Nie wiem jak wy, ale ja dużym sentymentem darzę wszystkie moje porcelanowe lalki. Niestety jako mała dziewczynka bardzo lubiłam przede wszystkim.... obcinać im włosy ;) I tak właśnie, dziś przyszedł dzień na reanimację pozostałych po nożyczkowych ekscesach fryzur.
Lala, którą wam dzisiaj przedstawię to Tola. Tola ma włosy jak najbardziej naturalne - z końskiego włosia. Pofarbowane na kasztanowo. Kiedy ją dostałam, miała włosy bardzo długie (około dwa razy dłuższe niż dzisiaj) i tym bardziej żałuję, że aktualnie sięgają niewiele poza ramiona.
Niestety ostatni czas przesiedziała zupełnie zapomniana w szafie, a jej piękne miedziano-ksztanowe włosy zamieniły się w kołtun kurzu.
Stan przed:
Włosy skołtunione, "przezimowały" zaplecione w warkocza. Bardzo nierówno obcięte, sztywne. Zupełnie nie wyglądające na naturalne. Szorstkie, bez blasku.
Stan po odnowie:
Włosy błyszczące, lekko wyrównane (niestety niewiele udało się zrobić z maksymalnie źle przyciętą grzywką). Rozpuszczone, rozczesane. Błyszczące i gładkie. Wyglądające bardzo naturalnie, bardziej miękkie.
Czego użyłam aby przywrócić nowe życie włosom mojej lali?
Do odnowy włosów użyłam kosmetyków bardzo prostych - pojawił się tutaj jeden szampon, odżywka do spłukiwania, odżywka b/s, oraz olejek zabezpieczający. Włosy musiały zostać podcięte - wykonałam to ostrymi nożyczkami oraz maszynką (jednorazową do golenia nóg ;)). Rozczesywane grzebieniem z gęstymi ząbkami oraz szczotką z włosia.
- Mycie - Pollena-Malwa z czarną rzepą [wizaż] - mój najnowszy nabytek wśród szamponów do oczyszczania ;) Użyłam go ponieważ świetnie się pieni i doskonale oczyszcza włosy z kurzu.
- Odżywka - Balsam Family classic z oliwą z oliwek [recenzja] - miało być prosto i ekonomicznie, a przy tym pomocnie w rozczesaniu bardzo wymagających, bardzo skołtunionych włosów Toli.
- Silkening milk - odżywka b/s do stylizowania - z.one - wkrótce napiszę o niej coś więcej - tymczasem odżywka spisuje się się znakomicie jeśli chodzi o blask i ułatwienie rozczesywania mocno skołutnionych włosów.
- Olejek - L'oreal Professionnel, Mythic Oil [wizaż] - naprawdę wygładzający, mocno nabłyszczający olejek do zabezpieczenia już rozczesanych końcówek włosów.
Jeśli czas i pogoda pozwoli już niedługo czerwcowa aktualizacja włosów i kilka recenzji ;)
Tymczasem... zmykam w krainę sesji :)))
Super :D Też miałam porcelanową lalkę, niestety jej żywot skończył się szybko, zwyczajnie się stłukła ;-) reanimacja włosów wyszła świetnie :D
OdpowiedzUsuńCiekawe :) nigdy nie miałam takich lalek, ale miałam jedną barbie, która miała niemalże ludzkie w dotyku włosy. No ale dbałam o nie zawsze i nie obcinałam. Dobry pomysł miałaś :)
OdpowiedzUsuńPorcelanowych boję się do dzisiaj! Ale barbie... o ludzie, kochałam!
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja :) Barbie była moim małym oczkiem w głowie;)
UsuńA jak chrzestna przywiozła mi z zagranicy domek dla lalek,auto z campingiem, barbie i kena to wszystkie dziewczynki na osiedlu mi zazdrościły i wynosiłam na dwór auto,żebyśmy się wszystkie mogły nimi bawić;)
ahh te czasy.. gdzie by teraz takim prezentem dziewczynki 'szapanowały'.. Teraz Iphony,laptopy,tablety i inne..
To prawda, niestety czasy roweru na komunię już minęły ;)
Usuńporcelanowe lalki mnie przerażają :D
OdpowiedzUsuńKurcze, dużo dziewczyn tutaj przeraża,a ja już myślałam,że jestem sama :D
UsuńMi by się nie chciało przeprowadzać takich akcji-reanimacji :D
OdpowiedzUsuńKwestia sentymentu i tego, że zarówno teraz jak i kiedyś wszystkie moje lale mogą stać na półce bez obaw o wizerunek pokoju ;)
UsuńJa miałam ukochaną Barbie, której włosy stały dęba. Moja mama wzięła nożyczki i ścięła je prawie całkowicie, niestety - totalnie nieprofesjonalnie. Biedna lalka straszy ludzi do tej pory.
OdpowiedzUsuńA co do porcelanowych - podziwiam za oryginalne hobby! Do mnie te lalki nie przemawiają. Nie żebym się ich bała, czy coś, ale czuję coś dziwnego w ich towarzystwie. To nie dla mnie :D
Efekt genialny!
moja ukochana barbie została pochowana zaraz po tym jak wyszły jej chrząstki w kolanach :D :D - wiem wiem, bardzo obrazowe... tak czy inaczej także miała włosy stojące dęba :))
Usuńboszze...nie wiem czemu ale te lalki to mój najgorszy koszmar pomimo iż mam te 3 dychy na karku to nadal przyprawiają mnie o dreszcze:)wybacz więc ale Twojego dzieła nie będę dziś podziwiać...jak pomyślę o tych porcelanowych policzkach i mrocznym pustym wzroku...brr...
OdpowiedzUsuń:D
pozdrawiam:)
:D Z podziwem czytam wasze komentarze!:D Dla mnie porcelanowe lale to cud, który był ze mną od dziecka - zawsze na głównej półce w moim pokoju :)) Nigdy nie widziałam w nich nic strasznego.
Usuńto Ty ich miałaś więcej?stały na półce i patrzyły na Ciebie cały czas?o rany...to byłaby dla mnie trauma haha:)lalki porcelanowe z ich uśmieszkami kojarzą mi się z mrocznymi horrorami:)
UsuńWięcej... łącznie było ich 6 :) niestety przy przeprowadzce niektóre ucierpiały
Usuńmoże to co napiszę Ciebie nie ucieszy ale...nie jest mi ich szkoda haha:)
Usuńpozdrawiam Cie cieplutko:)
Ciekawy post :D
OdpowiedzUsuńhaha, co sesja robi z ludźmi... :D ja na swojej lalce trenuję fryzury :D
OdpowiedzUsuńmetamorfoza w pełni profesjonalna, gratuluję :)
haha :D prawda z sesją!;)
UsuńJa bym spróbowała wcierki, a nuż ruszą z miejsca i odrosną :)
OdpowiedzUsuń;))
UsuńJak fajnie ;) Szkoda, że ja nie mam takich laleczek ;)
OdpowiedzUsuńPorcelanowe lalki sa fajne ale na półce bałabym sie postawić,patrzyłaby na mnie w nocy oj brr...
OdpowiedzUsuńJa się nie dobieram do włosów lalek, żadnych nie mam, ale włosy znajomych macam namiętnie. :D
OdpowiedzUsuńja strzygłam swoje lalki barbie;p z jednej nawet kena zrobiłysmy z siostrami:P
OdpowiedzUsuńale te co Ty masz to skoro mają naturalne włosie i masz do nich sentyment to super, że zrobiłaś im reanimację;)
Świetny post!
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie!:)
Obserwujemy?;>
różnica jest bardzo widocznaL:)fajny pomysł:)
OdpowiedzUsuńJejku , pamiętam jak zajęłam się włosami mojej lalki ;O xD
OdpowiedzUsuńmoja lalka ma zniszczone loki . Może ktoś wie jak je odzyskać ? Oczywiście że jest porcelanowa i piękna.
OdpowiedzUsuńJejku! Kiedyś w wakacje strasznie mi sie nudziło i zrobiłam coś takiego mojej lalce, tylko ze potraktowałam jej włosy prostownicą-wtedy jeszcze nie byłam włosomaniaczka i pewnie nawet odzywki w domu nie miałam :D
OdpowiedzUsuń