Maski BINGO nie są łatwo dostępne w mojej okolicy, o miasteczku nie wspomnę, aby zdobyć te zwykłe maski bingo muszę udać się do Silesi, czyli gdzieś 30-40km od mojego domu, bo tam mam najbliższe tesko extra ;) Ze sporej odlewki maski BINGO ze spiruliną i keratyną mogłam skorzystać dzięki odlewce od jednej z was - Adrianny, za co bardzo, ale to bardzo dziękuję :)! Maska okazała się dla mnie zupełnym hitem - Zainteresowanych zapraszam do recenzji.
Pierwsze wrażenie - konsystencja i zapach
Maska ma konsystencję bardzo podobną do większości masek bingo, nie jest ani przesadnie zbita ani też lejąca. Ten jednak rodzaj okazał się bardzo łaskawy dla mojego nosa - jej zapach nie jest tak chemiczny jak większości masek firmy bingo. Mogę powiedzieć, że go polubiłam.
Cena i dostępność
ok12zł/500ml, dostępność słaba, możemy kupić na stronie producenta
Skład: Aqua, 1 Heksadecanol 1 Octadecanol (miksture), Ceteareth-20 (and) Cetearyl Alcohol, Stearamidopropyl Dimethylamine, Hydrolyzed Keratin, Glycerin, Aqua, Fucus Vesiculosus Extract, Enteromorpha Compressa Extract, Porphyra Umbilicalis Extract, Undaria Pinnatifida Extract, Lithothamniom Calcareum Extract, Parfum, Citric Acid, Methyl Paraben, Sodium Benzoate, Ethyl Paraben.
Skład - no hmm... dla mnie żadna maska BINGO nie jest składowym fenomenem, jednak ta wygląda niezgorzej - plus, że nie ma silikonów, więc nie oblepia niepotrzebnie włosów i przez to jest lekka. Znajdziemy tutaj jednak Stearamidopropyl Dimethylamine - czytałam kiedyś, że jest to składnik, który może swobodnie występować w roli silikonu będący pochodzenia roślinnego i zmywalny nawet wodą :) Generalnie, na początku składu znajdują się emolienty i substancje redukujące puszki - dlatego wiele z was się z nią powinno polubić ;) Potem dobrocie - hydrolizowana keratyna (a więc są i proteinki), gliceryna, woda, ekstrakty algowe (5). Jak przystało na koniec ubstancje pomocnicze, a więc konserwanty i zapachy.
Najlepsza część - działanie
Moje włosy kochają tą maskę i zachowują się przy niej tak jak powinny po takim składzie - likwiduje puszenie się włosów nawet w najgorsze włosowe dni i pogodę, wygładza, nawilża i odżywia bardzo wyraźnie. Co więcej nabłyszcza - zgodnie z oczekiwaniami, ponieważ moje włosy kochają spirulinę i algi w masce z jogurtem naturalnym :) jednym słowem włosy są po niej gładkie, miękkie, a przy tym sypkie i całe zadowolone. Maska jest bardzo lekka, nie obciąża więc nie jestem pewna czy sprawdzi się na bardzo suchych kosmykach - po 3 dni nakładania z rzędu włosy się troszeczkę buntowały, dlatego nie warto stosować jej codziennie, ale raz na 3 mycia powinno w zupełności wystarczyć. Niestety wspaniały efekt utrzymuje się nie dłużej niż do drugiego mycia.
Podsumowanie
♥ tania
♥ wydajna
♥ duże opakowanie
♥ ma fajny, krótki skład
♥ słabo dostępna
♥ przyjemna jedwabista konsystencja - nie spływa z włosów
♥ zapach
♥ wygładza
♥ nawilża
♥ odżywia
♥ nabłyszcza
♥ efekt utrzymuje się dość krótko
Dla mnie maska ma bardzo dużo plusów w porównaniu do innych masek BINGO, które miałam okazje stosować - warto ją wypróbować, ja na pewno kupię pełnowymiarową wersję tego produktu :)!
Jantar! <3
OdpowiedzUsuńChyba też czekają mnie zakupy na dozie. I w sklepie bingo - marzy mi się maseczka cynkowa :)
Widziałam wczoraj ich maski na półce w sklepie, ale tylko dwie i chyba właśnie te, które ktoś mi odradzał :/
Wczoraj w Auchanie natrafiłam na "zlot"masek Binko-oczy jak pięć złotych.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę:D Ja mam na oku jakieś 3, które po prostu muszę wypróbować :)
UsuńZnowu walnęłam byka-BINGO!
OdpowiedzUsuńjaa jantar skonczyłam butelkę, miesiąc jechałam po drugą a jak już się wybrałam to brak mi systematyczności,a z bingospa polecam peeling błotny!make-hair-beauty
OdpowiedzUsuńJa dopiero zaczynam przygodę z kosmetykami BingoSPA ale tej maski też bym popróbowała :D
OdpowiedzUsuńoo, lubię maski bingo ;) tę obecnie używa mój TŻ ;)
OdpowiedzUsuńJantar- jedyna wcierka jakiej do tej pory używałam i już ulubiona :) A do kupna rabarbaru też się rpzymierzam, ostatnio już kilka blogerek o nim pisało i jestem ciekawa, czy da radę czy też spowoduje szkody na moich włosach.
OdpowiedzUsuńCo zaś się tyczy samej maski- tej nie miałam. Mam keratynę i spirulinę, ale w formie półproduktów. Nie wiem jeszcze jak działają na moje włosy, ale pewnie zrobię swoją maskę z nich i zobaczę, czy opłaca się kupować takiego gotowca.
miałam tą maseczkę już jakiś czas temu, ale bardzo dobrze ją wspominam ;) teraz będę musiała kupić maskę z shea i 5 algami, bo nic mi tak dobrze nie nawilżało włosów ;)
OdpowiedzUsuńboję się że u mnie to shea się nie sprawdzi :) Ale wszystkie maski bingo mocno kuszą, zwłaszcza ceną :)
UsuńUwielbiam jantar ! A co do maski, właśnie mam ją na włosach :d również uwielbiam jej działanie, zgadzam się ze wszystkim o czym pisałaś w poście :) ! Gorąco polecam ta maskę ;) !
OdpowiedzUsuńNie miałam jej , ale fajnie , że nie pachnie tak chemicznie jak cała reszta :)
OdpowiedzUsuńdaj znać jak sprawdzi się szampon z fitomedu :) a maseszka kusi, kusi :)
OdpowiedzUsuńNie miałam tej jeszcze, u mnie maski dostępne w Tesco furory nie robiły. Polecam za to mleczną z elastyną, jest bardzo fajna.
OdpowiedzUsuńWidzę, że maski Bingo robią furorę u większości włosomaniaczek :) Ja obecnie zachwycam się arganową i tą z 40-stoma ziołami, a teraz jeszcze kusisz tą :))) Bez Jantaru już nie wyobrażam sobie włosowej pielęgnacji :))) Pozdrawiam, piękne masz włosy, cieszę się, że tu trafiłam :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie
Bingo ma proste składowo maski, do tego tanie i o dużej pojemności - to musi być przepis na sukces ;)
Usuń
OdpowiedzUsuńJa tez uwielbiam maski bingo, często dodaje do nich półprodukty żeby stały się nieco treściwsze i bogatsze. Co do jantaru jest moim nr 1, tylko po nim wyrosło mi mnóstwo baby hair, jednak boje się ,że p[o ciąży i tak włosy zaczną lecieć garściami a jest ich mało ;(
Uwielbiam ich maski do włosów.
OdpowiedzUsuńKocham ich maski, teraz nie mam żadnej, a tak tęsknię, najbardziej lubiłam z masłem shea i algami, ale tą też miałam i bardzo lubiłam :)
OdpowiedzUsuńMam ją ;D znaczy moja mama ma :) u mnie są w zwykłym markecie :D po 8 zł :D
OdpowiedzUsuńKurczę, a mi ta maska średnio podeszła, podsuszała mi włosy...Dam jej szansę jeszcze raz, bo już jej dawno nie używałam ;-) Na mnie bardzo dobre wrażenie zrobiła drożdżowa :)
OdpowiedzUsuńoj oj ale milo mi znowu:) ciesze sie, ze tak Ci ta maseczka spodobala:) ja jestem na etapie "nie kupuje bo mi szafa peknie", ale jak bede miala znow cos ciekawego w zbiorach, dam znac:D:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie kupiłam sobie dwie maski Bingo Spa (są u mnie w haulu na blogu) i powiem Ci, że składy całkiem spoko - mają dużo fajnych rzeczy w sobie. A moje włosy lubią naturalne ekstrakty to mam nadzieję, że te maski im się spodobają ;)
OdpowiedzUsuń