wtorek, 19 sierpnia 2014

Prostownica czy lokówko-szczotka oto jest pytanie - o gadżetach do stylizacji

Cześć dziewczyny! 
Co prawda lato się już kończy, a już niedługo nasze głowy będziemy skrywać pod puchatymi czapkami, ale nie zmienia to faktu, że jesienią czy zimą także zdarzają się sytuacje, w których chcemy aby nasze włosy prezentowały się naprawdę dobrze, bez konieczności wizyty u fryzjera. 

Całość dzisiejszego wpisu powstała z moich prywatnych przemyśleń na temat stylizacji włosów i gadżetów, które wydały mi się szczególnie interesujące z punktu widzenia przyszłego wyboru. Oczywiście dobór sprzętu to kwestia całkowicie indywidualna, ale być może i Wy stoicie przed wyborem takiego sprzętu (bo poczułyście, że to już ten czas) i będziemy mogły wzajemnie podzielić się spostrzeżeniami i uwagami.

Przeglądając dostępne modele prostownic mam wrażenie, że mają one naprawdę mało wspólnego z plastikowymi "żelazkami", które pamiętam z gimnazjalnych czasów. Producenci prześcigają się w coraz to nowych ulepszeniach i możliwościach jakie daje nam taki gadżet. 
Rozwiązaniem, które bardzo do mnie przemawia jest urządzenie lekko zaokrąglone, które pozwoliłoby mi używać go także do lekkiego wywinięcia (a czasem nawet podkręcenia) włosów bez konieczności zagracania sobie łazienki kolejnym drogim sprzętem, którego będę używać od święta - mam na myśli lokówkę. 
Jedną z rzeczy, która całkowicie nie zyskała mojej aprobaty wśród dzisiejszych prostownic jest wyświetlacz - większość modeli posiada takowy, czy to w technologii LED czy LCD. Żaden do mnie nie przemawia. Rozumiem ideę gładkości sprzętu i wiem, że takie pokrętło czy inna mechaniczna możliwość wyboru temperatury zupełnie nie pasowałaby do ich glamur wyglądu, jednak do wyświetlaczy w łazience (gdzie jest pełno pary wodnej) nie przywyknę. 
Wśród prostownic (i nie tylko, bo także suszarek i lokówek) dość powszechna jest funkcja jonizacji, na której mnie osobiście bardzo nie zależy - nie dlatego, że jonizacja nie działa, a dlatego, że nie jestem przekonana co do możliwości zamknięcia łusek włosa przy temperaturze wyższej niż 130, a już na pewno równej 230 stopni. Jonizację więc zostawiam mojej braunowskiej szczotce, która choć aktualnie pozostała bez baterii to ma się całkiem dobrze i sprawnie działa.  
W droższych modelach prostownic znajdziemy różne inne dodatki. Ciekawą dla mnie opcją w przypadku Remingtona będzie ochronny czujnik temperatury, który jest osadzony w górnej płytce prostownicy i stale wykrywa poziom nawilżenia włosów i automatycznie dostosowuje do niego temperaturę chroniąc przed zniszczeniem. Niemniej ważnym może okazać się funkcja jaką proponuje np. Babyliss dzięki technologii Wet & Dry. Chociaż wszystkie prawdopodobnie wiemy jak bardzo niszczące jest prostowanie na mokro to być może takie rozwiązanie pozwoli na kilkukrotne skorzystanie z fryzjerskiego SPA w swoim domu dzięki podgrzewaniu bogatych w składniki odżywcze masek?

Analizując możliwość wejścia w posiadanie nowoczesnego gadżetu do prostowania wybrałam trzy modele, które moim zdaniem mogłyby się sprawdzić wśród wśród moich wymagań. Modele pochodzą od trzech wiodących producentów wśród akcesoriów do stylizacji włosów i chociaż reprezentują różne półki cenowe to wydają się równo atrakcyjne.


[Babyliss]           [Remington]          [Roventa]

Roventa zaciekawiła mnie swoim podejściem do temperatury i możliwością ustawienia jej już na 130 stopni, co przy delikatnych jak moje włosach może mieć duże znaczenie. Nie umniejsza to możliwości poradzenia sobie z najbardziej kręconymi włosami, ponieważ prostownica zachowuje możliwość dojścia do 230 stopni. 
Remington wynagradza swój brak możliwości podkręcenia szerokimi i płaskimi płytkami oraz ochronnym czujnikiem temperatury, o którym pisałam Wam wcześniej. Dodatkowo jest to chyba jedna z lepiej wyglądających prostownic jakie miałam okazję widzieć wśród moich poszukiwań. Zresztą cała seria Keratin Therapy Remingtona zapiera mi dech w piersiach i mogłabym mieć te urządzenia tylko po to żeby na nie patrzeć (tak... jestem kobietą i wygląd nadal się liczy :D). Jednocześnie jednak, po produkcie Roventy zawodzi mnie możliwość regulacji temperatury w najbliższej opcji na 160 stopni. 
Prostownic Babyliss chyba nie trzeba nikomu przedstawiać - ich wybór jest ogromny. Podoba mi się 140 stopni w danych technicznych akurat tego modelu, dość smukły wygląd. Czymś co odróżnia ją od pozostałych jest technologia umożliwiająca stosowanie np. na maskę czy odżywkę, o której pisałam wcześniej oraz istnienie dodatkowego grzebyka. Jestem niezmiernie ciekawa jakby się sprawdził, bo pamiętam, że ten w mojej starej prostownicy szybko się urwał, ale to i lepiej, bo szarpał włosy. 

Inną opcją są lokówko-szczotki, które w niektórych miejscach są zabawnie nazywane loko-szczotkami (nie wiem dlaczego, ale bardzo mnie to śmieszy :D). Mam wrażenie, że w ich przypadku technologia nie ruszyła się aż tak bardzo do przodu, bo poza funkcją jonizacji nie zauważam w nich nic nowego. 
Dzięki Bogu w urządzeniach producenci nie zauważyli jeszcze ogromnej potrzeby montażu wyświetlacza, który przyprawia mnie o dreszcze. 
Gdybym miała wybór to wśród dostępnych produktów najbardziej zależałoby mi na szczotce z szeroką główką, dobrze gdyby była także wymienna. Miód na moje serce polał się gdy na potrzeby dzisiejszego wpisu doczytałam, że jedna z wybranych przeze mnie szczotek ma funkcję chłodnego nawiewu, którym pewnie decydowałabym się na stylizację najczęściej.

[Babyliss]           [Remington]          [Roventa]

Z wyborem loko-szczotki mam taki problem, że boję się, że nie poradzę sobie z tym automatycznym obracaniem, a włosy wplączą się w urządzenie, które zaraz później rzucę w kąt. Jeśli macie z tym jakieś doświadczenia to dajcie koniecznie znać, czy taki gadżet sprawdza się na długich włosach :).
Początkowo największe nadzieje pokładałam w szczotce Rowenty, ale po przeanalizowaniu wszystkich za i przeciw najbardziej spośród loko-szczotek podoba mi się ta od Babyliss, bo ani negatywnie nie wyróżnia się ceną, a poza zwykłymi nakładkami posiada też dwie inne końcówki. 

Lokówko-szczotki wydają się rozsądniejszym rozwiązaniem, bo suszyć włosy mi się zdarza, a i temperatura tutaj w maksymalnej opcji to 180 stopni. Ciekawa jestem jednak, czy efekt prostych włosów jakie dają utrzymuje się tak samo długo jak w przypadku prostownicy. 
Dodatkowymi atutami takiej szczotki może być fakt niesamowitej objętości jakie zapewniają i oszczędność czasu (w przypadku prostownicy musimy włosy wysuszyć, albo poczekać do ich naturalnego wyschnięcia). 

Jestem ciekawa Waszych opinii i uwag przy wyborze sprzętu do stylizacji. Dajcie znać, bo może macie swoje modele ulubionych gadżetów, na które ja nie zwróciłam uwagi. 

33 komentarze:

  1. Mam prostownicę, która czasami służy mi jako lokówka ale używam jej tylko na wielkie wyjścia. Korzystam też czasem z suszarki z dyfuzorem ale to też okazjonalnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam prostownicę Philips i jestem strasznie z niej zadowolona :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo polecam suszarko-szczotkę Babyliss. Ja mam uboższą wersję - Babyliss Big Hair z jedną nasadką - za 130 zł na allegro kupiona, wraz z przejściowką polską (bo sprowadzana z Anglii). Mam cienkie włosy o średniej gęstości do ramion. Babyliss świetnie radzi sobie z ich modelowaniem, szczerze - ułatwiło mi to życie. Prostownica poszła w odstawkę. Suszarka z jonizacją także. Jestem mega zadowolona. Taka szczotka modelująca daje objętość i włosy naprawdę wyglądają jakby były modelowane przez fryzjera. A ułożenie włosów zajmuje mi maks 10 min. Też bałam się wkręcania włosów, ale ani razu mi się to nie zdarzyło. Gdybym miała wybierać, jeszcze raz z pewnością postawiłabym na Babyliss. Z tym, że ja układam włosy na tym ciepłym nawiewie, na chłodnym szczotka się nie obraca. Taki minusik. Ale ten ciepły nawiew nie jest gorący - przynajmniej dla mnie. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Adrienne jeszcze bardziej przekonałaś mnie do babylis, poszukam informacji o Twojej wersji szczotki :) Nie znalazłam nigdzie informacji o tym, czy ta z wpisu obraca się na zimnym nawiewie, swoją drogą ciekawa sprawa. A jak długie są Twoje włosy?

      Usuń
    2. ja też ją mam, jest całkiem niezła. Przyznam jednak, że czasem zdarza mi się nieźle zaplątać w tym samonakręcającym się trybie, dlatego przy dłuższych włosach łatwiej jest nawijać samodzielnie. Poza tym wolę działać cały czas na chłodnym nawiewie. Ta największa głowica ma ceramiczną powłokę i włosy po niej ładnie nabłyszczone i nie elektryzują się. W moim zestawie są też inne końcówki, łącznie z taką dziwaczną prostownicą, która zamiast dwóch płyt ma kilkanaście małych płytek ustawionych pod kątem 90 stopni i jest do niczego. Używam tylko tej dużej szczotki.
      O wiele lepsze efekty osiągam jednak susząc tradycyjnie na szczotce. Trwa to dłużej i jest bardziej męczące, ale rezultaty są trwalsze a wygładzenie i rozprostowanie włosów dokładniejsze.

      Usuń
    3. potwierdzam - nie kręci się przy zimnym nawiewie, nigdzie o tym nie pisali, więc gdy za pierwszym razem odpaliłam i chciałam zakręcić włosy, to myślałam, że nie działa i już miałam lecieć reklamować :D

      Usuń
  4. W przypadku suszarko - lokówki bałabym się, że prędkość obrotów będzie zbyt intensywna dla moich (Naszych?) kruchych włosów. Ja na razie stawiam na naturalne sposoby stylizacji :) Dopiero jak uzyskam wymarzoną długość i pełne zdrowie włosów, pomyślę nad bardziej konkretną stylizacją, chociaż może nie być mi ona potrzebna :)

    Chcesz stylizować włosy na specjalne okazje, tak? Kluczowe wydaje się być to czy chcesz mieć częściej włoski całkiem proste czy podkręcone.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybór jest trudny, bo dzięki szczotce możemy uzyskać duuużą objętość, gładkość i miękkie fale lub całkowicie proste włosy. Za to prostownicą blask, wygładzenie i przyjemne loczki w przypadku wersji zaokrąglonej ;). Problem tkwi też w trwałości stylizacji, prostownicą jest dłuższy, a zarazem za tymi delikatnymi włosami moim zdaniem przemawia szczota, one nie kręcą się jakoś szybko :D No i nie narażają włosów na tak wysoką temperaturę.

      Usuń
    2. Rozumiem :) Nigdy nie widziałam jak kręci się taka suszarko - lokówka, więc bezpodstawne były moje obawy. Wydaje mi się, że decyzję już podjęłaś :) Daj znać na co się zdecydujesz.

      Usuń
    3. Marta jeśli decyzja padnie dam znać na pewno na blogu :D Trudny to jednak będzie orzech...

      Usuń
  5. Tzn ja mam do ramion włosy, ale podejrzewam, że przy dłuższych też nie będzie problemu. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mi po kilku latach używania zepsuła się loko-szczotka :))) bodajże Rowenta (bez bajerów, ale z chłodnym nawiewem i dwiema wielkościami szczotki) Zmuszona kupić nowy model i wybrałam Philipsa (jestem teraz na wakacjach, więc nie mogę sprawdzić, jaki to konkretnie model). Nie mogę zupełnie się do niego przyzwyczaić:
    - ma funkcję automatycznego zawijania/rozwijania włosów, z której staram się nie korzystać, bo nie potrafię tego opanować :) zazwyczaj kończy się na zakleszczonym w szczotce kołtunie,
    - guziki zwijania/rozwijania umieszczone są tuż pod palcami, więc nawet jak nie chcę z nich korzystać, to i tak bardzo często je niechcący przycisnę, co powoduje np. rozwinięcie włosów z lokówki,
    - niby ma funkcję Care, czyli chłodnego nawiewu, który jest w rzeczywistości dość mocno ciepły, w odróżnieniu od tego normalnego, gorącego,
    - jest bardzo głośna,
    - mocno dmucha powietrzem, rozwiewając włosy.
    Jakoś będę musiała ją polubić, bo nie będę wydawać pieniędzy na kolejne urządzenie, ale z łezką w oku wspominam moją starą, zwykłą Rowentę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kociamber no to faktycznie, może to jakiś felerny model. Szczotki Rowenty ogólnie są bardzo chwalone i nie takie drogie, a specjalnych bajerów też mi nie potrzeba :)

      Usuń
    2. Wiesz, tak teraz myślę, że tę Rowentę miałam chyba z 10 lat (a nie kilka), ona po prostu ze starości już odmówiła współpracy...

      Usuń
    3. Zdarza się, odeszła w lepszy szczotkowy świat :) Może znajdziesz jeszcze godnego następcę.

      Usuń
  7. Ja aktualnie nie używam nic z tych rzeczy: )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja także, ale są takie chwile gdzie chciałabym żeby włosy wyglądały inaczej niż zwykle i były trwale ułożone :)

      Usuń
  8. Miałam suszarko-szczotkę Philipsa, a teraz Babyliss. Nie wyobrażam sobie powrotu do zwykłej suszarki i okrągłej szczotki. Nie znalazłam jednak jeszcze szczotkowego ideału. Philips nie miał chłodnego nawiewu, ale za to obie szczotki się obracały. W Babyliss tylko ta większa, na co nie zwróciłam uwagi przy zakupie. Moje włosy mają ok. 55 cm, używam tylko większej szczotki, ale moja mama korzystała z tej mniejszej. Chłodny nawiew nie jest naprawdę chłodny, tylko ciepły. Obie szczotki za mocno nagrzewają włosy, chciałabym móc wybrać niższą temperaturę. Ta, którą daje "chłodny" nawiew jest dobra, ale wtedy szczotka się nie kręci.
    Kusi mnie teraz Remington Big Style Rollers, to trochę inna zabawka, ale ciekawa. Czekam na pierwsze polskie recenzje, czy ktoś już używał?
    Malwa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wygląda na to ze chyba większość babyliss nie obraca się przy chłodniejszym nawiewie, muszę to sprawdzić :)

      Usuń
    2. Dokładnie tak, kręci się tylko przy ciepłym nawiewie.

      Usuń
  9. Szczerze nie wiem gdzie mam o to spytać a tu trafił się idealny post do takiego pytania. Nawet jeśli Ty za bardzo nie będziesz wiedzieć to może dziewczyny pomogą :)
    Zakupiłam sobie lokówkę (i czekam na jej przyjazd :) ) i zastanawiam się które produkty termoochronne są warte uwagi i zakupu. Może ma ktoś doświadczenie?

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja mam philipsa HP4666 (specjalnie sprawdziłam) :* i mogę ustawić 120 stopni najmniej;) do tego jest jakaś funkcja że prostownica wibruje - nie wiem czy przydatne ale jak ktoś pierwszy raz to widzi to jest dużo śmiechu ;D ;D troche mam wrazenie że nie do konca się domyka ale ja kupowałam przez allegro i nie zauwazyłam tego od razu więc nie wiem czy to wada czy nie :) prostuje ok :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje ;* w moich poszukiwaniach nie widziałam prostownic mniejszych niż 140 i ta jedna z rowenty 130 - dobrze wiedzieć.

      Usuń
  11. Jak mam coś kupić to też rozkładam modele na czynniki pierwsze :) Teraz myślą o grubej lokówce .

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja nie używam ani prostownicy ani lokówki. Zrezygnowałam również z suszarki. Moje włosy odwdzięczyły mi się za to dużo piękniejszym i zdrowszym wyglądem :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Szczotko-lokówka niestety u mnie generowała potężny przyklap :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę? z suszarką też masz taki problem?
      Moje włosy po okazjonalnym wysuszeniu włosów suszarką wytrzymują nawet trzy dni!

      Usuń
  14. Hej :) Mam Babyliss, bardzo bałam się wplątywania włosów w to ustrojstwo, a moje wlosy mają do plątania szczególną skłonność :) Ale nic takiego się nie dzieje, między innymi dzięki temu, że szczotka obraca się w dwie strony, więc równie łatwo wyplątuje się włosy z niej. Jestem zadowolona :) Pozdrawiam, Magda

    OdpowiedzUsuń
  15. Jeszcze nie trafiłam na żadną szczotko-lokówkę, która byłaby wygodna i tworzyła efekt taki jaki bym chciała.

    OdpowiedzUsuń
  16. Prostowałam włosy 2 razy w życiu :-D nie znam się ;-)

    OdpowiedzUsuń
  17. Włosów zupełnie nie stylizuję, od czasu do czasu używam prostownicy, ale zdarza mi się to raz na miesiąc może :) Niestety, zbliża się jesień i zima, więc trzeba będzie się rozejrzeć za suszarką... Z Twoich sprzętów najbardziej spodobała mi się szczotka Babyliss z zimnym nawiewiem - moja mama ma jakąś innej marki, również z tą funkcją i bardzo ją lubię :)
    pozdrawiam, A

    OdpowiedzUsuń




Nie zgadzam się na kopiowanie tekstów i zdjęć mojego autorstwa bez mojej zgody lub podania źródła.
Treści publikowane na moim blogu podlegają ochronie przez prawo autorskie. Przeglądając tą stronę akceptujesz korzystanie z plików cookie.