Nie wiem czy pamiętacie moją przygodę z zabiegiem Joico K-PAK w salonie Piotra Jesionkiewicza, ale ja wspominam ją bardzo dobrze. Po zabiegu włosy były naprawdę odżywione, przyjemne w dotyku, a ultra-prosty kształt fryzury, który prawdę mówiąc nie do końca mi odpowiadał (utrata objętości), zniknął po kolejnym myciu.
Odpowiadając na pytania dotyczące efektów samego zabiegu Joico mogę stwierdzić, że suma summarum całkowita śliskość włosów utrzymała się po zabiegu przez około 2 tygodnie, później delikatnie osłabła, ale elektryzowanie zostało zniwelowane do zera przynajmniej aż do końca zimy. Zabieg nie wpłynął na ułatwienie rozczesywania włosów (a taką miałam nadzieję! :)). Myślę, że gdybym chciała utrzymać efekt przez cały rok potrzebne byłyby przynajmniej 4 zabiegi w ciągu tego czasu.
Dziś, przy okazji niedzielnego SPA, zdecydowałam się na powtórzenie zabiegu Joico, tym razem w domowych warunkach. Jak być może niektóre z Was pamiętają, zabieg składa się z czterech etapów, mnie najbardziej zależało na powtórzeniu nawilżenia, jakie uzyskałam w salonie, tak więc do mojego domowego SPA wybrałam tylko dwa z czterech produktów Joico odpowiedzialne za dogłębne nawilżenie. Pozostałe dwa zastąpiłam tymi dostępnymi w łazience:
- Oczyszczanie: Joanna Naturia Mak i Bawełna - moja wysoko emolientowa pielęgnacja (częste olejowanie włosów) wymagała oczyszczenia dwukrotnego; w profesjonalnym zabiegu ten etap zastępuje Clarifying Shampoo
- Odżywienie: L`Oreal, Elseve Arginine Resist x3 - odżywka posiada aminokwasy: arginina, keratyna, IPA; w profesjonalnym zabiegu ten etap zastępuje Cuticle Sealer Joico K-Pak
- Rekonstrukcja: Joico K-Pak Deep Penetrating Reconstructor - maska zawiera 19 odbudowujących aminokwasów, uzupełnia ubytki, wzmacnia, regeneruje; PH 4.5-5.5
- Nawilżenie i domknięcie łusek: Joico K-Pak Intense Hydrator - kwaśne PH na poziomie 3.5 wygładza łuski włosa, sprzyja zachowaniu wody w ich wnętrzu, poprawia nawilżenie, elastyczność
Szampon Joanny jak zawsze doskonale spisał się w punkcie dogłębnego oczyszczania, aż do osiągnięcia efektu skrzypiących włosów. Jeśli nie jesteście fankami podwójnego mycia włosów, możecie przytrzymać spieniony produkt na włosach przez około 3-4 minuty, efekt oczyszczenia będzie podobny.
Włosy umyłam w delikatnie cieplejszej niż zwykle wodzie, aby umożliwić kolejnym produktom głębszą penetrację włosa. Zarówno odżywkę L'oreal jak i produkty JOICO nakładałam po wypłukaniu włosów i odsączeniu ich z nadmiaru wody (aby nie dopuścić do spływania i rozcieńczenia produktów).
Jeśli chodzi o same produkty Joico to tak jak już Wam wspominałam po moim pierwszym zabiegu poraża mnie ich fenomenalny zapach, którego jestem ogromną fanką. Mogłabym mieć jeden z produktów z serii tylko po to żeby się nim aromatyzować ;). Reconstructor jest rzadszy od swojego następcy Hydratora, którego kosnystencja jest bardziej kremowa.
Rekonstrukcja Joico opiera się na aminokwasach, a więc proteinach, czego głównym potwierdzeniem jest właśnie Joico K-Pak Deep Penetrating Reconstructor. Pozostawienie włosów po tym etpie, bez odpowiedniego nawilżenia i domknięcia łusek może spowodować, że włosy wcale nie będą odpowiednio nawilżone, jak obiecuje producent, a wręcz przeciwnie. Końcówki mogą się wywijać, czasem odstawać od całej fryzury przypominając choinkę, przedstawiając efekt typowego przeproteinowania włosów.
Hydrator jest tym co wykańcza zabieg niezależnie od tego czy wykonujemy go w domu, czy w salonie. Tak jak wspomniałam lekko obniża PH całego zabiegu, do poziomu 3.5 powodując tym samym, że łuski stają się domknięte, a woda wewnątrz włosa zatrzymana.
Całość niedzieli dla włosów zajęła mi nie dłużej niż 20 minut, plus czas potrzebny na wyschnięcie włosów, a efekty po rozczesaniu włosów Tangle Teezer możecie zobaczyć niżej :)
Efekty domowego zabiegu były w dotyku niemal identyczne jak po salonowej pielęgnacji - włosy są bardziej śliskie, nawilżone, gładsze. Oczywiście sama nie mogę zafundować sobie tak przyjemnego masażu skóry głowy, ani bajecznej stylizacji z salonu, ale myślę, że warto spróbować :).
Wykonanie zabiegu Joico w domowych warunkach pozwoliło mi stwierdzić, że za ultra proste końcówki i utrata objętości po zabiegu w salonie był odpowiedzialny nie sam zabieg, a stylizacja na płaskiej szczotce. No i zapach... nie mogę się nawąchać moich włosów!:)
Linki:
Piękne masz włoski, sam efekt bardzo fajny. :)
OdpowiedzUsuń:*
Usuńkolejny raz o tych produktach czytam :) może się skuszę :D
OdpowiedzUsuńA ja jestem ciekawa gdzie kupilas i ile zaplacilas za produkty. Bo sama ostatnio myslalam o tym zestawie, zeby wygladzic moje wiecznie spuszone wlosy, ale cena pelnego zabiegu jest porazajaca. Nawet myslalam zeby wybrac sie do fryzjera ale u mnie w Rzeszowie kosztuje na wlosach do ramion 240 zl, a ja mam wlosy pi zapiecie stanika wieccena napewno by wzrosla. Szkoda ze nie robia takich zestawow na jeden zabieg do testu i zobaczyc czy efekt jest zadowalajacy.
OdpowiedzUsuńFaktycznie cena zabiegu w Twoim salonie jest wysoka. Moje produkty są z hairstore, jeśli nie jesteś pewna na początku możesz zakupić produkty w wersji najmniejszej 50ml, wystarczy spokojnie na 2-3 zabiegi w zależności od długości włosów, a ich cena (Hydrator i Rekonstruktor) to łącznie coś około 50zł :). Cena całego zestawu w największych butlach 1000ml jest porażająca, ale taka paka wystarczyłaby mi chyba na 2-3 lata ;))
UsuńTez mam te produkty joico i uwielbiam ich zapach: ) dają swietne efekty: )
OdpowiedzUsuńNie mogę nosa oderwać :D Taki mają zapach!:D
UsuńKiedyś się wybiorę na taki zabieg w salonie, jednak teraz gdy wyszło loreal lipidium nie mogę się zdecydować :P Masz Śliczne długaśne włosy :)
OdpowiedzUsuńTeż myślę nad L'orealem ;) Zobaczymy... :))
UsuńDziękuję :*
Świetny efekt a taka oszczędność czasu 20 minut to naprawdę niewiele, czasem zwykłe mycie plus maska zajmują mi więcej czasu.
OdpowiedzUsuńTo prawda, Joico nie wymaga przetrzymywania na włosach dłużej niż 5 minut, ani podgrzewania więc czas automatycznie się skraca :)
Usuńpodasz składy tych kosmetyków joico?
OdpowiedzUsuńSkłady Joico, jak reszty "profesjonalnych" kosmetyków są maksymalnie długie i napakowane, podrzucę do wpisu zdjęcia :)
UsuńŚlicznie wyglądają po tym włosy :) Może jak otrzymam zastrzyk gotówki to skusze się na oba produkty, bo się naczytałam o nich sporo, a efekty widzę świetne :)
OdpowiedzUsuńw opisach tych kosmetyków piszą żeby samego rekonstruktora nie używać tylko zawsze z hydratorem , ale hydrator sam można , hydrator jak do tej pory był dla mnie najlepszą maską jaka miałam w życiu , ale nie wiem czy nie będzie następcy , już kilka blogerek pisało o masce davines nounou i mam ochotę wypróbować (jeszcze niższe ph być może lepsze zakwaszenie i zamykanie łusek) , bo też nie wiem czy czasem już się do tego joico włosy mi nie przyzwyczaiły , a mam całą "familię" http://ifotos.pl/zobacz/rodzinka-_eqrnrae.jpg/
OdpowiedzUsuńTak Arielko :) O tym wspomniałam mówiąc, że nie należy zatrzymywać się w etapie rekonstrukcji, bo grozi przeproteinowaniem :) Sam hydrator może być zbawienny dla maksymalnie suchych włosów, najczęściej rozjaśnianych, ale na moje oko przy częstym stosowaniu może spowodować gumowatość włosów i utratę objętości.
UsuńZainteresuję się tą maską davines ;) jeszcze jej nie spotkałam!:)
http://extensionbeauty.blogspot.com/2014/03/wosy-lubia-davines-maska-nounou-odzywka.html
Usuńhttp://www.alinarose.pl/2014/08/obecna-pielegnacja-wosow.html
:* Wyglądają naprawdę ciekawie
UsuńAle masz pieeekne wlosy, swietny efekt!
OdpowiedzUsuńpiękny efekt!
OdpowiedzUsuńBlondi, okularnica! <3
OdpowiedzUsuńCiiiiii, tylko w domu :D
UsuńCudowne włoski! ;) Muszę kupić sobie maskę z tej serii ;)
OdpowiedzUsuńMoze kiedys skusze sie na taki zabieg w domowym zaciszu ;) Piekne wlosy :)
OdpowiedzUsuńŚliczne. Mam cichą nadzieję dogonić Cię długością kiedyś.
OdpowiedzUsuńAle Ty masz piękne włosy :D Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńmasz cudowne włosy...
OdpowiedzUsuńPiękne włosy :)
OdpowiedzUsuńCudowne masz te swoje włoski :) Fajny efekt :)
OdpowiedzUsuń