Od czasu opublikowania postu o peelingu kawowym jest to jedno z najczęściej wpisywanych haseł doprowadzających Was do mojego bloga. Dziś będzie o kolejnym zdzieraku - tym razem w wersji mikro - czyli kolejny wpis z serii Improve my skin ;)
Czym jest korund szlachetny?
Mówiąc z przymrużeniem oka bratem rubinu czerwonego i niebieskiego ;) Z chemicznego punktu widzenia jest to szlachetny minerał z grupy tlenów glinu, w formie mikrokryształów dodawany jest do lepszych kosmetyków peelingujących, gdzie występuje pod nazwami Aluminium Oxide albo Alumina. W gabinetach kosmetycznych stosuje się go do zabiegu mikrodermabrazji.
Regularne stosowanie peelingów przy użyciu mikrokryształów sprzyja odnowie warstwy żywych komórek i zmniejszenie warstwy rogowej naskórka przez co skóra staje się gładsza, jaśniejsza, bardziej elastyczna.
Od kiedy do mojej łazienki zawitał korund używałam do zdzierania niczego innego - nawet ukochanej kawy. Peeling stosuję raz w tygodniu omijając ewentualne zaczerwienienia. Uczucie po zastosowaniu aż takich mikrogranulek znacznie różni się od tego, który uzyskujemy dzięki wyżej wymienionej kawie czy gotowych peelingów. Korund pomógł mi w zmniejszaniu prosaków (małe, białe grudki w okolicach oczu)
Stosowanie ziarenek korundu jest bardzo proste i co najważniejsze nie brudzi łazienki tak jak to dzieje się w przypadku zastosowania kawy - kto stosował ten wie co mam na myśli ;)
Jak ja to robię? Wysypuję na zagłębienie w dłoni około pół grama korundu - potrzeba go naprawdę niewiele, wlewam na niego odrobinę żelu do mycia z wody szungitowej następnie delikatnymi ruchami wmasowuję w skórę, omijając oczywiście ewentualne zaczerwienienia.
Po wykonaniu peelingu zmywam go letnią wodą i zawsze nakładam na twarz maskę lub krem (najczęściej krem regenerujący DLA) i staram się w tym dniu nie stosować toników na bazie alkoholu.
[produkt] ok. 6zł / 100g.
[produkt] ok. 6zł / 100g.
Jest to niezaprzeczalnie mój ostatni hit w pielęgnacji twarzy, więc nie mogłam Wam o tym nie powiedzieć ;)
Miłego weekendu :*
Inne wpisy z serii Improve My Skin:
ja dostałam go do zamówienie z ZSK. Muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńdodam ze drobinki korundu są wykorzystywane w mikrodermabrazji więc rezultaty muszą być niezłe oczywiście bez efektu zasysania jakie daje nam prawdziwa mikrodermabrazja ;)
OdpowiedzUsuńMam na niego ogromną ochotę :)
OdpowiedzUsuńJuż gdzieś czytałam o tym małym cudzie i czuję się bardzo skuszona!
Też go stosuję do pillingu.Muszę go odnaleźć bo ostatnio stosowałam inny a ten schowałam.Ciekawe czy nie będzie za mocny teraz gdy używam Pharmaceris z kwasem?
OdpowiedzUsuńjakiś miesiąc temu dostałam odsypkę od koleżanki, ale jeszcze moja buzia jest pełna wyprysków, które okropnie się roznoszą, więc jeszcze musi chwilkę poczekać, ale później na pewno wkroczy do akcji. mam nadzieję, że poradzi sobie z podskórnymi grudkami!:)
OdpowiedzUsuńMuszę sobie koniecznie kupić :)
OdpowiedzUsuńMam korund z ZSK i stosowałam go już kilka razy - zdziera naprawdę mocno, osoby z wrażliwą cerą powinny uważać! Muszę do niego wrócić, bo leży trochę zapomniany :)
OdpowiedzUsuńPatrzałam na to, ale sie nie zdecydowałam. teraz czytam, że dobrze zrobiłam. Niestety, ale moja cera ma trochę "niespodzianek" więc muszę poczekać z tym peelingiem.
OdpowiedzUsuńUwielbiam korund i już tak na prawdę nie mogę bez niego żyć :-)
OdpowiedzUsuńMój ulubiony, chyba lepszy peeling nie istnieje:) Stosuję z olejami/maceratami np nagietkowym, malinowym z ostropestu lub kwasem hialuronowym albo spiruliną w glicerynie. Przy stosowaniu z olejami jest bardzo delikatny(i nadaje do skóry zanieczyszczonej) natomiast przy wymieszaniu go z wodą/żelem może być za ostry dla bardzo wrażliwej skóry.
OdpowiedzUsuńCzytałam już kiedyś o nim :) Chyba kiedyś wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńA gdzie takie cudo można kupić? :)
OdpowiedzUsuńja zamawiam ze zrobsobiekrem.pl i również polecam, najlepszy ździerak pod słońcem :D
Usuńja ostatnio zdzieram buźkę pilingo- maską z bingospa z kwasami:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam korund, sama używam go w połączeniu z jakimś tanim żelem do mycia twarzy i masuję szczoteczką do mycia twarzy a potem maseczka z glinki zielonej - dla mnie idealne połączenie, stosuję od dawna i nigdy nie trafiłam na lepszy peeling. NIGDY!
OdpowiedzUsuńNa początku byłam zachwycona korundem, bo takim pyłkiem łatwo i szybko uzyskuje się gładką, równomiernie wypeelingowaną skórę. Jednak z czasem zauważyłam, że pogarsza stan mojej skóry - wyskakują mi po nim krostki w miejscach, gdzie mam najbardziej rozszerzone pory. Już od paru miesięcy tylko enzymatyki:) Nie mam niestety pomysłu co zrobić z resztą korundu:P
OdpowiedzUsuńod dawna mam na niego ogromną ochotę ;)
OdpowiedzUsuńKusi mnie zamówienie go :) Tylko, że mam dosyć delikatną cerę i obawiam się podrażnienia :/
OdpowiedzUsuńużywam z kwasem hialurynowym, najwygodniej mi. najgorzej mieszać go z olejem, nie zejdzie za nic : \
OdpowiedzUsuńSłyszałam o nim sporo dobrego :)
OdpowiedzUsuńJako geolog z wykształcenia...właśnie zostałam zachęcona do wykorzystania korundu jako środka peelingującego :)
OdpowiedzUsuń