niedziela, 14 lipca 2013

Balsam Fiński - Planeta organica - malina moroszka, rokitnik i wrzos

Co zabawne, recenzję tego balsamu planowałam na kwiecień ;) Mam go więc już dobre ponad 4 miesiące, kiedy to miałam zarówno okresy intensywnego użytkowania, jak i takie, w których grzecznie stał sobie na półce i czekał... :) Ostatnio powróciłam do niego i... i przypomniałam sobie, że jeszcze nic wam o nim nie powiedziałam :)))


Dostępność: Dostępny przede wszystkim w sklepach internetowych, spotykany często i gęsto, ostatnio widziałam go w promocji w sklepie Ukrytewsłowach, mój zakupiony na bioarpie
Cena: w promocji -20% 15,92zł [tutaj], regularnie cena ok 18-19zł /280ml
Pokrewne: KWC [link], Balsam marokański Planeta Organica [recenzja]

Pierwsze wrażenie 
Opakowanie tradycyjne dla balsamów i szamponów Planeta Organica, z bardzo poręcznym dozownikiem w formie pompki. Ja bardzo to rozwiązanie lubię, dlatego opakowania po produktach PO kumuluję i wykorzystuję np. do stosowania nieporęcznych masek takich jak stapiz sleek line ;)
Sam produkt to wystarczająco gęsty, nie lejący się balsam, trochę jaśniejszy od brata marokańskiego, o silnym, przydymionym zapachu, który ja wprost kocham :)


SkładAqua with infusions of Organic Rubus Chamaemorus Seed Extract, Hippophae Rhamnoides Fruit Extract, Organic Calluna Vulgaris Flower Extract, Melilotus Officinalis Extract), Centaurea Cyanus Flower Extract, Organic Oxycoccus Palustris Seed Oil; Cetearyl Alcohol, Glycerin, Behentrimonium Chloride, Cetrymonium Chloride, Quaternium-87, Hydroxyethylcellulose, Cetrimonium Bromide, Benzyl Alcohol, Sorbic Acid, Benzoic Acid, Citric Acid, Parfum

Jak duża liczba kosmetyków rosyjskich i ten balsam został stworzony na bazie wody z licznymi ekstraktami - malina moroszka (Organiczny ekstrakt maliny moroszki - bogata w witaminę C i wielonienasycone kwasy tłuszczowe, podnosi eleastyczność włosów, wzmacnia korzenie włosów), rokitnik (Rokitnik zwyczajny - wzmacnia korzenie włosów, odżywia, uspakaja wrażliwą skórę głowy), wrzos (wrzos- dodaje włosom blasku, wzmacnia), nostrzykchaber, żurawina - przyczyniają się one do wzmocnienia włosów, uspokojenia skóry głowy i odżywienia cebulek. 
Poza dobrociami tak jak w przypadku innych balsamów PO znajduje się emolient (Cetearyl Alcohol), humektant (Glycerin), substancja zmniejszająca elektryzowanie i ułatwiająca rozczesywanie (Begentrimonium Chloride). Ostatnie miejsca w składzie to jak na dobry balsam przystało substancje pomocnicze, zapachy i konserwanty. 

Produkt posiada certyfikat Certified Organic Ingredients - czyli składników organicznych oraz Paraben and GMO Free - czyli wolny od parabenów i składników modyfikowanych genetycznie. 

Działanie  Aby wszystkiego stało się za dość postaram się opisać działanie balsamu w tej samej formie, co balsamu marokańskiego, ułatwi to ewentualne porównania :) 

1. Działanie na olej 
Balsam nakładany na olej bezpośrednio przed myciem włosów świetnie ułatwia zmywanie olejków, nawet w przypadku olejków z parafiną, nafty czy rycynowego. 
2. Nakładanie przed i po myciu jednocześnie
Przyznam szczerze, że - nie sprawdzałam :) - dlaczego? Ponieważ w przeciwieństwie do balsamu marokańskiego balsam fiński lepiej nawilżał włosy i wygładzał wystarczyło samo nałożenie po myciu
3. Balsam po myciu na 3 minuty 
Tak jak już mówiłam, nie był tak lekki jak balsam marokański. Świetnie sprawdził się więc po myciu, włosy były gładkie, błyszczące i zadowolone :) A przy tym nie obciążone
4. Pod czepek 
Podobnie jak z marokańskim nie obawiam się nakładania na skórę głowy, która go uwielbia. Dobrze nawilża zarówno skalp jak i włosy, dlatego czasem mieszam z olejkiem np. makadamia i trzymam pod czepkiem ok 30 minut. Efekt? Włosy nawilżone, błyszczące i dociążone
5. Zapach na 6+ - niektórym może przeszkadzać, ponieważ jest dość ciężki i przydymiony, ja już sama nie wiem, który zapach wole balsamu marokańskiego czy fińskiego :)
6. Niestety przy 3 użyciach z rzędu moje włosy domagały się czegoś innego, ale to raczej nie wina balsamu, a kapryśności włosów 

Miałyście okazje używać?:) Jestem bardzo ciekawa waszych opinii, ponieważ u mnie balsam sprawdza się świetnie, na pewno do niego wrócę :)

20 komentarzy:

  1. Kurcze, ale cudeńko:) Jak wykorzystam już maskę drożdżową to się za ten balsam zabiorę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo kuszące są te balsamy Planeta Organica, miałam narazie tylko marokański i był bardzo fajny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam te serię ze względu na powalające zapachy i dość dobre działanie, ale przyznam, że trochę się zniechęciłam przez tę pompkę właśnie. Tzn. ja sama też lubię kosmetyki z pompką, ale ta seria ma jakąś felerną i dostawałam cholery w łazience jak naciskałam, a leciała taka odrobinka i żeby nabrać wystarczająćą ilość trzeba było się naprawdę solidnie napracować.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeszcze nie próbowałam tych kosmetyków, ale po przeczytaniu Twojej recenzji stwierdzam, że muszę się im bliżej przyjrzeć ;)
    Anomalia

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie miałam ale czytając Twoją recenzję chętnie się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapowiada się bardzo ciekawie, na pewno wypróbuję kiedyś :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale ma ładny skład! Mam na niego ochotę:)

    OdpowiedzUsuń
  8. nie znam tej firmy:) zapraszam na rozdanie po tangle teezer :) http://madziakowo.blogspot.com/2013/07/rozdanie-wygraj-rozowy-tangle-teezer.html

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam tybetanski i jestem nim zachwycona.
    Na pewno jeszcze kupie jakies balsamy i maski z Planety ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kusisz, ja mam teraz szampon tybetański z PO, też uwielbiam jego zapach, taki właśnie "przydymiony", choć w tym przypadku też trochę orientalny ze względu na olej z drzewa sandałowego. Bardzo go polubiłam i mam teraz ochotę na wypróbowanie serii fińskiej i tureckiej :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja ostatnio kupiłam marokański i po pierwszym użyciu jestem mega zadowolona, na ten też poluję :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Czaje się koło tych balsamów i czaje, muszę w końcu spróbować :) A włosy mam podobne strukturą do Twoich, mam nadzieje, że będę zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja mam szampon i żałuje że nie kupiłam balsamu ...

    OdpowiedzUsuń
  14. Chciałam mieć, ale zdecydowałam się na balsam Aleppo (aby nie było, że lecę na kosmetyki z fajną nazwą - pisze do ciebie fanka krajów Europy Północnej, w tym Finlandii ;D). Za to posiadam szampon z tej serii :)

    OdpowiedzUsuń
  15. gdzie to można kupic?

    OdpowiedzUsuń




Nie zgadzam się na kopiowanie tekstów i zdjęć mojego autorstwa bez mojej zgody lub podania źródła.
Treści publikowane na moim blogu podlegają ochronie przez prawo autorskie. Przeglądając tą stronę akceptujesz korzystanie z plików cookie.