Lactimilk
maska do włosów na mlecznej serwatce
z dodatkiem białej glinki i oleju karite
Dostępność: link, produkty znajdziemy już w kilku aptekach, zielarniach i sklepach stacjonarnie - mapa sklepów dostępna jest tutaj
Cena: aktualna cena: 30,50zł/500ml
Poza dużą pojemnością warto podkreślić, że maska jest bardzo wydajna, na pewno sprawdzi się na bardzo długich włosach, relację cena/ilość oceniam jako dobrą :)
Opakowanie: solidne, z białego i twardego plastiku, maska posiada dwa wieczka dzięki czemu nie wylewała się podczas transportu, łatwo będzie wydobyć nawet resztki maski
Konsystencja: Dość gęsta, nie spływa z włosów, biała wpadająca w zieleń czego nie udało mi się uchwycić na zdjęciu - widać to dopiero po porównaniu z inną, kremową maską :)
Przeznaczenie: włosy tłuste u nasady, suche na
końcach
Składniki
aktywne:
„Serwatka mleczna (Whey Filtrate) - zawiera ponad 200 biologicznie aktywnych substancji, w tym
witaminy E, C, PP, beta-karoten, białka, ponad 20 cennych aminokwasów, enzymy,
minerały śladowe niezbędne dla włosów
Biała glinka (Kaolin) - normalizuje produkcję sebum w skórze głowy, ma dobre właściwości
absorpcyjne. (O działaniu absorpcyjnym glinki
możecie przeczytać tutaj)
Olej
karite (Shea Butter) - znacznie poprawia strukturę
włosów i chroni je przed wysuszeniem, przywraca włosom elastyczność i lekkość.”
Skład:
Aqua(woda), Cetearyl Alcohol (emoliet, wygładzacz,
zmiękczacz), Dipalmitoylethyl Hydroxyethylmonium
Methosulfate (Metosiarczan Hydroxyethylmonium Dipalmitoylethyl jest
to humektan i zmiękczacz, a jednocześnie substancja zapobiegająca
elektryzowaniu włosów.), Ceteareth-20(emulgator),
Shea Butter(masło
Shea), Whey
Filtrate(serwatka mleczna), Kaolin(biała glinka), Citrc
Acid (wspomaga działanie ochronne antyoksydantów używany jako:
zmiękczacz, środek konserwujący, regulator kwasowości, przeciwutleniacz), Parfum(zapach), Kathon (substancja konserwująca, może uczulać)
Krótki komentarz:
Skład jest krótki, ale maska zawiera wszystko to co powinna: zmiękczacze,
wygładzacze, emolienty (niebieski), substancje aktywne dość wysoko w
składzie (zielony), śladowe ilości
konserwantów i zapachu – na samiutkim końcu. Tak jak mówiłam, wszystko jest na
swoim miejscu – po analizie składu wiemy, że powinna odżywiać, normalizować
wydzielanie sebum i zmiękczać.
Obecność glinki wyczujemy rozsmarowując maskę na dłoni – po
wchłonięciu pozostawia lekko pudrowy efekt :)
Zalecany
sposób użycia: „Aby osiągnąć pożądany efekt nanosimy maskę na mokre włosy na całej
ich długości, aż do samych korzeni. Po 1-2 minut spłukujemy ciepłą wodą.”
Mój sposób użycia: Maskę stosowałam na wszystkie możliwe sposoby, przed myciem, po myciu, pod
olej, jako pierwszą odżywkę w OMO, a także zgodnie z zastosowaniem producenta.
Co najbardziej mnie zaskoczyło? Producent się nie pomylił! Maska
stosowana na dosłownie 3 minuty po myciu włosów sprawdza się znakomicie.
Wyraźnie pogrubia włosy, nie obciąża, fryzura jest miękka i błyszcząca.
Najgorzej sprawdziła się pozostawiona na dwie godziny przed myciem –
glinka zbyt silnie wysuszyła włosy, co sprawiło, że lekko się splątały,
ratowałam je balsamem aloesowym mrs potters. Tak więc śmiało mogę powiedzieć,
że kosmetyki z zawartością glinki należy zmywać dość szybko, gdyż mogą
niepotrzebnie wysuszyć włosy.
Moja opinia: Szczerze mówiąc bałam się tego olejku karite (mam włosy wysoko porowate),
jednak moje obawy były przedwczesne, produkt dobrze się sprawdził nawet na
porowatych włosach. Maska przywraca równowagę hydrolipidową skóry głowy – bez wątpienia(!)
Co bardzo mnie ucieszyło, bo zaczęłam jej używać kiedy miałam duży problem z
obciążeniem i nadmiernym przetłuszczaniem się skóry głowy. Przy stosowaniu
zgodnie z zaleceniami producenta maska nie wysusza włosów na długości, a przy
tym nie obciąża niepotrzebnie włosów przy skórze głowy. Ma bardzo ładny skład,
serwatka mleczna ma wiele substancji odżywczych –maska wyraźnie pogrubia włosy
(efekt trochę jak po masce z jaja :)).
Testowałam ją również z sokiem z aloesu, pantenolem, mocznikiem i miodem –
w efekcie włosy były pięknie nawilżone, grubsze, a nadal nie obciążone.
Dlaczego nie mogłam się
zdecydować na opinię? A no dlatego, że nie
trafiłam z jej pierwszym użyciem – zastosowana na więcej niż dwie godziny
wysuszyła włosy na długości – myślę, że poza glinką miało tu miejsce także
lekkie przeproteinowanie. Wszystko wróciło do normy po zastosowaniu
nawilżającego balsamu.
Reasumując:
+ reguluje wydzielanie sebum (pomaga w walce z nadmiernym
przetłuszczaniem się skóry głowy)
+ nie obciąża
+ odżywia i pogrubia włosy
+ solidne opakowanie (dwa wieczka, co świetnie zabezpieczyło
maskę przed lataniem po opakowaniu)
+ gęsta konsystencja, nie spływa z włosów
+ dobry skład (substancje odżywcze)
+ wydajna/ po ponad miesiącu stosowania nadal posiadam „większe
pół” opakowania!
- po dłuższym zastosowaniu (na 2h) lekko przeproteinowała i przesuszyła włosy na długości
Maska jest naprawdę dobra - wysoka jakość i świetne odżywcze działanie rekompensują mi nawet początkowe potyczki w używaniu maski :) Produkt warty wypróbowania - sama zastanawiam się nad przetestowaniem innej maski z serii zaraz po tym jak wykończę tą:)!
A Wy stosowałyście jakieś produkty Lactimilk?:) Jak się sprawdziły?
Maskę mogłam wypróbować dzięki współpracy ze sklepem bioarp.pl za co bardzo dziękuję :)
Nie wpłynęło to w żaden sposób na moją opinię.
Bardo ciekawy produkt. Chciałabym ją wypróbować :)
OdpowiedzUsuńciekawy produkt:) gdzie ją można kupić?:D
OdpowiedzUsuńzazwyczaj przez internet, teraz jest w jesiennej promocji o kilka złotych tańsza w sklepie bioarp.pl:)
Usuńpierwsze słyszę o tej maseczce;)
OdpowiedzUsuńjeszcze żaden kosmetyk tej firmy nie stoi w mojej łazience ;)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz o niej słyszę.
OdpowiedzUsuńKusi strasznie, ale mam tyle zapasów, że najpierw zużyję to co mam
wygląda fajnie ;) po miesiącu bycia 'eko' z chęcia ją sobie zamówię, przekonałaś mnie :)
OdpowiedzUsuńHmm brzmi interesująco, ale nie będę jej kupować, bo w końcu zbankrutuję :D Ale może kiedyś.. kto wie :D
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt, myślę, że sprawdził by się na moich włosach ;) Ale niestety zbyt drogi ;(
OdpowiedzUsuńnie wychodzi wcale tak drogo jeżeli weźmiemy pod uwagę, że jest to pół litrowa maseczka o naprawdę dobrym działaniu i składzie. Jednak faktycznie 30zł za jeden produkt to dość sporo :)
OdpowiedzUsuńKusisz :).
OdpowiedzUsuńląduje na liście zakupów ;)
OdpowiedzUsuńCzyli tym razem lepiej nie eksperymentować i trzymać się wytycznych producenta, nie więcej niż 3 minuty na włosach... :) Czuję się skuszona :)
OdpowiedzUsuńTe z serwatką mnie strasznie kuszą:))
OdpowiedzUsuńSzkoda,że właśnie zużywam swoje maski...bo gdyby nie to,to pewnie bym ją kupiła :) Nigdy nie miałam żadnego kosmetyku do włosów z glinką,więc jestem ich strasznie ciekawa.
OdpowiedzUsuńWszystkie ostatnio kusicie maskami ! A ja nie mogę sobie na nie pozwolić bo moje zalegają w szafce :(
OdpowiedzUsuńMuszę się nad nią poważnie zastanowić :)
OdpowiedzUsuńOho! To chyba maska specjalnie dla mnie. :)
OdpowiedzUsuńMały błąd się wkradł ta maska to LACTIMILK a nie Lactamilk. Jedna literka, ale jakże ważna :)
OdpowiedzUsuńNatelka
Faktycznie :) Już zmieniam!
UsuńHej, wiem że post z 2012 ale może ktoś mi odpowie :)
OdpowiedzUsuńCzy maska nadaje się do włosów farbowanych (ciemna czekolada)?
Dorota
Maska stworzona została na podstawie kaolin (białej glinki), która czasami używana jest do masek ochładzających kolor.
Usuń