czwartek, 26 grudnia 2013

Aktualizacja - grudzień

Grudzień nie był najszczęśliwszym miesiącem dla moich włosów, co chyba gołym okiem widać na zdjęciach. Głównym tego powodem były jakieś problemy z wodą na moim terenie, która stała się aktualnie nie do zniesienia dla włosów - przez nią stały się bardziej matowe i fruwające, ale zaczynam to opanowywać przez mycie wodą oczyszczoną filtrem brita i większą ilość protein w celu pogrubienia...


W porównaniu z ostatnimi zdjęciami z II cz. relacji zapuszczania  włosy faktycznie podrosły - można przyjąć, że głównie za sprawą olejku łopianowego z pieprzem, bo to on na skórze głowy lądował najczęściej :)

W grudniu dwukrotnie zdarzyło mi się umyć włosy tylko szamponem, co mniej więcej w takiej częstotliwości bardzo pasuje moim włosom. Końcówki są nadal zdrowe (3 miesiące!), ale co widoczne jest na zdjęciu wymagają już podcięcia o ok. 2 cm - nie są już tak ostre i równe, jak jeszcze miesiąc temu. Włosy znów pozornie są bardziej porowate, a przynajmniej wysuszone, ale to kwestia mycia dwukrotnie szamponem z SLS (z rzędu) i złotej maski planeta organica, która niestety po myciu absolutnie się u mnie nie sprawdza  - wciąż nie wiem dlaczego kolejny raz próbuję i to jeszcze przed aktualizacją :D-, no i tej potwornej wody. 
Poza tym minimalizm zagościł w pielęgnacji, ale taki bardziej negatywny. 
Olejek łopianowy nakładałam tylko co drugie mycie, poza tym na długości lądował czterokrotnie olejek sezamowy, dwukrotnie olejek spray OMIA z siemieniem, co dla moich sucharów jest zupełnie niewystarczające. Włosy myłam przede wszystkim tybetańskim szamponem planeta organica i szamponem z mydlnicą, którego nadal nie lubię, ale bardzo chcę wykończyć. Zabezpieczam wciąż mgiełkami gliss kur, a w tym miesiącu dodatkowo olejkiem Alterny Bamboo*.
Obiecuję poprawę!

* to chyba najdroższy produkt do włosów jaki miałam okazję używać, a wszystko dzięki 7 ml próbce, którą przelałam do buteleczki po jedwabiu biovax.- Sama pewnie bym nie zdecydowała się na taki zakup bez wcześniejszego wypróbowania. Próbkę dostałam wraz z szamponem i balsamem za zakupy w sklepie fryzjerskim na Staromiejskiej w Katowicach (facebook
I nawiasem mówiąc kupiłam tam pięć Tangle Teezer (spokojnie nie wszystkie dla mnie :D ale mam swój kompakt!) w promocyjnych cenach - jeśli któraś z was ma dostęp do sklepu to informuję, że wersja składana kosztuje 42zł, a Salon Elite 35zł :) Opłaca się!


Wczoraj na blogu pojawiło się 900 obserwatorów! 
Dziękuję :* Bardzo przyjemny prezent gwiazdkowy :))!


Bonus - włosy po warkoczu francuskim jeszcze za czasów "dobrej wody" - 8 grudzień:)
Inne przydatne linki: 
  • Relacja z zapuszczania - cz. II [wpis]
  • Olejek łopianowy z pieprzem [sklep] 23zł/100ml
  • Olejek spray z siemieniem [sklep] ok 39zł/100ml [recenzja]
  • Szampon tybetański. Orzech mydlany [sklep] 17zł/280ml
  • Szampon z mydlnicą Fitomed [sklep] ok 11zł/250ml [recenzja]
  • Alterna Bamboo - olejek [sklep] ok 102zł/50ml

27 komentarzy:

  1. Jak ja bym chciała mieć tak długie włosy jak Ty :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Moje włosy po warkoczu wyglądają tak, jakby mnie ktoś piorunem strzelił w sam czubek głowy :)

    http://brokatwspreju.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz bardzo ładny kolor włosów :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ładnie wygląda :)
    Woda może mieć duży wpływ na włosy... Moje póki co są zadowolone, ponieważ raczę je tą odkamienioną!

    OdpowiedzUsuń
  5. masz takie piekne włosy :)

    http://takbardzokosmetycznie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Jej, jakie one już długie! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Włoski są nieco spuszone, moje wyglądają często bardzo podobnie, urok wysokoporowatych :) Tak czy siak widać, że bije od nich zdrowie i blask :) Oby problemy z wodą się skończyły.
    Też pochodzę ze śląska i byłam ostatnio w Katowicach - widziałam Dziewczynę w granatowym płaszczu i jej włosy strasznie przypomniały mi Twoje z bloga. Może to byłaś Ty? :)

    Ten sklepik na ul. Staromiejskiej odkryłam dzień po kupieniu TT na allegro, ale pech :) Nie wiem czy wiesz, ale idąc ul. Staromiejską do końca i skręcając w lewo, znajduje się sklep ze zdrową żywnością i mają tam między innymi henny Khadi, produkty Sylveco, przeróżne oleje, a ceny nie są wcale wysokie. Poza tym kupowałam na ul. Staromiejskiej w Naturze maskę Natur Vital aloesową, już drugie opakowanie, bo idealnie nawilża włosy i nie podrażnia mi skóry głowy jako jedna z nielicznych.

    Pozdrawiam!
    Martusia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są spuszone straszliwie - przez tą wodę i złotą maskę PO, mam ndzieję, że to kwestia kilku dni, mycia w wodzie filtrowanej, żeby wszystko wróciło do normy :)
      Marta - mam granatowy płaszcz:) ale ostatnio chadzam w częściej w bordowym :D Trzeba było podejść, może to ja :D I znam ten sklep z olejkami, trafiłam tam na otwarcie - zupełnie przypadkiem :)

      Usuń
    2. Na pewno szybko wszystko wróci do normy :)

      Co do płaszcza i lokalizacji, naszej Blondregeneracji :D to widziałam "Twoje Włosy" obok Galerii Skarbek, w poniedziałek :)
      Jeśli jakieś oleje mi się skończą to zapewne tam zawitam :) Bardzo sympatyczny ten sklepik.

      Usuń
  8. Na dwóch pierwszych zdjęciach rzeczywiście widać, że Twoje włosy trochę posmutniały :< ale na tym po warkoczu są przepiękne *-* ja niestety też mam problemy z wodą, więc moje włosy od dłuższego czasu są matowe i sztywne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Woda ma niestety ogromny wpływ zarówno na pielęgnację skóry jak i włosów - oby szybko uległa poprawie!

      Usuń
  9. Faktycznie widać niesamowitą różnicę między włosami z teraz a tymi za czasów dobrej wody! Szczególnie w miękkości, gołym okiem. Na szczęście jeśli woda jest tutaj problemem, to nie ma tragedii :)

    OdpowiedzUsuń
  10. To niesamowite, jak wielki wpływ ma sama woda na wygląd włosów! Przynajmniej wiadomo, że to ona "zawiniła" i wiesz, jak sobie z tym poradzić :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Faktycznie na tym zdjęciu brakuje im takiej mięsistości, ale to na pewno przejściowa sytuacja :) No to życzę tysiaka obserwatorów :)

    OdpowiedzUsuń
  12. spróbuj może myć włosy w przegotowanej wodzie , będzie miekka :) , albo przynajmniej do ostatniego płukania

    OdpowiedzUsuń
  13. Mnie się i tak podobają :-)
    Ja też mam z wodą problem jak jestem w moim mieście studenckim- jest baaardzo twarda.

    OdpowiedzUsuń
  14. i tak nie wygladaja najgorzej, nie przesadzaj

    OdpowiedzUsuń
  15. Coraz dłuższe i jakie piękne, moje po warkoczu są przegniecione i pozostaje jedynie spiąć w kitka

    OdpowiedzUsuń
  16. pieeekne!!! i cudny kolorek!!! ja tez chce taki! :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Włosy na zdjęciach po warkoczu wyglądają po prostu nieziemsko! :) Masz bardzo ładne włosy - zazdroszczę Ci ich, naprawdę :) Co do wody to też mam problem, bo jest u mnie bardzo twarda... I dopóki nie zaznałam przyjemności mycia włosów w miękkiej wodzie nie widziałam różnicy, jednak teraz cóż, nie ma w ogóle o czym gadać :)

    OdpowiedzUsuń
  18. piękne włosy!!! Faktycznie ta 'zła' woda troszkę szkód narobiła, ale i tak są piękne ;)))
    Zostaję na dłużej :)

    Pozdrawiam cieplutko
    Mika

    OdpowiedzUsuń
  19. Piękne włosy, zwłaszcza te z ostatniego zdjęcia - powalają:)

    OdpowiedzUsuń
  20. To na prawdę daje taki efekt? Wygląda super. Nigdy bym się nie spodziewała!

    OdpowiedzUsuń




Nie zgadzam się na kopiowanie tekstów i zdjęć mojego autorstwa bez mojej zgody lub podania źródła.
Treści publikowane na moim blogu podlegają ochronie przez prawo autorskie. Przeglądając tą stronę akceptujesz korzystanie z plików cookie.