Dzisiejszy wpis poświęcam peelingowi z nasion czarnego bzu - jest to dla mnie jedna z lepszych form przygotowania twarzy pod "weekendowe spa" (czyt. odżywianie) - być może i wam się spodoba :)
Składniki
- Olejek laurowy (3ml) (klik)
- Olejek rycynowy (2ml) - apteka
- Ekstrakt z soku z truskawki (klik)
- Rozdrobnione nasiona czarnego bzu (klik)
- Opcjonalnie konserwant
Przygotowanie:
1. Do małego plastikowego pojemniczka wlewamy 2ml olejku rycynowego oraz 3ml olejku laurowego (olejek laurowy można wcześniej podgrzać)2. Jasnozieloną papkę dokładnie mieszamy
3. Odmierzamy 2ml ekstraktu z truskawki
4. Ekstrakt rozpuszczamy w 5 ml wody (może być przegotowana)
5. Rozpuszczony ekstrakt dolewamy do olejków i dokładnie mieszamy aż do osiągnięcia jednolitej papki
6. Dosypujemy odrobinę startych nasion czarnego bzu (według uznania)
7. Wszystko mieszamy, na koniec można dorzucić 5 kropelek konserwantu
8. Przechowywać w lodówce
Produkt:
Tak przygotowany peeling możemy przechowywać w lodówce tydzień (z konserwantem ok 2 tygodnie) - wystarczy to nam na 2-3 użycia. Ja taki peeling robię dwa razy w tygodniu :)
Początkowo nasiona czarnego bzu wydawały mi się odrobinę zbyt duże - nadające się wyłącznie na peeling gruboziarnisty do ciała jednakże bardzo łatwo je rozdrobnić w moździerzu na malutkie cząsteczki. Jeśli nie macie akurat takich ziarenek można zamiennie stosować kawę normalną :).
Użycie:
Buzię delikatnie masuję, papkę pozostawiam na twarzy jeszcze przez kilka minut, później zmywam mydłem Aleppo albo syryjskim mydłem waniliowym.
Na tak przygotowaną twarz nakładam treściwy nawilżający krem lub olejek arganowy.
Efekt:
Peeling ma właściwości silnie oczyszczające, bakteriobójcze (dzięki olejkowi laurowemu oraz ekstrakcie z truskawki). Po zastosowaniu skóra ma zwężona pory, jest gładka i rozjaśniona. Truskawka pomaga w leczeniu trądziku, wyprysków i liszaju. Odżywia skórę, stymuluje lepsze ukrwienie. - to dzięki niej zapominamy o nieznośnym zapachu olejku laurowego.
Lubicie takie domowe peelingi? :)
oo jaki Fajny :)
OdpowiedzUsuńWyglada jakos tak jadalnie z wygladu :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie mazidła :)
OdpowiedzUsuńja uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńWygląda jak budyń czekoladowy:D fajne:)
OdpowiedzUsuńtrochę faktycznie:D
Usuńooo:) ciekawie;)
OdpowiedzUsuńSam w sobie olej laurowy mnie kusi. Co do peelingu to szkoda , że nie mam składników ;)
OdpowiedzUsuńCiekawy :))) ale u mnie króluje nadal peeling kawowy :))) prosty i szybki w wykonaniu :)))
OdpowiedzUsuńfajny pomysł, ale ja niestety jestem za leniwa:p
OdpowiedzUsuńMusi być extra :) chetnie bym go zrobiła, ale nie mam nic oprócz olejku rycynowego i truskawek :)
OdpowiedzUsuń