ja używam wsuwek lub klamry
OdpowiedzUsuńJa zazwyczaj robi taki jak na pierwszym zdjęciu ale ten ostatni też mi się bardzo podoba.
OdpowiedzUsuńUWIELBIAM KOKI!! musze wykonać te 2 ostatnie!
OdpowiedzUsuńJa do tej pory robiłam tylko koka w którym włosy skręca się w okół własnej osi, aczkolwiek ścięłam teraz włosy i kok nie wychodzi bo włosy wypadają. Teraz robię koka z pętelki. Nic innego nie umiem :D
OdpowiedzUsuńOstatni koczek piękny. Sama niestety takiego warkocza bym nie zrobiła. Mam donata, ale dawno go używałam. Czas poszukać go w szafie :)
OdpowiedzUsuńOstatni najlepszy!
OdpowiedzUsuńLubię koki, ale mam za długie włosy i nie wyglądają u mnie tak fajnie ( szczególnie te na wypełniaczu ) ;-)
OdpowiedzUsuńRobiłam wszystkie i parę innych :) Messy bun to dla mnie opcja jedynie do mycia, kiedy nie chcę, żeby włosy mi przeszkadzały ;) Ale pozostałe robię. Używam szpilek - czyli tych "szerszych wsuwek" - wbijanych w koka i wtedy nie muszę już używać wsuwek, posiłkuję się spinkami-żabkami, czasem dodaję też jakieś kokardy albo kwiatki na spinkach-klamerkach. Na donucie są najszybsze i bardzo fajne, ale mają ten minus, że skóra głowy zaczyna boleć od koka po jakimś czasie, a jak chwycę za luźno, to zjeżdża.
OdpowiedzUsuńPolecam jeszcze koki zrobione z warkoczy, wyglądają naprawdę ładnie i intrygująco, a są bardzo proste :)
Uwielbiam koczki ;)
OdpowiedzUsuńkoki są bardzo wygodne, jednak sama bardzo źle w nich wyglądam. Donut jest moim ulubieńcem.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam do siebie babymummyandhome.com