Co zabawne, recenzję tego balsamu planowałam na kwiecień ;) Mam go więc już dobre ponad 4 miesiące, kiedy to miałam zarówno okresy intensywnego użytkowania, jak i takie, w których grzecznie stał sobie na półce i czekał... :) Ostatnio powróciłam do niego i... i przypomniałam sobie, że jeszcze nic wam o nim nie powiedziałam :)))
Dostępność: Dostępny przede wszystkim w sklepach internetowych, spotykany często i gęsto, ostatnio widziałam go w promocji w sklepie Ukrytewsłowach, mój zakupiony na bioarpie
Cena: w promocji -20% 15,92zł [tutaj], regularnie cena ok 18-19zł /280ml
Pokrewne: KWC [link], Balsam marokański Planeta Organica [recenzja]
Pierwsze wrażenie
Opakowanie tradycyjne dla balsamów i szamponów Planeta Organica, z bardzo poręcznym dozownikiem w formie pompki. Ja bardzo to rozwiązanie lubię, dlatego opakowania po produktach PO kumuluję i wykorzystuję np. do stosowania nieporęcznych masek takich jak stapiz sleek line ;)
Sam produkt to wystarczająco gęsty, nie lejący się balsam, trochę jaśniejszy od brata marokańskiego, o silnym, przydymionym zapachu, który ja wprost kocham :)
SkładAqua with infusions of Organic Rubus Chamaemorus Seed Extract, Hippophae Rhamnoides Fruit Extract, Organic Calluna Vulgaris Flower Extract, Melilotus Officinalis Extract), Centaurea Cyanus Flower Extract, Organic Oxycoccus Palustris Seed Oil; Cetearyl Alcohol, Glycerin, Behentrimonium Chloride, Cetrymonium Chloride, Quaternium-87, Hydroxyethylcellulose, Cetrimonium Bromide, Benzyl Alcohol, Sorbic Acid, Benzoic Acid, Citric Acid, Parfum
Jak duża liczba kosmetyków rosyjskich i ten balsam został stworzony na bazie wody z licznymi ekstraktami - malina moroszka (Organiczny ekstrakt maliny moroszki - bogata w witaminę C i wielonienasycone kwasy tłuszczowe, podnosi eleastyczność włosów, wzmacnia korzenie włosów), rokitnik (Rokitnik zwyczajny - wzmacnia korzenie włosów, odżywia, uspakaja wrażliwą skórę głowy), wrzos (wrzos- dodaje włosom blasku, wzmacnia), nostrzyk, chaber, żurawina - przyczyniają się one do wzmocnienia włosów, uspokojenia skóry głowy i odżywienia cebulek.
Poza dobrociami tak jak w przypadku innych balsamów PO znajduje się emolient (Cetearyl Alcohol), humektant (Glycerin), substancja zmniejszająca elektryzowanie i ułatwiająca rozczesywanie (Begentrimonium Chloride). Ostatnie miejsca w składzie to jak na dobry balsam przystało substancje pomocnicze, zapachy i konserwanty.
Produkt posiada certyfikat Certified Organic Ingredients - czyli składników organicznych oraz Paraben and GMO Free - czyli wolny od parabenów i składników modyfikowanych genetycznie. ♥
Działanie Aby wszystkiego stało się za dość postaram się opisać działanie balsamu w tej samej formie, co balsamu marokańskiego, ułatwi to ewentualne porównania :)
1. Działanie na olej ♥
Balsam nakładany na olej bezpośrednio przed myciem włosów świetnie ułatwia zmywanie olejków, nawet w przypadku olejków z parafiną, nafty czy rycynowego.
2. Nakładanie przed i po myciu jednocześnie
Przyznam szczerze, że - nie sprawdzałam :) - dlaczego? Ponieważ w przeciwieństwie do balsamu marokańskiego balsam fiński lepiej nawilżał włosy i wygładzał wystarczyło samo nałożenie po myciu
3. Balsam po myciu na 3 minuty ♥
Tak jak już mówiłam, nie był tak lekki jak balsam marokański. Świetnie sprawdził się więc po myciu, włosy były gładkie, błyszczące i zadowolone :) A przy tym nie obciążone
4. Pod czepek ♥
Podobnie jak z marokańskim nie obawiam się nakładania na skórę głowy, która go uwielbia. Dobrze nawilża zarówno skalp jak i włosy, dlatego czasem mieszam z olejkiem np. makadamia i trzymam pod czepkiem ok 30 minut. Efekt? Włosy nawilżone, błyszczące i dociążone
5. Zapach na 6+ ♥ - niektórym może przeszkadzać, ponieważ jest dość ciężki i przydymiony, ja już sama nie wiem, który zapach wole balsamu marokańskiego czy fińskiego :)
6. Niestety przy 3 użyciach z rzędu moje włosy domagały się czegoś innego, ale to raczej nie wina balsamu, a kapryśności włosów ♥
Miałyście okazje używać?:) Jestem bardzo ciekawa waszych opinii, ponieważ u mnie balsam sprawdza się świetnie, na pewno do niego wrócę :)
Kurcze, ale cudeńko:) Jak wykorzystam już maskę drożdżową to się za ten balsam zabiorę :)
OdpowiedzUsuńhmm kusi kusi :)
OdpowiedzUsuńBardzo kuszące są te balsamy Planeta Organica, miałam narazie tylko marokański i był bardzo fajny :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam te serię ze względu na powalające zapachy i dość dobre działanie, ale przyznam, że trochę się zniechęciłam przez tę pompkę właśnie. Tzn. ja sama też lubię kosmetyki z pompką, ale ta seria ma jakąś felerną i dostawałam cholery w łazience jak naciskałam, a leciała taka odrobinka i żeby nabrać wystarczająćą ilość trzeba było się naprawdę solidnie napracować.
OdpowiedzUsuńaż mam ochotę go kupić!
OdpowiedzUsuńJeszcze nie próbowałam tych kosmetyków, ale po przeczytaniu Twojej recenzji stwierdzam, że muszę się im bliżej przyjrzeć ;)
OdpowiedzUsuńAnomalia
Nie miałam ale czytając Twoją recenzję chętnie się skuszę :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się bardzo ciekawie, na pewno wypróbuję kiedyś :)
OdpowiedzUsuńAle ma ładny skład! Mam na niego ochotę:)
OdpowiedzUsuńnie znam tej firmy:) zapraszam na rozdanie po tangle teezer :) http://madziakowo.blogspot.com/2013/07/rozdanie-wygraj-rozowy-tangle-teezer.html
OdpowiedzUsuńKuszą mnie te balsamy :))
OdpowiedzUsuńMam tybetanski i jestem nim zachwycona.
OdpowiedzUsuńNa pewno jeszcze kupie jakies balsamy i maski z Planety ;)
jejciu to coś dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńKusisz, ja mam teraz szampon tybetański z PO, też uwielbiam jego zapach, taki właśnie "przydymiony", choć w tym przypadku też trochę orientalny ze względu na olej z drzewa sandałowego. Bardzo go polubiłam i mam teraz ochotę na wypróbowanie serii fińskiej i tureckiej :)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio kupiłam marokański i po pierwszym użyciu jestem mega zadowolona, na ten też poluję :)
OdpowiedzUsuńCzaje się koło tych balsamów i czaje, muszę w końcu spróbować :) A włosy mam podobne strukturą do Twoich, mam nadzieje, że będę zadowolona :)
OdpowiedzUsuńJa mam szampon i żałuje że nie kupiłam balsamu ...
OdpowiedzUsuńChciałam mieć, ale zdecydowałam się na balsam Aleppo (aby nie było, że lecę na kosmetyki z fajną nazwą - pisze do ciebie fanka krajów Europy Północnej, w tym Finlandii ;D). Za to posiadam szampon z tej serii :)
OdpowiedzUsuńgdzie to można kupic?
OdpowiedzUsuńWszelkie informacje we wpisie :)
Usuń