niedziela, 16 września 2012

Recenzja porównawcza ISANA BABASSU vs ISANA UV

Jakiś czas temu, będąc w Rossmanie pomyślałam o zakupie innej odmiany sławnej już, różowej wersji Isany. Dziś przyszedł czas ich porównania, a więc recenzja „starcie” - czas start!



Isana UV
Isaba babassu
- do włosów farbowanych i z pasemkami,
- z ochroną UV,
- z pantenolem i witaminą B3,
- produkt przebadany dermatologicznie,
- przeznaczony do codziennej pielęgnacji włosów.
- włosy trudne do rozczesania
- puszące się
- wygładza
- zawiera składniki odżywcze (olejek babassu)
- nadaje blasku
- produkt przebadany dermatologicznie
- przeznaczony do codziennej pielęgnacji włosów

Skład:
a)      Isana UV zawiera więcej składników dobrych i bardzo dobrych – min. Witaminę B5, witaminę B3, substancję z oleju kokosowego.
b)      Isana babassu zawiera więcej składników, które mogą wywoływać alergię (podkreślenie)
c)       Isana babassu nie zawiera substancji, które mogą się nadbudować, w Isanie UV jest to Quaternium-87
d)      Isana babassu zawiera więcej składników nawilżających, zmiękczających, wygładzających przez co włosy łatwiej się rozczesują
e)      Isana UV zawiera filt UV (szkoda, że tylko jeden :))

Moja opinia:
Odżywka Isana babassu towarzyszy mi od samego początku włosomaniactwa. Nigdy nie wymagałam od niej wiele, miała ułatwiać rozczesywanie, nie obciążać, nie zawierać silikonów. Wszystkie te punkty zostały przez nią spełnione więc używam niezmiennie, równolegle z innymi.
Isana UV wydaje się dobrą alternatywą dla tej swojej siostry. Zawiera witaminy, filtry UV, nie obciąża, nie zawiera silikonów, ułatwia rozczesywanie.
Szczerze powiedziawszy moje włosy nie rozróżniają, której Isany akurat używam. Tak samo dobrze na reagują po zastosowaniu obu odpowiedników. Są zawsze łatwe do ułożenia i dobrze nawilżone.

Wg mnie isana babassu ma jedynie przewagę ze względu na ładniejszą buteleczkę (różowa jakoś ładniej się prezentuje ;D) i ewentualnie lepszy zapach, ale to kwestia gustu.
Jeżeli chodzi o skład do z kolei isana UV wypada minimalnie lepiej, więcej witamin, składników odżywczych, mniej substancji, które mogą potencjalnie zaszkodzić (zwłaszcza w wysokich stężeniach).

Reasumując: Uważam, że warto wypróbować obie wersje, jednakże moim faworytem nadal pozostanie różowa wersja odżywki :)

Dokładna analiza obu składów:



Żółty  filtr UV
Zielony Substancje bardzo dobre (witaminy, oleje, ekstrakty)
Niebieski emolient, wygładzacz, zmiękczacz, antystatyk
Fioletowy zapachy i konserwanty
Szary Substancje pomocnicze
Podkreślenie Substancje szkodliwe

*zdjęcie z analizą można powiększyć klikając


27 komentarzy:

  1. mam z babassu i witaminową (kolejny zakup ;p) i chyba również zrobię takie porównanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. analiza składu chyba się trochę rozjechała (albo to tylko moja przeglądarka:))
    nie miałam tej z fitrem uv, ale uważam, że w ogóle te isany mają dobre składy. np. tę pomarańczową też bardzo lubię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u mnie się nie rozjechała:D Ale chyba masz rację... wkleję image tej analizy

      Usuń
  3. Podoba mi sie nowy wyglad ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. mam tylko z babassu, i moje włosy bardzo ją lubią. Nie długo chyba wypróbuję tą drugą :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny wygląd bloga :) Kojarzy mi sie , że to Twój blog a nie kogoś innego ;) Co do odżywek to bardziej podoba mi się sklad tej z filtrem. Jednak żadnej nie miałam okazji testować na sobie :) Faktycznie różowa buteleczka jakos ładniej wygląda :D

    OdpowiedzUsuń
  6. a skąd masz informację nt. quaternium 87? bo czytałam tu: http://www.makingcosmetics.com/fact-sheets/fact-sheet-quaternium-87.pdf że się nie nadbudowuje i teraz nie wiem;)

    co do alkoholu izopropylowego - dlaczego nie został podkreślony? z tego co kojarzę, to ma większe właściwości drażniące od alkoholu etylowego.

    i nie rozumiem trochę tego wniosku:

    "Jeżeli chodzi o skład do z kolei isana UV wypada minimalnie lepiej, więcej witamin, składników odżywczych, mniej substancji, które mogą potencjalnie zaszkodzić (zwłaszcza w wysokich stężeniach)".

    glikol propylenowy jest na czwartym miejscu w składzie isany uv, a w isanie babassu podkreślony jest dopiero konserwant, benzoesan sodu, którego stężenie jest naprawdę niewielkie - moim zdaniem przemawia to jednak na korzyść różowej odżywki pod względem potencjalnego podrażnienia:)

    mam nadzieję, że nie odbierzesz tego posta jako zbyt czepialskiego, bo chyba trochę taki mi wyszedł;) pozdrawiam ciepło!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. szczerze mówiąc nie mogę się doszukać dokładnego źródła informacji. Także czytałam kiedyś o quaternium 87 i wynikało z tego, że jest to substancja, która może się nadbudować w przypadku mocno rozchylonych łusek włosa, kiedy produkt dostanie się do wewnątrz - na włosie zdrowym nadbudowanie nie grozi w takim stopniu

      a co do tych podkreśleń, to przy zmienie tabelki miałam małe problemy "techniczne"... (bardzo Ci dziękuję za uwagę! nie zauważyłam, że zjadło podkreślenia) w isanie babassu faktycznie jest więcej substancji drażniących (nie wnikam w stosunki procentowe i stężenia, bo tego się nigdy nie dowiemy, jeżeli chodzi o "sztuki" jest ich po prostu więcej :) )

      Nie uważam Twojego posta jako czepialskiego!:D Broń boże!:) Cieszę się, że ktoś czyta moje posty z większą uwagą:D Poza tym... masz ogromną wiedzę!:)

      Usuń
  7. jak na razie mam w planach kupić isane z olejkiem z babassu, mam nadzieję, że i u mnie się sprawdzi :) Mam teraz Alterra morela i pszenica i też jest ok

    OdpowiedzUsuń
  8. Odpowiedzi
    1. cieszę się:D także bardzo przypadł mi do gustu:D Castrophe ma talent!:)

      Usuń
  9. chyba warto wypróbować wersję UV, chociaż boję się, że nie wywoła wielkiego szumu tak jak je różowa siostra. na moich włosach jest po prostu za słaba. ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak napisałam, mnie nie robi różnicy czy to czerwona czy różowa, nie używałabym jej także jako podstawową ochronę UV- ma tylko jeden składnik chroniący przed promieniowaniem :) Wierzę, że inni zauważą u siebie negatywne lub bardziej pozytywne działanie:) choćby ze względu na propylene glycol (może uczulać) czy pochodną oleju kokosowego (nie wszystkim olej kokosowy pasuje) :)

      Usuń
  10. A nie wycofują czasami rózowej Isany?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ooo? Nie słyszałam takiej nowiny... czyżby czas robić zapasy?

      Ma ktoś potwierdzenie dla tej wiadomości:>?

      Usuń
    2. Czekamy na potwierdzenie.W niektórych Rossmannach nie ma nawet dla niej miejsca :(
      Może tylko coś będą zmieniać

      Usuń
  11. Super post, lubię takie porównawcze:)
    Na pewno zakupie tą do farbowanych na próbę:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Z Isany używałam jedynie serii do włosów brązowych, ale chciałam kupić też te produkty, fajnie że o nich więcej napisałaś. :)
    Poza tym wygląd bloga bardzo ładny :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Fajna zmiana! :) W ogóle lubię jak na blogu jest jasno, w sensie koloru ofc :)
    Dlaczego ja jeszcze nie mam różowej Isany ;|

    OdpowiedzUsuń
  14. Hmmm... chciałam ostatnio kupić tą z babassu bo jest wszędzie polecana, a tu psikus! W rossmannie nie było :( Kupiłam Joannę z Apteczki babuni ze skrzypem... zobaczymy co z tego będzie.

    OdpowiedzUsuń
  15. Isana, lubię Isane, wypróbuje napewno tez czerwoną, super nagłówek ;p

    OdpowiedzUsuń
  16. Ze względu na to, że isany z babassu znaleźć nie mogę, jutro kupię wersję UV. Skoro są podobne do siebie - skuszę się chętnie.

    OdpowiedzUsuń
  17. Tej z UV nie używałam,a babassu mam i lubię ;) Świetny nagłówek,muszę zacząć myśleć jaki mam sobie zrobić :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Miałam nadzieję, że różnica będzie bardziej zauważalna między tymi odżywkami ;) Chyba muszę wypróbować na moich włosach :)
    Bardzo ładny nagłówek:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Nowy nagłówek jest świetny! Już jakiś czas temu miałam Ci o tym pisac, świetny pomysł, od razu widac, co jest naszym celem - piękne, zadbane, długie włosy ;) A co do Isany - nawet nie wiedziałam, że wersja z UV istnieje! Szkoda, bo na pewno bym ją wzieła na wakacje, ta z olejkiem babassu jest moim kosmetycznym hitem :)

    OdpowiedzUsuń




Nie zgadzam się na kopiowanie tekstów i zdjęć mojego autorstwa bez mojej zgody lub podania źródła.
Treści publikowane na moim blogu podlegają ochronie przez prawo autorskie. Przeglądając tą stronę akceptujesz korzystanie z plików cookie.