Dziś na blogu gościnnie pojawia się Marta - Mam nadzieję, że stanie się Ona wzorem do naśladowania dla wielu wielu dziewczyn, które wciąż zastanawiają się czy warto poświęcić te kilka, a nawet kilkanaście centymetrów.
Marta napisała do mnie ponieważ podejrzewała, że jest moją włosową siostrą - jak się okazało - nie myliła się. Nasze kłaczki mają podobną strukturę i często lubią te same produkty.
Marta ma włosy rozjaśniane
i niszczone przez długi czas prostownicą. Jak przystało na włosy farbowane na jasne blondy są porowate i lekko przesuszone. Generalnie są bardzo cienkie i łatwo je zniszczyć
(podobnie jak moje). Od
pół roku Marta zapuszcza włosy – a raczej ich naturalny kolor – dało to (na
aktualny moment) odrost, który zaczyna przypominać ombre ;) .
„Na początku chciałabym podkreślić, że nie będę pisać o żadnej
cudownej przemianie w dziewczynę z piękną bujną czupryną - do niej na prawdę mi
daleko. Chce pokazać jak małe kroczki i triki, a także świadomość tego, co
posiadamy może poprawić stan włosów i ducha zarazem. Uważam, że włosy dla kobiety to absolutnie jej atrybut [...]!!"
"W moim przypadku bardzo pomocna okazała się Akcja Włosowej Siostry
– dla mnie jest nią Caravely [...]. Oczywiście nie traktuje jej jako wyroczni, ponieważ nasze włosy
są podobne a nie identyczne- każdy z nas
jest inny.”
Jestem bardzo pozytywnie
zaskoczona podejściem Marty do pielęgnacji - ona doskonale wie, że każde włosy
są inne – blogów nie traktuje, jak sama piszę, jako „wyrocznię”, a jedynie pomoc i
inspirację do tworzenia własnego planu pielęgnacji.
Pielęgnacja
Jej
włosy uwielbiają maski Bingo (szczególnie tą ze spiruliną – zresztą tak jak
moje). Co więcej lubianą metodą pielęgnacji są olejki (lniany, alterra brzoza i
pomarańcza) – kosmyki spragnione nawilżenia chronią je jak mogą. Jak łatwo się
domyślić łatwo o przeproteinowanie, dlatego zaproponowałam Marcie
zminimalizowanie proteinek (ale nie ich całkowite wykluczenie). Tak samo jak ja
– Marta lubi maski mleczne (min. Bioetikę)
„Zawsze było dla mnie
paradoksem jak dziewczyny radzą by zacząć zapuszczanie od ścięcia włosów. Ja całe
życie chcąc zapuścić włosy po prostu rok ich nie podcinałam i teraz wiem że to
był BŁĄD, bo nigdy nie mogły wyrosnąć zdrowe i długie!!” No a niedługo
później Marta doczekała się mojej włosowej porady ;)
Zdaję
sobie sprawę, że przeczekiwanie zapuszczania koloru bardzo męczy – sama
wracałam do naturalnego koloru przez ponad rok czasu. Jeżeli by nie wytrzymała
- zaproponowałam Marcie farbowanie na olej farbami aptecznymi, np. Color&Soin.
Jeżeli zaś chciałaby nadal zapuszczać swój naturalny kolor to moim zdaniem najlepszym wyjściem było obcięcie ogonka, który był naprawdę sporej długości – tym samym zaproponowałam Marcie nie-małą zmianę i aby pomóc jej w podjęciu decyzji wyczarowałam „wirtualne podcięcie” ;) Nie wiedząc czy moja adresatka się zdecyduje i tak zaproponowałam jej wypróbowanie olejku musztardowego, który „w razie czego” przyspieszy porost włosów oraz naftę – którą jak sama mówi wypróbowała po mojej radzie i bardzo polubiła. Na rozjaśnienie włosów górnej partii poleciłam płukankę z rabarbaru (dodatkowa rada: po takiej kąpieli należy mocno nawilżać włosy)
Ku mojemu zaskoczeniu podeszła do sprawy z ekscytacją i niedługo później podesłała mi aktualne zdjęcie swoich kłaczków!:)
Uważam, że włosy Marty wyglądają teraz znakomicie! Włosy są proste, układają się zgodnie z moimi oczekiwaniami – ich odpowiednia pielęgnacja zaczyna przynosić rezultaty
Co pisze nam o podcięciu?
„Ponieważ jestem osobą impulsywną a zdjęcia, które wykonałam wcześniej utwierdzały mnie w przekonaniu, że pora coś zmienić, postanowiłam zacząć od początku z połowę krótszymi, ale lepszymi jakościowo włosami [...] Teraz wiem, że lepiej mieć krótsze włosy w lepszym stanie niż długie,
suche pióra. Poza tym wiem też, że każda fryzura, którą widzimy w reklamie
modelki z bujną czupryną niekoniecznie pasuje do naszych włosów.” - Jak
podkreśla sama posiadaczka pozbycie się smętnego ogonka sprawiło, że włosów
wydaje się być znacznie więcej, a naturalny kolor będzie szybciej widoczny.
Pozdrawiam i dzięki autorce tego bloga za życzliwą radę:*"
Startując z czystej pozycji Marta zaczyna walkę o centymetry (pamiętając jednak o regularnym podcinaniu). Zdecydowała się na stworzenie wcierki polecanej przez SIMPRE, którą bardzo sobie ceni oraz wypróbowanie toniku Babuszki Agafii.
„P.S Chciałabym jeszcze dodać, że ostatnio odkryłam, że
wcześniejsze 4 mce pielęgnacji ( troszkę mniej świadomej) też nie poszło na
marne ponieważ właśnie dziś, po 3 m-cach rutynowego wcierania wielu wcierek
zauważyłam masę babyhair, co też chciałabym Wam pokazać jako motywator
uświadamiając jednocześnie jak ważna jest cierpliwość w dbaniu o włosy”
to prawda,trzeba podcinać generalnie bo po co sam zniszczone strąki jak można miec krótsze ale piekniejsze
OdpowiedzUsuńOjejku, jak dla mnie to jest totalna zmiana na lepsze! Jestem pod wrażeniem tak piorunujących efektów- włosy zyskały na gęstości i widać też ich głębię koloru :)
OdpowiedzUsuńTeż uważam, że lepiej obciąć zniszczone końcówki niż je hodować nie wiadomo po co. Bardzo pozytywna przemiana ;)
OdpowiedzUsuńteraz wyglądają pięknie! :)
OdpowiedzUsuńBardzo motywujące są takie zmiany :)
OdpowiedzUsuńAnomalia
okej, oficjalnie idę skrócić włosy! czasem lepiej jest podciąć zniszczone sianko, niż pozwolić by zniszczenia szły w górę :)
OdpowiedzUsuńwychodzi na to, że Marty są bardzo entuzjastyczne jeśli chodzi o podcinanie!:D Powodzenia kochana :)
Usuńsuper zmiana!
OdpowiedzUsuńale cudne włoski! piękna zmiana ;)
OdpowiedzUsuńWow naprawdę piorunująco pozytywna zmiana !
OdpowiedzUsuńBrawo dla Marty! :) Oby tak dalej! :)
OdpowiedzUsuńPost mi się przydał, bo ostatnio kusiło mnie żeby jednak zapuszczać włosy i nie przejmować się rozdwojonymi końcówkami.. Teraz na szczęście się opamiętałam i jutro idę do fryzjera :) A co do włosów Marty to różnica jest znaczna! Jeszcze trochę i będzie mogła pochwalić się cudnymi włosami :)
OdpowiedzUsuńZmiana zdecydowanie na plus :)
OdpowiedzUsuńWow niesamowita zmiana ;p sama bym chciala rozpoczac taka akcje ;p dbam od 1,5 miesiaca o wlosy raz wychodzi lepiej raz gorzej..
OdpowiedzUsuńO wiele,wiele lepiej! Podcięcie często jest jedynym ratunkiem i nie należy się go bać. Lepiej cieszyć się krótszą,ale zdrową czupryną niż mieć długie,ale zniszczone włosy.
OdpowiedzUsuńRóżnica widoczna gołym okiem :D
OdpowiedzUsuńpiękne! podcięcie dało tutaj więcej niż wiele:)
OdpowiedzUsuńBardzo szybko zregenerowała włosy, zazdroszczę;) teraz są idealne;) Też uważam, że lepiej mieć krótsze włosy niż długie, suche siano.
OdpowiedzUsuńA jak wyglądałą szczegółowo jej pilęgnacja włosów? jestem bardzo ciekawa bo sama mam bardzo podobne włosy do niej:)
OdpowiedzUsuń