wtorek, 29 kwietnia 2014

Invisi bobble czy tańsza alternatywa? - porównanie rewolucyjnych gumek sprężynek ;)

Ostatnie tchnienie przed wytchnieniem majówkowym, czyli krótko o wyborze Invisi bobble. 


Invisi bobble - co to jest, czyli informacje dla tych, którzy nie słyszeli.
IB to nowość wśród nie odciskających się, nie pozostawiających śladów i nie niszczących włosów gumek do włosów. Ale z tą nowością jest różnie, bo Mama wspominała mi, że za młodu miała bardzo podobne "gumki sprężynki". 
Gumki zrobione są z elastycznego plastiku i faktycznie są w kształcie sprężynki. O dziwo nie wplątują się we włosy (chociaż oczywiście nieumiejętne wyszarpywanie ich z włosów może do tego doprowadzić - mnie przy normalnym użytkowaniu ani raz się to nie przydarzyło). 

Gdzie kupić oba warianty?
W Polsce oryginalne gumki można kupić przede wszystkim przez Internet, ja moje kupiłam w sklepie z profesjonalnymi kosmetykami na Staromiejskiej (Katowice) i za 3 gumki zapłaciłam 15zł - tak, tak w tym samym, w którym TT kosztuje 35zł ;). [facebook]

Stacjonarnie wersję "alternatywną", albo po prostu "podróbkę" możecie dostać w H&M za cenę ok 6zł /6 kolorów - są tam kolory półprzezroczyste i nieprzezroczyste (fluo) - znajdziecie je na półkach z pozostałymi akcesoriami do włosów, moje miałyście okazję zobaczyć na Instagramie [klik]


*tak wiem, na zdjęciu uciekło mi 'b' :)

Najpierw zdecydowałam się na zakup tańszych gumek, bo: są tańsze - 5zł za jedną gumkę wydawało mi się trochę dużo ;), jest ich więcej i mogłam podzielić się z koleżanką, mają ładne kolory, chciałam zobaczyć, czy "system sprężynkowy działa" na moich włosach.
Na zakup oryginału zdecydowałam się, bo: gumki z H&M dość dobrze się spisywały, mogłam kupić je stacjonarnie, w podróbkach brakowało mi ciemnego koloru, jestem włoso-blogerką i chciałam się z Wami podzielić opinią!:)

Jakie są podobieństwa i różnice? Które kupić warto?
Gdy pierwszy raz wypróbowałam tańszy odpowiednik IB byłam dość zadowolona - gumka trzymała lekko, kucyk był uniesiony. Kompletnie jednak nie nadawała się do koczków typu "podomka" i spania, bo istniało zagrożenie wplątywania się we włosy. 
Gumki z H&M są przede wszystkim cieńsze od oryginału, a sprężynki ciaśniej zrolowane, mimo, że sama gumka jest większa, co możecie zobaczyć na poniższym zdjęciu. 


Po wstępnym stwierdzeniu, że "sprężynkowy system działa" postanowiłam zakupić oryginał i tu... jest dużo lepiej zwłaszcza jeśli chodzi o (nie)wplątywanie się we włosy. Włosy zawijam dzięki nim w koczka, kucyka wyżej, niżej i włosy się nie plączą. Mam wrażenie, że kucyk lepiej się trzyma i jest stabilniejszy niż w przypadku gumek w tańszej wersji.
Obie gumki szybko tracą swój naturalny kształt już po pierwszym użyciu, jednakże bardzo łatwo można go przywrócić - zanurzając w bardzo ciepłej (nie wrzącej) wodzie na dosłownie chwilkę. 
Cieńsze gumki zostawiają minimalnie większy odcisk na włosach, jednak jest mniejszy od standardowej gumki i dość szybko znika. 

Czy jestem zadowolona? Owszem :) Gdybym miała wybrać jeszcze raz kupiłabym od razu Invisi Bobble w oryginalnej wersji.

Chętnie dowiem się jak gumki spisują się u Was :)
Jeśli macie pytania koniecznie piszcie w komentarzach :)

Linki:

niedziela, 27 kwietnia 2014

Wyniki wiosennego konkursu z marką Chantal


Witajcie moje kochane!:) Kiedy analizę danych ankietowych mam już za sobą (prawdę mówiąc czekają mnie jeszcze tylko poprawki III rozdziału pracy) mogłam wreszcie zasiąść do waszych wiosennych odpowiedzi. Wiem, że wiele z Was oczekuje na wyniki tego konkursu, dlatego... to chyba najwyższy czas :)

Waniliowa maska i odżywka odświeżająca Chantal towarzyszą mi już od jakiegoś czasu i pojadą także ze mną na majówkę jako kosmetyki niezawodne (oczywiście po przelaniu ich do mniejszych pojemności) ;) Mam nadzieję, że i u Was tak dobrze się sprawdzą i nie zawiodą.

Do kogo trafiają zestawy kosmetyków Chantal?

Wybór był naprawdę trudny, ale przy pomocy dwóch koleżanek udało nam się wybrać zasłużone uczestniczki. Tym samym pierwszy zestaw (A) składający się z maski regenerującej z mlekiem i miodem oraz odżywki nawilżającej trafia do...
Joanny Wu
Za niebanalne i bardzo trafne porównanie wiosny do... kobiety!:)

Wygrana odpowiedź Joasi:

Wiosnę najbardziej lubię za to, że jest odważna...tak jak każda kobieta! Bo ma odwagę z radością skopać tyłek nudnej zimie. Bo ściąga nam czapki z głów i pozwala oddychać włosom w wiosennym wietrzyku. Zakłada na nogi balerinki i zmienia puchowe płaszcze w lekkie kurteczki. Przyprawia nas o rumieńce na policzkach w promieniach wschodzącego słońca. Wprowadza w nasze życie kolory i przegania wszechobecną biel. Sprawia, że w końcu mamy ochotę żyć, ładować baterie i strzelać energią. 

O drugi zestaw (B) składający się z mojej ukochanej maski Waniliowej i po raz kolejny odżywki nawilżającej walczyło dużo mniej osób, co nie znaczy, że wybór także był łatwy :) Po długich przemyśleniach zdecydowałyśmy, że zestaw powędruje do...
Dorenn

O zapachu wiosny według Dorenn:

We wiośnie lubię wszystko, bez wyjątku. Mogłabym się zachwycać każdym szczegółem ale dziś stawiam na zapach. O tym będzie. Zimą wszystko obumiera a jedyne co nasz nos odczuwa, to mróz i woń gili spływających po nim. Więc czekamy z utęsknieniem na pierwsze wiosenne aromaty kwiatów i nie tylko. Ja również czekam, a mój nos pochłania przeróżne zapachy, jakie? Wiosna... 

wtorek, 15 kwietnia 2014

Odżywka odbudowująca Nivea Long Repair


Wiecie, że już myślałam, że wszystkie produkty, które są w mojej łazience dobrałam tak by mi odpowiadały? Poza rozczarowaniem ze złotą maską planeta organica, o którym Wam wkrótce opowiem w mojej włosowej kosmetyczce nie znalazły się produkty, które są "nie takie", a tu bum. Pełna zachwytu nad starym składem odżywki* pobiegłam kupić opakowanie dla siebie, niewiele myśląc (i czytając) kupiłam i mocno tego żałowałam. 

*tym:
Aqua, Stearyl Alcohol, Cetyl Alcohol, Stearamidopropyl Dimethylamine, Dimethicone, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Hydrolyzed Keratin, Orbignya Oleifera Seed Oil, Oryzanol, Silicone Quaternium-18, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Coco Betaine, Cocamidopropyl Betaine, Trideceth-6, Trideceth-12, C12-15 Pareth-3, Lactic Acid, Sodium Chloride, Methylparaben, Propylparaben, Phenoxyethanol,Linalool, Butylphenyl Methylpropional, Geraniol, Benzyl Alcohol, Parfum

Niestety wpadłam lekko mówiąc w pułapkę i moją własnością stała się NLR z nowym, jak zawsze "ulepszonym" składem. Wiecie jak bardzo denerwuje mnie takie ulepszanie

Aqua, Stearyl Alcohol, Cetyl Alcohol, Stearamidopropyl Dimethylamine, Dimethicone, Hydrolyzed Keratin, Orbignya Oleifera Seed Oil, Oryzanol, Silicone Quaternium-18, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Trideceth-6, Trideceth-12, C12-15 Pareth-3, Coco Betaine, Cocamidopropyl Betaine, Sodium Chloride, Lactic Acid, Citric Acid, Phenoxyethanol, Potassium Sorbate, Ethylhexylglycerin, Linalool, Butylphenyl Methylpropional, Geraniol, Benzyl Alcohol, Parfum.

No bo tym razem to ulepszanie wyglądało tak, a lepsze początkowe składniki wydaje mi się mają niektóre tańsze odżywki - mój błąd. Ale tu nie było jeszcze tragedii po przecież łagodnie zmywalne silikony, keratyna i babassu powinny wystarczyć - niestety nie wystarczyły. 

Co odżywka robi?

NAJPIERW
  • Ułatwia rozczesywanie (co akurat rewelacją być nie musi)
  • Nabłyszcza włosy
  • Nadaje objętość
PÓŹNIEJ
  • Niestety powoduje strączkowanie się włosów w ciągu dnia
  • Powoduje przesuszenie końców (?) - nie odkryłam jeszcze dlaczego
  • Ma długotrwały zapach (co może być plusem, u mnie dużym minusem, bo pachnie bardzo chemicznie, niektórym z Was się podoba :) )
  • Umiarkowanie radzi sobie gdy włosy uprzednio zostały dobrze nawilżone olejami
Na podstawie zdobytych doświadczeń stwierdzam, że odżywka sprawdzi się na włosach nisko i średnio porowatych, które nie potrzebują dużego dociążenia (czytaj nawilżenia) i u właścicielek lubiących dużą puszystość :) Sama produkt prawdopodobnie wykorzystam do stosowania w mgiełce olejowej lub metodzie O+O.

Udanego wieczoru :)

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Zarzut w stosunku do kosmetyków - "Jak odstawię to problem wraca"

Do stworzenia tego krótkiego wpisu zainspirowało mnie coś co w ostatnim poście krótko podrzuciła Hair Care czyli kwestia działania olejów "na chwilę", i "w miarę systematycznego olejowania", bo przecież nie na całe życie, prawda?


I nie tylko olejów to się tyczy, wielokrotnie spotykamy się z opinią, a wręcz zarzutem w stosunku do wielu kosmetyków pod tytułem "Jak przestanę używać to znów..." i tak...
  • odstawiamy odżywki do paznokci, a one "znów się łamią"
  • maski "a włosy znów się puszą"
Pójdźmy krok dalej i komicznie podkreślmy...
  • odstawiamy szampon, a "włosy znów się przetłuszczają"
Śmieszne? 
Dla większości niestety nie... bo reklamy, etykiety i dopiski producenta wciąż tylko zapewniają, że dzięki użyciu ich kosmetyków włosy będą już piękne i błyszczące (tzn jak z reklamy) do końca życia, a przez to my zyskamy biały uśmiech na twarzy (taki jak modelka - ma się rozumieć).

A czy tak naprawdę wyobrażamy sobie stan, że zaczniemy stosować odżywkę do paznokci, która sprawi, że będą twarde do końca życia? 
Oczywiście, że nie. Takie działanie jest wręcz niewskazane, dlaczego?

Spójrzmy na to z tej drugiej strony - odżywka do włosów nas uczula, suchy szampon powoduje łupież - patrz tutaj, no ale efekt... utrzymuje się do końca życia - bo przecież tak dobrze działa, że składniki jak się wbiły tak już tam są i siedzą - ani się nie neutralizują, ani się nie wypłukują, działają cały czas ze swoją odpowiednią siłą. 

Mam nadzieję, że rozwiałam problem niektórych i "załapałyście" o co mi chodzi - nie chcąc nikogo obrażać podkreślę, że produkty mają działać i nawet dobrze jeśli działają na chwilę dłużej niż ich używamy, ale efekt jaki zapewniają nie jest wieczny - wiedzą o tym dziewczyny, które wykonały sobie zabieg joico, próbowały keratynowego prostowania czy innych fryzjerskich zabiegów działających przede wszystkim na podstawie wbicia się składników w strukturę włosa. 

Zachęcam do dyskusji w temacie :)

Miłego poniedziałku! :*

niedziela, 13 kwietnia 2014

Nowe, bardzo tanie i ręcznie wyrabiane - czyli przegląd mydeł polskiego producenta Zapach Ciszy

Wiecie jak szaleję na punkcie naturalnych mydeł? Nie... to zaraz się dowiecie ;)

Jestem ogromną fanką Aleppo w pielęgnacji twarzy - we wszystkich rodzajach ma się rozumieć, najbardziej lubię z dodatkiem czarnuszki, ale i 40% zawartości laurowego solo się sprawdzi. Uwielbiam mydło marsylskie, czarne mydło Agafii i wiele innych, a przeglądając sklep Ukryte w słowach właśnie odkryłam nowe mydła i to polskiego producenta Zapach ciszy - i moje Kochane nie jest to post sponsorowany, po prostu dzielę się z Wami nowością, która zachwyciła moje serce i nie wiem jak Wy, ale ja prawdopodobnie większość z tych mydeł będę musiała wypróbować na własnej skórze!:)


Mydła jak narazie kosztują 6 (60gr) i 14zł (120gr) i producent przypisał każdemu z nich określone działanie zgodnie z tym, które oferują nam zioła, z których zostały wykonane. 
Sześćdziesięcio gramowe mają postać kostki, taką jak widzicie na zdjęciach, te cięższe są okrągłe. Wszystkie mydła są ręcznie wyrabiane i naturalne - to znaczy, że nie zawierają substancji zapachowych, barwników czy siarczanów (wszystkie posiadają wodorotlenek sodu Sodium Hydroxide, ale nie uważam, żeby to było zabójstwo ;)), no i są polskie. 

Jakich mydeł możemy spróbować?


  • Pierwsze mydło jakie rzuciło mi się w oczy to mydło lawendowe, którego głównym zadaniem jest tonizowanie, akurat to mydło przeznaczone jest dla każdego rodzaju skóry, jednak moim zdaniem nada się przede wszystkim do skóry trądzikowej - ze względu na bakteriobójcze działanie samej lawendy, a jest jej tutaj sporo, bo mydło zawiera kwiat i olejek lawendowy. Co więcej producent zapewnia, że jego relaksujący zapach łagodzi skutki stresu ;)
    [Mydło lawendowe] Masa: 60g
  • Znacznie delikatniejsze może być mydło z olejem migdałowym. Jego skład jest dużo krótszy i skupia się niemal przede wszystkim na oleju ze słodkich migdałów, który z założenia wykazuje właściwości nawilżające, zmiękczające i kojące. Do cery wrażliwej producent poleca także mydło neutralne, którego skład jest najkrótszy ze wszystkich
    [Mydło migdałowe] Masa: 60g
    [Mydło neutralne] Masa: 120g
  • Jak dla mnie typowo oczyszczające okaże się na pewno mydło z czarną glinką, które sam producent przeznaczył dla cery tłustej i mieszanej. Glinkę zawiera ono na ostatnim miejscu swojego niedługiego składu, ale glinka jets takim produktem, którego wiele nie trzeba aby mogła się wykazać. Głównymi olejami są tutaj standardowo oliwa z oliwek i olej rzepakowy 
    [Mydło z glinką] Masa: 60g
  • Mydło rumiankowe jako jedyne zawiera olej rycynowy i palmowy (stąd jego pomarańczowy zapach), razem z rumiankiem stworzą mydło raczej typowo kojące i łagodzące dlatego powinno sprawdzić się tak jak migdałowe na skórze podrażnionej.
    [Mydło rumiankowe] Masa: 60g


  • Wiosną i latem lubię mydła cytrusowe, dlatego odświeżająca cytryna na pewno trafi do mojego koszyka. Mydło zawiera hydrolat cytrynowy, który ma wspomagać we wzmacnianiu naczyń krwionośnych. Głównymi olejami są tutaj oliwa z oliwek i olej kokosowy. Producent przeznaczył je dla cery wrażliwej
    [Mydło cytrynowe] Masa: 60g
  • Najciekawsze wydało mi się mydło peelingujące z kawą i olejkiem neroli - peeling kawą jest bardzo przyjemny nie tylko ze względu na zapach, ale i skuteczność, a mydło z takimi właściwościami mogłoby być "czystszą alternatywą" dla peelingu wykonywanego samodzielnie ;)
    [Mydło peelingujące] Masa: 120g
Poza mydłami producent oferuje też woreczki zapachowe mające podwójne zastosowanie - do kąpieli lub jako odświeżacz powietrza do szafy i pomieszczeń - swoją drogą ciekawe na prezent ;)

Jeśli tak jak ja jesteście fankami mydeł - nie wierzę, że się nie skusicie!:)
Jacy są Wasi mydlani faworyci?

Linki:
[Wszystkie zdjęcia pochodzą ze strony sklepu]

sobota, 12 kwietnia 2014

Jak uratowałam skórę głowy po problemach z suchym szamponem?

Gdy pisałam Wam o Batiste Volume i Radicalu w tym wpisie wspomniałam o problemach ze skórą głowy, które jakoś wyleczyłam, z tym, że jak się później okazało nie tylko wyleczyłam co zaleczyłam i niestety problem wrócił kilka dni później.

Zaznaczam, że nie uważam, że szampony Batiste są złe i będą uczulać każdego - niestety u mnie reakcja alergiczna wystąpiła prawdopodobnie ze względu na talk - lub też jak kto woli dodatki do talku, które zazwyczaj się stosuje w procesie produkcyjnym. 


Czym objawiało się uczulenie na Batiste XXL Volume 
i jak starałam się je lczyć?

Szereg objawów jakie dotknęły moją skórę głowy mogę zacząć od słowa swędzenie - przede wszystkim w miejscach, w których stosuje się suchy szampon najczęściej - przednie części głowy. Na drugi dzień po użyciu Batiste swędziało bardzo, na kolejny - nieco mniej, ale nadal swędziało i tak przez około tydzień. 

Skóra głowy stała się na tyle sucha (pomimo olejów), że pojawił się łupież, chociaż drobniejszy niż standardowy. Dotyczył on także miejsc, w których suchego szamponu używamy najczęściej i niestety był najbardziej nieprzyjemnym elementem objawów, które pozbyć się było bardzo trudno.  

Niestety po kilku dniach problem zaczął dotykać innych partii głowy i swędziało już dosłownie wszędzie. Nie pomogło kilkuetapowe oczyszczanie, a później oleje, cerkogel nieco załagodził sprawę, wystarczyły jednak 2 dni bez leczenia i problem znów delikatnie się nasilał, a przednie części głowy zaczynały nieprzyjemnie szczypać przy nakładaniu czegokolwiek - zrezygnowałam więc z wszystkiego poza standardowym szamponem i lekkiej odżywki na długość zgodnie z zasadą "przeczekamy -zobaczymy co dalej"
Dalej niestety było niezmiennie - piekło, swędziało, łupież się nasilił do poprzedniego stanu, włosy zaczęły bardzo szybko się przetłuszczać. Rozpoczęłam kurację samym cerkogelem, którego w skórę głowy wmasowywałam każdego dnia przed myciem - pomogło, na około tydzień zniknęły wszystkie objawy. 

Kiedy skóra głowy się uspokoiła postanowiłam powoli wrócić do dawnych nawyków pielęgnacyjnych, w tym także po raz kolejny spróbować Batiste, tym razem w znacznie mniejszych ilościach. To był, można powiedzieć, początek końca ;) Uczulenie wystąpiło ponownie i znów objawiało się tym samym, a co więcej skóra lekko się zaczerwieniła. Cerkogel znów poszedł w ruch niestety prawie bezskutecznie - skóra głowy co prawda stawała się bardziej nawilżona, jednak łupież nadal dokuczał. 

Z braku alternatywy udałam się po pomoc do apteki z planem 3 dniowej kuracji uderzeniowej nizoralem (aby uniemożliwić rozwój ewentualnych bakterii) i  calcium (wewnętrznie jako środek odczulający). Hura - pomogło. 

Tym razem bez rewelacji bardzo powoli powróciłam do dawnej pielęgnacji - minęły już dwa tygodnie i na razie nie ma powrotu. Wolę jednak dmuchać na zimne i batiste legnął głęboko w szafce. 

LINKI:

PS. Gorąco przepraszam Was za brak wpisów i kontaktu z Wami, poza odpisaniem na kilka wiadomości nie mam na nic czasu, a pisanie pracy działa na mnie bardzo ANTY-twórczo.  Dzisiaj zakańczam zbieranie odpowiedzi do ankiety do pracy licencjackiej i bardzo dziękuję za wszystkie odpowiedzi, a było ich ponad 320! Przede mną ich opracowywanie więc musicie uzbroić się w cierpliwość. Wyniki nagrodzonych już wkrótce ;)

piątek, 4 kwietnia 2014

Zdzierak idealny - korund w roli głównej - Improve my skin [3]

Od czasu opublikowania postu o peelingu kawowym jest to jedno z najczęściej wpisywanych haseł doprowadzających Was do mojego bloga. Dziś będzie o kolejnym zdzieraku - tym razem w wersji mikro - czyli kolejny wpis z serii Improve my skin ;)


Czym jest korund szlachetny? 
Mówiąc z przymrużeniem oka bratem rubinu czerwonego i niebieskiego ;) Z chemicznego punktu widzenia jest to szlachetny minerał z grupy tlenów glinu, w formie mikrokryształów dodawany jest do lepszych kosmetyków peelingujących, gdzie występuje pod nazwami Aluminium Oxide albo Alumina. W gabinetach kosmetycznych stosuje się go do zabiegu mikrodermabrazji. 
Regularne stosowanie peelingów przy użyciu mikrokryształów sprzyja odnowie warstwy żywych komórek i zmniejszenie warstwy rogowej naskórka przez co skóra staje się gładsza, jaśniejsza, bardziej elastyczna. 


Od kiedy do mojej łazienki zawitał korund używałam do zdzierania niczego innego - nawet ukochanej kawy. Peeling stosuję raz w tygodniu omijając ewentualne zaczerwienienia. Uczucie po zastosowaniu aż takich mikrogranulek znacznie różni się od tego, który uzyskujemy dzięki wyżej wymienionej kawie czy gotowych peelingów. Korund pomógł mi w zmniejszaniu  prosaków (małe, białe grudki w okolicach oczu)

Stosowanie ziarenek korundu jest bardzo proste i co najważniejsze nie brudzi łazienki tak jak to dzieje się w przypadku zastosowania kawy - kto stosował ten wie co mam na myśli ;) 
Jak ja to robię? Wysypuję na zagłębienie w dłoni około pół grama korundu - potrzeba go naprawdę niewiele, wlewam na niego odrobinę żelu do mycia z wody szungitowej następnie delikatnymi ruchami wmasowuję w skórę, omijając oczywiście ewentualne zaczerwienienia. 
Po wykonaniu peelingu zmywam go letnią wodą i zawsze nakładam na twarz maskę lub krem (najczęściej krem regenerujący DLA) i staram się w tym dniu nie stosować toników na bazie alkoholu.
[produkt] ok. 6zł / 100g.

Jest to niezaprzeczalnie mój ostatni hit w pielęgnacji twarzy, więc nie mogłam Wam o tym nie powiedzieć ;)

Miłego weekendu :*
Inne wpisy z serii Improve My Skin:

wtorek, 1 kwietnia 2014

Wiosenny konkurs - wygraj jeden z dwóch zestawów kosmetyków Chantal ! :)

W pierwszym zdaniu chciałabym Wam bardzo podziękować za wszystkie nadesłane do ostatniej ankiety odpowiedzi - tak naprawdę już niewiele brakuje do obowiązkowych 300 ankiet, a każda z nich zostanie wykorzystana w mojej pracy dyplomowej - będziecie nijako jej częścią - jestem z tego dumna!:).
Zgłoszeń było naprawdę dużo, a nagrody tylko trzy - tym samym na osłodę powiem, że właśnie starujemy z nowym konkursem, do którego zapraszam, wyniki wygranych z ankiety przewiduję ogłosić na koniec tygodnia :)

Wiosenna akcja z marką Chantal to tylko formalność rosnącego zainteresowania tą firmą w blogosferze – mam nadzieję, że nagrody przypadną Wam do gustu!


Nagrodami w konkursie są dwa zestawy zawierające
ODŻYWKĘ i MASKĘ
z serii pielęgnacyjnej Sessio

W obu zestawach mamy maski z serii intensywnej pielęgnacji włosów – Zestaw B zawiera maskę nawilżającą z wanilią, zestaw A maskę regenerującą z mlekiem i miodem oraz odżywki nawilżające.

Co zrobić aby wygrać w wiosennym konkursie z Chantal?

Wystarczy, że w komentarzu zostawicie odpowiedź na pytanie
co najbardziej lubicie w wiośnie i dlaczego?

Możecie wstawiać linki, pisać wierszyki, rymowanki i opowiadania – forma dowolna, niech poniesie was wiosenne natchnienie!:) Musicie zostawić także swój adres mailowy i nazwę zestawu, który wybieracie celu realizacji konkursu.

R E G U L A M I N 
1. Konkurs trwa od 1.04 do 14.04, do godziny 23:59
2. Organizatorami konkursu są autorka bloga oraz marka Chantal
3. W konkursie mogą wziąć udział wszyscy czytelnicy bloga, którzy polubili fanpage marki Chantal na facebooku [klik]
4. Aby wziąć udział w konkursie należy udzielić odpowiedzi w komentarzu pod postem konkursowym.
5. Zwycięzcami zostaną dwie osoby, które będą najbardziej kreatywne, zaskoczą lub ujmą mnie swoją odpowiedzią
6. Zgłoszenie jest równoznaczne z akceptacją niniejszego regulaminu oraz wyrażeniem zgody na przetwarzanie swoich danych osobowych w celu realizacji i rozwiązania konkursu.
7. Organizatorzy zastrzegają sobie prawo do wprowadzenia zmian w regulaminie w wyjątkowych sytuacjach. .

ADRES STRONY CHANTAL                 FACEBOOK




Nie zgadzam się na kopiowanie tekstów i zdjęć mojego autorstwa bez mojej zgody lub podania źródła.
Treści publikowane na moim blogu podlegają ochronie przez prawo autorskie. Przeglądając tą stronę akceptujesz korzystanie z plików cookie.