czwartek, 24 października 2013

Dwie bardzo dobre maski, które SOLO u mnie się nie sprawdziły :)

Dzisiaj o dwóch bardzo dobrych produktach-maskach, dość znanych i lubianych w blogosferze, które najzwyczajniej w świecie SOLO się u mnie  zupełnie nie sprawdziły. Mowa tutaj o Masce Omia z Olejkiem z siemienia lnianego oraz Gliss Kur Oil Nutritive. 
Obie maski mają naprawdę ciekawe i bardzo odżywcze składy. 

Maska Omia Laboratoires opiera się na niemal samych zielonych składnikach w analizie cosdna co możecie sprawdzić same :). Drugi i trzeci z kolei składnik to alkohole tłuszczowe, które wykazują pośrednie działania nawilżające - zatrzymują wodę we wnętrzu włosa. Pomiędzy nimi jeden, dość ładnie wyglądający antystatyk, który rzecz jasna przede wszystkim ma za zadanie zapobiegać elektryzowaniu się włosów. Później znajdujemy sok aloesowy oraz obiecany olejek z siemienia lnianego, glicerynę (humektant) oraz olejek z nagietka. Po drodze mijamy jeszcze substancję filmotwórczą, jednak rozpuszczalną w wodzie oraz kolejny alkohol tłuszczowy pełniący rolę zmiękczacza i nawilżacza, a w końcu docieramy do masła shea. Na końcy składu jak Bóg przykazał substancje pomocnicze, zapach na samiuteńkim końcu :).

Skoro jest tak dobrze, to dlaczego to nie to? (1)
Maska ma bardzo bogaty i odżywczy skład, niestety jak na moje wysoko porowate włosy to trochę za dużo pośrednich nawilżaczy, humektantów (min. Gliceryna, aloes), które wiążą wodę. 
Rezultatem był fakt, że maska o dobrym składzie kiedy było zbyt sucho powodowała obciążenie, natomiast gdy zbyt wilgotno - puszenie się włosów. 
Skład podpowiada, że będzie to maska idealna w czasie gdy punkt rosy oscyluje około 4 do 13 stopni. Więcej lub mniej niemal całkowicie wyklucza tą maskę solo na moich wysokoporowatych włosach. Chyba, że... same dodamy nieco emolientów :) Tym samym maska okazała się idealnym rozwiązaniem do odżywienia włosów przed myciem z dodatkiem kilkunastu kropel olejku morelowego lub awokado na porcję.


Glis Kur Oil Nutritive* to maska, której szukałam dłużej niż jakiegokolwiek innego produktu, a tym czasem... u mnie się zupełnie nie sprawdziła. Jak to z nią jest?
Na początku składu mamy masło shea, które jak wspomniałam przy okazji maski Omia Laboratoires może okazać się zgubne dla wysokoporowatych włosów. Później trzy substancje powłokotwórcze, aż w końcu dochodzimy do "siedmiu oil", o których producent wspomina już na opakowaniu.
Są to olejek arganowy, makadamia, oliwa z oliwek, ze słodkich migdałów, morelowy, marula oraz sezamowy - poza olejkiem arganowym i marula (którego nie znam ;)) wszystkie jak najbardziej odpowiadają moim włosom. 
Na końcu jeszcze nawilżający pantenol, antystatyki, substancje wygładzające i dość długa lista, choć nadal na końcu, substancji pomocniczych (brawniki, zapachy, s. stabilizujące).
*reklamowana jako maseczka przeciwdziałająca rozdwajaniu włosów

Skoro jest tak dobrze, to dlaczego to nie to? (2)
A no jest przede wszystkim "za bogato". Po raz kolejny miałam okazję się przekonać, że co za dużo to nie zdrowo. Substancje filmotwórcze plus siedem, a właściwie osiem olejków (jeśli zaliczyć do nich masło shea), w moim przypadku zupełnie się nie sprawdziły. Maskę stosowałam na milion (dosłownie!) sposobów, jednak jak na moje włosy to zbyt duża bomba odżywcza. Mocno żałuję, bo skład naprawdę mi się spodobał ;) Czarę goryczy przelało masło shea, które dumnie reprezentuje początek składu (jest go najwięcej) i sprawia, że maskę pokochają przede wszystkim posiadaczki niskoporowatych włosów. Aktualnie maskę stosuję do tworzenia serum zabezpieczającego włosy (po myciu) :).

Analiza składów
  • Maska Omia Laboratoires siemię lniane 
Aqua, Myristyl Alcohol (alkohol tłuszczowy-działanie kondycjonujące, zatrzymuje wodę wewnątrz włosa), Behenamidopropyl Dimethylamine (zapobiega elektryzowaniu się włosów, antystatyk - zawierający olej babassu), Cetearyl Alcohol (alkohol tłuszczowy, emolient tłusty, działanie kondycjonujące, zatrzymuje wodę wewnątrz włosa)  Aloe Barbadensis Leaf Juice (sok aloesowy), Linum Usitatissimum (Linseed) Seed Oil (olejek z siemienia lnianego), Glycerin (humektant - pośrednie działanie nawilżające), Propanediol (glikol pełniący rolę humektantu - pośrednie działanie nawilżające), Calendula Officinalis Flower Extract (olejek z nagietka), PCA (substancja filmotwórcza, rozpuszczalna w wodzie, działanie nawilżające), Oleyl Alcohol (alkohol tłuszczowy - nawilża, zmiękcza), Butyrospermum Parkii Butter (masło shea - emolient, zmiękcza, nawilża, może nie sprawdzać się na włosach porowatych), Phenoxyethanol, Sodium Benzoate, Citric Acid, Tetrasodium Glutamate Diacetate, Parfum. (substancje pomocnicze)
  • Maska Gliss Kur Oil Nutritive
Aqua, Cetearyl Alcohol (alkohol tłuszczowy, emolient tłusty, działanie kondycjonujące, zatrzymuje wodę wewnątrz włosa)Butyrospermum Parkii Butter (masło shea)Distearoylethyl Hydroxyethylmonium Methosulfate, Glycol Distearate(emolient tłusty), Dimethicone (silikon) Argania Spinosa Kernel Oil (olejek arganowy), Macadamia Ternifolia Seed Oil (olejek makadamia)Olea Europaea Fruit Oil (oliwa z oliwek), Prunus Amygdalus Dulcis Oil (olejek ze słodkuch migdałów), Prunus Armeniaca Kernel Oil (olejek morelowy), Sclerocarya BirreaSeed Oil (olej marula)Sesamum Indicum Seed Oil (olejek sezamwy), Panthenol (nawilżający panthenol) Cocodionium Hydroxypropyl Hydrolyzed Keratin (czwartorzędowany hydrolizat keratyny - substancja filmotwórcza, antystatyczna)Behentrimonium Chloride (wygładzająca, zapobiega elektryzowaniu)Polyquaternium-37(substancja filmotwórcza, antystatyk), Dicaprylyl Carbonate, Propylene GlycolDicaprylate/Dicaprate, Phenoxyethanol, Hydroxyethylcellulose, Methylparaben, Parfum, Propylene Glycol, PPG-1 Trideceth-6, CitricAcid, Linalool, Limonene, Hexyl Cinnamal, Benzyl Salicylate, Citronellol, CI15985, CI 47005 (substancje pomocnicze)

PS. Dawno nie analizowałam dla was tak dokładnie składów, mam nadzieję, że nie wyszłam z wprawy ;)))

poniedziałek, 21 października 2013

Czapka? Moje małe refleksje, dlaczego warto i kilka bardziej eleganckich inspiracji ze sklepów ;)

Czapka to jeden z tych elementów zimowej garderoby, który zawsze przy sobie mam, ale niestety nie zawsze na głowie... 

Rozważania o stylu - czapka a reszta stroju

Bardzo podobają mi się pomponiaste czapy z grubej wełny, które przedstawiała nie dalej jak wczoraj Lagoena w swoim poście [Zainspiruj się - Zimowe czapki] :)). I naprawdę zawsze się w takie wyposażałam... i też bardzo rzadko ich użytkowałam ;). Dlaczego?
A no dlatego, że i z kurtkami było mi nie po drodze. Praktycznie od drugiej liceum noszę płaszcze, najczęściej jest to zwykły, grafitowy, prosty i bardzo klastyczny płaszcz z prawdziwej zbitej wełny - i nigdy nie było mi w nim zimno. A mimo to co rok obiecuję sobie, że zakupię też kurtkę - zgadnijcie po co? - żeby móc te wszystkie kolorowe czapy z  pomponem wreszcie założyć! 
Pełna entuzjazmu i w tym roku wybrałam się na zakupy ;) Po przymiarce około 15 bardzo puszystych i cieplutkich kurtek zdecydowałam, że... nie ma złudzeń - w tym roku znów będzie płaszcz i jestem już prawie zdecydowana na ten model ;)

Dlaczego jeszcze nie lubię nosić grubych, wełnianych czapek? - Czyli o przyczynach
  • są ciężkie
  • często jest mi w nich zbyt ciepło
  • mocno niszczą fryzurę - sprawiają że włosy u nasady są bardziej przyklapnięte
  • elektryzują włosy
  • wyglądam w nich jak duże dziecko :D
I ponownie staję przed wyborem
Tym razem od samego początku postanowiłam przejrzeć wszystkie propozycje bardziej eleganckich wersji nakryć głowy, które przedstawiam wam poniżej. 
Chociaż nie wyglądem, a raczej rozsądkiem najbardziej przypadła mi do gustu czapka w metaliczne kropki z MangoWybrałam ją po pierwsze dlatego, że jest bardzo cieniutka i lekka. Taka lekka dzianina nie powinna spowodować przyklapnięcia włosów u nasady, ani też elektryzowania. Liczę, że skromny model będzie sprzyjał jego noszeniu (nie lubię wyróżniać się strojem ;)). 




    Dlaczego warto? - czyli po co właściwie się nad czapką rozwodzę?
     A no dlatego, że jej noszenie daje niewspółmierne korzyści.
    • Noszenie czapki powinny docenić przede wszystkim właścicielki delikatnej skóry głowy, dla której mróz to istne zabójstwo.
    • Czapki zmniejszają do minimum ryzyko przeziębienia mieszków włosowych.
    Na mróz tylko w czapce!
    - Noszenie czapki w żaden sposób nie przyczynia się do zwiększonej utraty włosów. – tłumaczy specjalista od przeszczepiania włosów dr Juliusz Prandecki – Powiedziałbym, że jest nawet przeciwnie. Noszenie czapki zimą jest wręcz wskazane, szczególnie w okresie bardzo dużych mrozów, ponieważ odmrożenie skóry głowy może spowodować zniszczenie mieszków włosowych. [źródło]
    • Wypadanie włosów z powodu przeziębienia cebulek to bardzo częsty zimowy problem.
    • Dzięki nakryciu głowy nie ucieka nam z ciała tyle, aż tyle ciepła i po prostu czujemy jakby było cieplej. 
    • W związku z czym sprzyja dobremu zdrowiu i zmniejsza ryzyko przewiania.
    • No i nie mamy śmiesznie czerwonych uszu podczas mrozu ;)
    Mity dotyczące noszenia czapek
    • Brak czapki sprzyja zahartowaniu skóry głowy - tak jak zostało powiedziane wcześniej duże mrozy mogą powodować odmrożenie skóry głowy i dalej zniszczenia czy obumarcie mieszków włosowych
    • Włosy są martwe dlatego gwałtowna zmiana temperatury nie robi im żadnej różnicy - wiecie co dzieje się z  mokrym praniem po wystawieniu na mróz? Tak samo reaguje woda wewnątrz włosa. Wraz z natychmiastowym zamarznięciem kilkukrotnie powiększa się jej objętość i niestety, ale sprzyja to zniszczeniu struktury włosa, który staje się bardziej łamliwy.
    • Ważne żeby czapka zawsze była - prawda, ale nie bez różnicy jaka. Czapki nie przepuszczające powietrza i zbyt ciasne nakrycia głowy mogą osłabiać cebulki przez niedotlenienie. 

    Macie jakieś swoje pozytywne lub negatywne refleksje na temat zimowego nakrycia głowy?:))

    Inne:
    Zdjęcia czapek pochodzą ze stron sklepów.


    niedziela, 20 października 2013

    Po trzech miesiącach regularnego olejowania


    Tak się składa, że już niedługo miną prawie 3 miesiące od kiedy regularnie olejuję włosy (to znaczy niemal przed każdym myciem). Czas zdać wam relację :))

    Jakich olejków używałam w tym czasie?
    * wielkość koła na zdjęciach oznacza częstotliwość
    • Morelowy - mam go od lipca i przez ten czas bardzo się zaprzyjaźniliśmy, fajnie sprawdza się na długość włosów, a także do pielęgnacji twarzy, gdzie sprawdza się jeszcze lepiej. Stosowany sporadycznie właśnie z tego samego powodu ;) - szkoda było mi go wylewać na całą długość.
      ok 10zł [produkt]
    • Pieprzowo Łopianowy - mój najnowszy ze wszystkich nabytek, który wcieram przede wszystkim w skórę głowy pomiędzy kuracją Aleovitem. Na razie nie mogę o nim zbyt wiele powiedzieć, ale ma świetny dozownik podobny do tego z Joanny Rzepy (wcierka).
      ok 23zł/100ml [produkt]
    • Orientana - piękny, piękny zapach! Orientana to cała gama olejków z przewodzącym olejkiem kokosowym, którego się trochę bałam ze względu na porowate włosy. Jak się okazało zupełnie bez potrzeby. Olejek naprawdę ładnie nabłyszcza i widocznie wzmacnia włosy - jest prawdziwą bombą kaloryczną dla kosmyków ;) Polecam zobaczyć skład, bo mnie nie sposób go wymienić.
      ok 20zł/105ml [produkt]
    • Avokado - zgodnie z recenzją olejek avokado nadal pozostaje jednym z moich ulubionych, pomimo, że nie pachnie tak pięknie jak kuracja orientany to stosuję go równie często, a wszystko dlatego, że spisuje się na moich wysoko porowatych włosach bardzo bardzo dobrze - domyka łuski,zapobiegając utracie wody, nabłyszcza.
      ok 8zł/100ml [produkt]
    • SESA - stosowany głównie na skalp, odsyłam was tutaj - podsumowanie dwóch miesięcy zapuszczania :)
      ok 25zł/90ml [produkt]
    • OMIA Laboratoires - od tego olejku w sprayu (olejek z siemieniem lnianym) jestem wprost uzależniona. Stosuję go na długość przed myciem, na całą noc, po myciu na długość, do nabłyszczania i zabezpieczania końcówek. Bardzo żałuję, że już się kończy. Pomimo ceny na pewno zostaniemy razem na dłużej.
      ok 40zł/100ml [produkt]
    • IHT9 - olejku nie ma na obrazku, stosowany przeze mnie z podobną częstotliwością co olejek orientana, z tym, że głównie na skórę głowy. Olejek ten ma piękny, owocowy zapach. Podobnie jak kuracja orientany jest zbiorem kilku bardzo fajnych olejków. Więcej o nim na pewno usłyszycie pod koniec listopada, bo to na ten miesiąc planuję jego stosowanie :).
      ok 32zł/200ml [produkt]
    • Ikarov olejek SEZAMOWY - Sezamowy sprawdza się u mnie na długość bardzo podobnie do olejku avokado, dlatego mimo, że przybył do mnie niedawno i większość swojego żywota przebywa u mojego lubego to bardzo się lubimy (z tego samego powodu nie ma go na obrazku, przed wywozem nie zdążyłam zrobić mu zdjęć ;)). Jego mała buteleczka doskonale nadaje się do transportu.
      ok 16zł/55ml [produkt]



    Uff... Sama się zdziwiłam, bo trochę tego było!:) Czas na efekty...


    Jak zmieniły się moje włosy w tym czasie?
    • Przede wszystkim wyraźnie się wzmocniły - babyhair są grubsze niż kiedykolwiek.
    • Skóra głowy jest zadowolona, miękka i nawilżona.
    • Włosy mniej się rozdwajają i łamią (prawdę mówiąc nie łamią się niemal w ogóle)
    • Dzięki olejkom wcieranym w skórę głowy zauważyłam zmniejszone wypadanie włosów w ogólnej rachubie - porównując, np. z początkiem lipca.
    • Włosy lepiej się układają, są bardziej dociążone.
    • Nabrały wreszcie naturalnego blasku!
    Podsumowując na pewno będę kontynuować rozpoczęte praktyki. Plusów jest więcej niż mogłabym się spodziewać. Jeśli będziecie bardzo ciekawe to w niedalekiej przyszłości postaram się zrelacjonować wam jak spisują/spisywały się poszczególne olejki - chociaż ja już sama nie wiem, który lubię najbardziej, każdy jest wyjątkowy :)


    sobota, 19 października 2013

    Isana oil care - odżywka z rekomendacji

    Pamiętacie jeszcze post Puszysławy do serii Mój Kosmetyczny Hit? Tak jak mówiłam i ja wyposażyłam się w odżywkę Isany ;) Dzisiaj bardzo krótkie dopełnienie informacji o tym produkcie w moich oczach i na moich porowatych włosach.


     Źródło: http://puszyslawa.blogspot.com/2013_09_01_archive.html

    Skład: Aqua, Cetearyl Alcohol, Glycerin, Glyceryl Stearate SE, Citric Acid, Stearamidopropyl Dimethylamine, Hydrolyzed Wheat Protein, Argania Spinosa Oil, Panthenol, Quaternium-87, Niacinamide, Distearoylethyl Hydroxyethylmonium Methosulfate, Propylene Glycol, Parfum, Linalool, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Phenoxyethanol.

    Krótki, dobrze wyglądający skład. Odzywka nie zawiera silikonów dlatego przyda się po niej dodatkowe zabezpieczenie końcówek przed uszkodzeniami mechanicznymi. Odżywcze i nawilżające substancje daleko przed zapachem (parfum). Znajdziemy w niej hydrolizowane proteiny pszenicy, olejek arganowy, nawilżający panthenol oraz witamina B3 (działanie nawilżające). Prawdę mówiąc w odżywce jest wszystko, humektant (gliceryna), odżywcze proteiny, a także emolient w postaci olejku. 
    Podsumowując jest to odżywka zawierająca to co powinna zawierać odżywka na co dzień, nada się zarówno do pierwszego jak i do drugiego O przy metodzie OMO. Sprawdzi się na większości włosów, suche nawilży, słabe odżywi, grube i oporne zmiękczy.
    Niestety nie zgodna z CG ze względu na substancję oblepiającą Quaternium-87.

    Dla zainteresowanych pozytywna analiza cosdna

    Miłość od pierwszego użycia: O tak!:) Odżywka świetnie spisuje się na moich porowatych włosach. Włosy są po niej bardzo śliskie, błyszczące i wyglądają na zadowolone. Uwaga :)! Przy nałożeniu na dłuższy czas lub w zbyt dużej ilości może przyspieszyć przetłuszczanie się włosów, dlatego polecam stosować się do zaleceń producenta i tych wynikających z samej funkcji odżywki (na krótko, po myciu, to nie maseczka ;)). Isana niewątpliwie ułatwia rozczesywanie. Jednym słowem... sprawdza się świetnie.
    Używam jej także do wzbogacania olejkami. Moim zdaniem jest nawet lepsza od Babassu, której konsystencja przy dłuższym stosowaniu średnio mi odpowiadała. Isana oil care jest bardziej płynna, ma idealną konsystencję jak na odżywkę/balsam. 

    Cena i dostępność: regularna cena ok 9 zł, w promocji 4,49zł/500ml, dostępna w drogeriach Rossman.

    Inne rodzaje odżywki?
    Isana Locken Spülung [Wizaż]
    Aqua, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate SE, Glycerin, Stearamidopropyl Dimethylamine, Panthenol, Hydrolized Wheat Protein, Niacinamide, Quaternium-87, Propylene Glycol, Distearoylethyl Hydroxyethymonium Methosulfate, Polyurethane-14, Amp-Acrylates Copolymer, Ethylhexylglycerin, Tetrasodium Glutamate Diacetate, Parfum, Linalool, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Phenoxyethanol, Citric Acid, Lactic Acid, Sodium Hydrixide.
    Dłuższy skład, także zawiera hydrolizowane proteiny pszenicy, witaminę B3 oraz pantenol czy glicerynę. Przeznaczona do włosów kręconych, a mimo to podobnie jak Isana Oil Care niezgodnia z pielęgnacją Curly Girl ze względu na Quateranium-87.

    Isana Gloss Spülung [Wizaż]
    Aqua, Cetearyl Alcohol, Glycerin, Glyceryl Stearate Se, Citric Acid, Stearamidopropyl Dimethylamine, Panthenol, Quaternium-87, Niacinamide, Distearoylethyl Hydroxyethylmonium Methosulfate, Propylene Glycol, Parfum, Linalool, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate.
    Krótki skład, najbardziej ubogi z wszystkich sióstr. Przeznaczona do włosów łamliwych i matowych, a mimo to nie zawiera silikonów czy olejków. Jak w reszcie odżywek i tu w składzie obecna substancja filmotwórcza Quateranium-87.

    Inne:

    sobota, 12 października 2013

    Zadbajmy o skalp - czym nawilżam i uspakajam skórę głowy? - Cerkogel i krem na bazie pijawki lekarskiej

    Jak już wielokrotnie pisałam - źródłem pięknych włosów jest zdrowa skóra głowy, dlatego należy o nią dbać i dopieszczać najbardziej. 

    W pielęgnacji skóry głowy unikam:
    • silikonów i substancji filmotwórczych - odżywki silikonowe zostawiam sobie na długość, stosowanie ich na skalp zupełnie mija się z celem - włosy w tej sferze są u mnie najmniej narażone na czynniki mechaniczne i nie wymagają specjalnej ochrony silikonowej, a odżywki na bazie silikonów mogą niepotrzebnie obciążyć włosy, zmniejszać możliwość dotlenienia cebulek itp.
    • zbyt częstego stosowania detergentów - ze względu na możliwość przesuszenia skalpu, aktualnie szamponem z SLS myję włosy raz na dwa tygodnie
    • codziennego stosowania wcierek na bazie alkoholu - podczas kuracji wcierkami (aktualnie Aloevitem), staram się stosować je na zmianę z żelami takimi jak Cerkogel, które uspakajają skórę głowy. Wcierki na bazie alkoholu używam 3 razy w tygodniu. 
    • łączenia dnia mycia SLS z wcieraniem - wychodzę z założenia, że detergenty i tak zrobiły swoje i pobudziły odpowiednio skalp do pracy, nie potrzebna jest w tej sytuacji dodatkowa stymulacja. Nie wiem czy wiecie, ale silniejsze substancje myjące, takie jak SLS czy SLES mogą mieć znaczący wpływ na przyspieszenie przyrostu. 


      Gdy mimo to wystąpi podrażnienie...

      Mój skalp jest wrażliwy i niejednokrotnie, pomimo szczególnej wagi przykładanej do pielęgnacji skalpu , zdarzało mi się podrażnienie. 
      Objawia się ono przede wszystkim 
      • zaczerwienieniem skóry głowy w środkowej części głowy, 
      • łuszczeniem skóry głowy
      • szybko męczącymi się cebulkami przy robieniu kucyka czy koczka, 
      • czasem także wypadaniem włosów. 


      Cerkogel30
      • Cerkogel jest żelem keratolitycznym. Co to znaczy? Działa keratolitycznie, polega na rozpuszczaniu warstwy rogowej naskórka i usuwaniu martwych komórek. 
      • Skład Mocznik 30%, alkohole wielowodorotlenowe, biosccharide gum-1, L-arginina , AHA.
      • Stosowanie i działanie Kuracja cerkogelem nie trwa nigdy długo, a efekty widać (i czuć!) już po pierwszym użyciu.
        Generalnie cerkogel polecany jest przy suchej, łuszczącej się skórze głowy i wtedy też go stosuję. Doskonale sprawdza się przy leczeniu zaawansowanych objawów podrażnienia skalpu, zmniejszając je do minimum, a w okresie kolejnych 3 dni likwidując w ogóle.
        Żel stosuję na oczyszczoną skórę głowy, wcieram i delikatnie masuję przez ok 5 minut, po ok 20 minutach spłukuję i w razie potrzeby myję włosy delikatnym szamponem.

        [produkt] 15,39zł/50g

        Sofia krem balsam z ekstraktem z pijawki lekarskiej

        Sofia krem balsam jest moim drugim punktem pielęgnacji skóry głowy - mimo, że wcale do skóry głowy nie jest przeznaczony ;). Jedna uwaga: "Nie nanosić na błony śluzowe, egzemy skórne i otwarte rany. Do użytku zewnętrznego"
        • Producent: Napina i ujędrnia skórę, redukuje tkankę tłuszczową, likwidują celulitis, odświeża skórę, wspomaga likwidację defektów skórnych takich jak blizny, rozstępy, plamy, problemy naczynkowe, podrażnienia.
        • Skład: Aqua, Beeswax, Glycerin, DEG Stearat Olive oil, Hippophae Rhamnoides Oil, , Propylene Glycol, Wheatgerm Oil, Lanolin, Sophora Japonica, Geryda Extract, Tocopheryl Acetate, Retinol, Phantenol. Hydrolized collagen, 2-methyl-4dimethyl amino benzimedazol, Rose extr., Matricariacham.,Horse Chestnut, Aloe, Bidens Tripartitus, Equisetum Arvense, Urtica dioica, Arctium majus, Tucus Vesic, Juglans ciner, Cotton
          Produkt wybrałam do pielęgnacji skóry głowy ponieważ ma naprawdę dobry, bogaty skład. Krem zawiera wiele dobroci (oznaczyłam je na zielono). Poza tytułowym wyciągiem z pijawki medycznej już na drugim miejscu w składzie znajdujemy wosk pszczeli (Beeswax), który działa wygładzająco i natłuszczająco. Co więcej, dość wysoko spotykamy tutaj olejek rokitnikowy (Hippophae Rhamnoides Oil), o którego pozytywnym działaniu pisała jedna z czytelniczek - Dorota, czy olejek z kiełków pszenicy (Wheatgerm Oil). Kojąco działają tutaj ekstrakt z rumianku (czyli tajemniczo brzmiący Maricariacham.), kasztanowca czy dzikiej róży (Rose extr). 
        • Moje stosowanie: Krem stosuję zazwyczaj zapobiegawczo po skończonej kuracji cerkogelem, lub w celu zapobiegania ewentualnym podrażnieniom w trakcie wcierania produktów na bazie etanolu, przed myciem szamponem z SLS
        • Działanie na skórę głowy: Takie jak składu ;) Odżywcze, uspakajające, łagodzące i nawilżające.  Żel sprawdza się świetnie jako nawilżający w kuracjach wcierkami (pomiędzy dniami, w których wcieram wcierki). Świetnie poradził sobie z pierwszymi oznakami podrażnienia skóry głowy, łagodząc je i uspakajając skalp.

          [produkt] 26,90zł/75ml


        Jak radzicie sobie z podrażnieniami skalpu? A może was one nie dotyczą?


        Inne podobne wpisy:

        piątek, 11 października 2013

        Nafta kosmetyczna - punkt pierwszy w pielęgnacji włosów jesienią i zimą

        Jak już wielokrotnie wam mówiłam nafta kosmetyczna była obecna na mojej kosmetycznej półce jeszcze przed rozpoczęciem świadomej pielęgnacji ;) Od lat używałam także tej samej nafty z witaminami, i tak już zostało... chociaż aktualnie sięgam także po inne rodzaje.



        Dlaczego nafta i dlaczego jesienią/zimą?
        Nafta kosmetyczna jest dla mnie świetną alternatywą dla olejku. Sprawdza się podobnie jak olejek awokado, tyle, że jest tańsza i łatwo dostępna. Nafta nadaje moim porowatym włosom odpowiedniej ciężkości, blasku. Poprzez domknięcie łusek zapobiega utracie wody, wzmacnia włosy i zmniejsza ich łamliwość. No i najważniejsze o tej porze roku jesienią/zimą likwiduje puch. Włosy mniej się elektryzują od wełnianych szalików i czapek.


        Wybór nafty

        Nawet nie wiecie jak wielkie było moje zdziwienie gdy odwiedziłam stronę producenta mojej starej dobrej nafty z witaminami - zupełnie nie miałam pojęcia jak wiele może być jej rodzajów, z których wszystkie różnią się... dodatkami ;) Jakie ja wybrałam i dlaczego?
        • Nafta z dodatkiem olejku rycynowego [produkt], która niedawno trafiła do mojej włosowej kolekcji wydaje się być dobrą dla tych, którzy nie lubią lub mają trudności ze zmywaniem samego olejku. Nadaje włosom jeszcze więcej blasku niż sama nafta kosmetyczna, włosy są dzięki niej sypkie, ale odżywione i grubsze. 
        • Nafta rumiankowa [produkt] wydała mi się odpowiednia dla blond włosów i wrażliwej skóry głowy - nie myliłam się. Chociaż efektu rozjaśnienia jakoś specjalnie nie zauważyłam, to jest chyba lekko delikatniejsza dla skalpu niż inne ;). Być może przy częstszym stosowaniu włosy nabiorą lekkiego jaśniejszego blasku?
        • Nafta z witaminą A+E [produkt] jakoś w moim odczuciu niezbyt różni się od poprzedniczki z kompleksem witamin, dlatego stosuję ją jako alternatywę. 

        Co nafcie trzeba wiedzieć w wielkim skrócie?
        Nafta może pobudzić cebulki i przyspieszyć wzrost włosa, jednak nie należy nakładać jej na dłużej niż 20 minut na skórę głowy.
        1. Nafta nakładana regularnie na włosy domyka łuski włosów i powoduje, że stają się bardziej elastyczne, są mniej podatne na zniszczenia mechaniczne (zmniejsza łamliwość)
        2. Regularność nie powinna przekraczać jednak 2 razy w tygodniu (przy codziennym myciu włosów), ponieważ nafta może przesuszać włosy. 
        3. Nie potrzeba zbyt wiele jej nakładać - na całe włosy średniej długości powinna wystarczyć ilość jaką możemy wylać na dłoń.
        4. Nafta jest niezawodna w likwidacji puchu, zmniejszenia elektryzowania. 
        5. Efekty stosowania nafty w postaci nabłyszczenia włosów zauważalne są już po jednym użyciu.
        Stosujecie naftę?:)

        niedziela, 6 października 2013

        Posty września i informacje ogólne :)

        Dzisiaj mam dla was spis postów z ostatniego miesiąca, które postanowiłam wprowadzić na bloga jako regularne posty oraz jako zakładkę w panelu bocznym. [KLIK] Nie wiem jak u was, ale mnie bardzo dobrze przegląda się takie zestawienia, bo z łatwością wynajduję informacje, które z jakiś powodów mi umknęły.

        Poza tym mam dla was także kilka informacji ogólnych :)


        SPIS POSTÓW - Wrzesień 13`
        Porady
        Bezpieczna stylizacja włosów - kosmetyki
        Moje pielęgnacyjne MUST TRY - włosy
        Jak uczynić fale na chuście? (Patent Cholery Naczelnej:))
        Wybieramy olejek do skóry głowy

        Suplementacja i dieta
        Pestki dyni na piękne włosy
        Czosnek

        Seria - posty czytelników - Mój kosmetyczny hit
        Gosia o Olejku Saç Bakım Yağı - Talya

        Recenzje

        Pielęgnacja twarzy

        Inne

        Blondregeneracja prywatnie
        Blondregeneracja prywatnie - 50 faktów o mnie

        Informacje ogólne
        Chciałabym bardzo podziękować wszystkim dotychczasowym autorkom postów do serii Mój Kosmetyczny Hit. Wasze wpisy były bardzo ciekawe i myślę, że nie tylko ja mogłam z nich skorzystać :)) Za mną już próba matowego lakieru z mąką ziemniaczaną w roli głównej, zakup Isany Oil Care oraz zakupowa przygoda z kosmetykami na bazie rokitnika, o których pewnie wkrótce wam opowiem.

        Tym samym chciałabym nagrodzić jedną z was małym upominkiem... 
        Wybrałam wpis, który trafił nawet do najpopularniejszych postów miesiąca :)))
        Nagroda poleci do... 
        Puszysławy!
        Proszę Cię o maila z adresem, paczucha jest już zapakowana i czeka na nadanie:)

        Posty możecie zobaczyć tutaj w etykiecie Mój kosmetyczny hit. No i nadal można się zgłaszać:)
        [Szczegóły serii]

        Nadal trwa konkurs pod znakiem Sesy. Tutaj zgłoszenia przyjmuję jeszcze przez półtora tygodnia :) [klik]
        Po pierwszym użyciu czarnej maski marokańskiej zastanawiam się.... jak mogłam bez niej wcześniej funkcjonować:D! Moje włosy ją kochają.

        Miłego tygodnia:*

        sobota, 5 października 2013

        Jantar, Seboravit, Radical, Saponisc i Aloevit... co je łączy?



        Jantar był pierwszą wcierką do skóry głowy z jaką się w ogóle spotkałam. Później już poszło... Seboravit, Sponics, Radical, aktualnie w ramach akcji Walka o centymetry rozpoczynam wcieranie Aloveitu. Co łączy te odżywki do skóry głowy? Wszystkie zamknięte są w bardzo podobnych szklanych butelkach! ;)

        Co daje nam wcieranie?


        Odżywki do skóry głowy przede wszystkim zmuszają nas do wykonywania regularnego masażu, który już pobudza krążenie w skórze głowy, co zaś sprzyja szybszemu przenoszeniu substancji odżywczych do cebulek i ich wzmocnienie, także dotlenienie cebulek - o pozytywnym wpływie masażu pisałam w tym poście.
        Pobudzeniu krążenia niejednokrotnie sprzyja także alkohol, na bazie którego wcierki zostały stworzone (jednak nie wszystkie). Większość zawiera w swoim składzie wyciągi z ziół pobudzające przyrost i witaminy, które do cebulek docierają i odżywiają. Możemy tutaj wymienić min. czarną rzodkiew, kłącze tataraku (Seboravit), ekstrakt z rozmarynu i nagietka (Jantar) czy wyciąg z łopianu i aloesu (Aloevit). 
        Wcierki odpowiedzialne są także za zmniejszenie przetłuszczania skóry głowy. Mogą być stosowane pomocniczo przy wypadaniu włosów

        Słów kilka o wcierkach w szklanych butelkach

        Jantar
        Wskazania: Stymulacja wzrostu, wzmocnienie
        O dobroczynnym działaniu Jantaru możecie przeczytać chyba na wszystkich blogach włosowych i nie tylko włosowych. Przyczynił się on niejednokrotnie do zmniejszenia przetłuszczania skóry głowy (stosowany na wilgotne włosy) i nawilżenia. Sprawca nie jednej plagi babyhair. Nie zawiera alcohol denat, nie podrażnia.

        Seboravit
        Wskazania: przetłuszczanie się, łupież
        Zaleca się jego stosowanie w celu zmniejszenia pracy gruczołów. Zawiera w swoim składzie naturalne wyciągi - z korzenia łopianu, kłącza tataraku czy czarnej rzepy. Wykazuje działanie przeciwbakteryjne i przeciwgrzybicze, dlatego producent zaleca stosowanie w okresach wzmożonego występowania łupieżu i problemów ze skalpem. Podobnie jak Jantar może przyczynić się do przyspieszenia porostu czy wzrostu nowych babyhair. Nie zauważyłam podrażnienia mimo, że zawiera alcohol denat
        [moja recenzja cz I i cz II] [wizaz] [produkt]

        Radical - kuracja wzmacniająco regenerująca
        Wskazania: Stymulacja wzrostu, wzmocnienie
        Wcierka o bardzo krótkim, ziołowym składzie, niestety skrzyp polny (herba equiseti arvenseb extracy) występuje tutaj dopiero jako przedostatni składnik. U mnie ta odżywka do skóry głowy nie do końca spisała się tak jak powinna, dlatego w sumie nie było co pisać. Mimo to niejednokrotnie wzbudzała zainteresowanie i cieszyła się wśród użytkowniczek dobrą opinią. Zawiera alcohol denat, jednak podrażnienie nie jest często obserwowane.

        Saponics
        Wskazania: Odżywienie, stymulacja wzrostu, do włosów delikatnych
        Saponics jest nie mniej utytułowany jak Jantar, który stał się już prawdziwą ikoną Farmony ;). Przyczynia się do przedłużenia świeżości skóry głowy, u mnie wpłynął na pojawianie się nowych babyhair i delikatnie przyspieszył porost. Przy regularnym stosowaniu przyczynia się do wzmocnienia cebulek, dzięki czemu włosy mniej wypadają. Nie zawiera alcohol denat., nie podrażnia, nie wysusza skóry głowy.

        Aloevit - odżywczo wzmacniający
        Wskazania: Odżywienie, wzmocnienie
        Na razie jest to dla mnie zupełna nowość, która trafiła na moją półkę zaledwie kilka dni temu. Nie jest to produkt Farmony jak pozostała czwórka, ale możemy go dostać w podobnej butelce i też podobnej, bardzo atrakcyjnej cenie. Od wcześniej wymienionych wcierek odróżnia go także zawartość BETAMIXu (naturalnych olejków eterycznych, które mają wzmacniać i odżywiać włosy). Stworzony został na bazie etanolu (96%). 
        [recenzja pod koniec października:)[wizaż] [produkt] [Aloevit przeciwłupieżowy - produkt]


        Inne podobne wpisy:

        piątek, 4 października 2013

        Walka o centymetry - podsumowanie dwóch miesięcy zapuszczania z Aktywnym serum BA i Sesą

        Ostatnie dwa miesiące upłynęły mi pod znakiem walki o centymetry. Przez ten okres bardzo regularnie starałam się dbać o moją skórę głowy wcierając w nią przede wszystkim Aktywne Serum Babuszki Agafii (miesiąc pierwszy) oraz Sesę (miesiąc drugi). 
        Dziś przyszedł czas zdać sprawozdanie, a najlepiej w formie zdjęć :)) Sama jestem w lekkim szoku!


        O ile pomiędzy 31 lipcem, a 28 sierpniem nie widać zbyt wielkiej różnicy w przyroście (czas stosowania Aktywnego serum Babuszki Agafii) to przyrost włosów pomiędzy 28 sierpnia a 3 października był ogromny (okres stosowania olejku Sesa) - dało się to nie tylko zobaczyć na zdjęciach, ale i poczuć ;). 
        Mam nadzieję, że Wy także to widzicie pomimo, że perspektywa na zdjęciach jest dość marna. :) 

        Poza tymi kilkoma centymetrami jestem także bardzo zadowolona z dodatkowych babyhair, które się pojawiły. Starsze włosy widocznie się wzmocniły i także sporo urosły - mam teraz drugą grzywkę ;).

        Wczoraj zaraz po zrobieniu dla was ostatniego zdjęcia praktycznie pobiegłam do fryzjera, stąd też 4. zdjęcie. Razem z fryzjerką postanowiłyśmy spróbować cięcia maszynką (byłam królikiem doświadczalnym :D) i jestem bardzo zadowolona z tego jak wyszło!:) Tym samym pozbyłam się 4 centymetrów i uzdrowiłam moje końcówki, które choć nie były rozdwojone to nie prezentowały się już należycie. 

        Relacja ze stosowania

        Aktywne serum Babuszki Agafii

        Przez cały sierpnień aktywnie i bardzo regularnie wcierałam Aktywne serum Babuszki Agafii. Żyłam z przeświadczeniem, że włosy faktycznie urosły, ale po zdjęciach jakoś tego nie było widać. Mimo to serum stosowałam z przyjemnością, zarówno wieczorami jak i rankiem. Buteleczka z atomizerem standardowo na pewno mi się jeszcze przyda. W przeciągu miesiąca (stosowania 2x dziennie) zużyłam 3/4 opakowania. 
        Serum to raczej ziołowa woda o ciemnym zabarwieniu. Stworzone zostało na bazie 7 ziół - prawoślaz, cytryniec, żeń-szeń, melisa, korzeń łopianu, pokrzywa, owoce brzozy; drożdży piwnych i wyciągu z papryki. 
        Serum nie zawiera alkoholu, nie podrażniło pomimo tak częstego stosowania. Nie zauważyłam zmniejszenia ani zwiększenia przetłuszczania skóry głowy. 
        Diagnoza: Przyrost niezbyt spektakularny, wzmocnienie babyhair nie tylko przy linii czoła.

        Olejek SESA

        Wcierany regularnie (przed każdym myciem na całą noc) we wrześniu spowodował ogromny przyrost. Mam wrażenie, że jeszcze nigdy tak wiele nie urosły :) . Dzięki olejkowi moje włosy przekroczyły linię stanika o dobre 2,5 cm, a w sierpniu ledwo do niej sięgały. W ciągu miesiąca zużyłam ponad połowę małego opakowania olejku.
        Olejek jest w formie stałej, jednak wystarczy delikatnie go podgrzać aby się upłynnił, tak naprawdę wystarczy 5 minut na ciepłym kaloryferze lub w pobliżu laptopa (:D) Pachnie mocno ziołowo przez całą noc. Jestem pewna, że jeszcze nie raz do niego wrócę, ponieważ efekty stosowania przerosły moje najśmielsze oczekiwania :)
        Diagnoza: Bardzo duży przyrost, ok 3-3,5cm, wzmocnienie babyhair.
          Cięcie i kolejne dwa miesiące zapuszczania
          Po wczorajszym cięciu nie zamierzam rezygnować z dalszego zapuszczania włosów i planuję... :)
          • W październiku planuję rozpoczęcie kuracji Aloevitem, o którym jutro kilka słów na pewno wam powiem. [produkt Kosmed]
          • W listopadzie będę wcierać olejek IHT9, który ma piękny, świeży, cytrusowo-ziołowy zapach, a z którym mocno mi się poświęciło i wygrałam u Agusiak747 :) [produkt Helfy]
          • Dodatkowo przez oba miesiące postaram się stosować kurację orientany, którą już kilka dni temu rozpoczęłam [produkt Biopiękno]
          Miłego weekendu! :*

          czwartek, 3 października 2013

          Mój kosmetyczny Hit (5) - Skrobia ziemniaczana w kilku odsłonach


          Miałam wrażenie, że moda na skrobię ziemniaczaną w kosmetykach do pielęgnacji włosów jak szybko przyszła, tak i poszła, a jednak jakiś czas temu do serii zgłosiła się Dominika, która za swój kosmetyczny HIT przedstawia nam właśnie skrobię ziemniaczaną - i to w kilku odsłonach! Serdecznie zapraszam do lektury :)

          "Mąka ziemniaczana, mączka ziemniaczana – produkt zawierający skrobię uzyskiwany z bulw pędowych, ziemniaków. Proces otrzymywania polega na rozdrobnieniu świeżych, wymytych ziemniaków, wypłukiwaniu i osadzaniu skrobi z wydajnością około 12%. uzyskany krochmal poddawany jest czyszczeniu, suszeniu i przesianiu. Ostatecznie ma postać sypkiego, matowego proszku o barwie czysto białej, bez śladów obcych zapachów i posmaków. Ściśnięty w dłoni charakterystycznie chrzęści.


          Dominika pisze... Używam jej codziennie. Jest tania i ogólnodostępna. Ma wiele zastosowań. Używam jej jako pudru matującego i muszę przyznać, że na mojej tłustej cerze sprawdza się znakomicie! Błysk pojawia się po 6/7 h od nałożenia. Biorę odrobinę na pędzel do pudru sypkiego, strzepuję nadmiar i nakładam kulistymi ruchami na twarz, używając wcześniej tylko kremu (bądź podkładu w zależności od stanu skóry). Efekt matu gwarantowany! 
          Na pewno nie zapycha, używam jej od wielu miesięcy, więc mogę to stwierdzić, nie wysusza. Jest najlepszym pudrem matującym, jaki w życiu miałam okazję używać. 
          Drugim zastosowaniem jest dodawanie jej do masek do włosów. Optycznie włosy są gęstsze, grubsze i zdyscyplinowane. Używam jej także jako suchego szamponu (mam blond włosy, więc nie jest to dla mnie problem, przy ciemnych włosach uważajcie, aby dokładnie ją wyczesać). Efekt? Świeże, odbite od nasady włosy, baby hair ujarzmione :).
          Latem, gdy jest bardzo gorąco i w sandałkach ślizgają mi się stopy, to biorę trochę skrobi na dłoń i wmasowuję w "podeszwę" stopy, co zwalcza ten problem. 
          Czasami, gdy chcę uzyskać efekt matowego lakieru do paznokci, to świeżo pomalowany kładę na kartkę ze skrobią i z każdej strony lekko przyciskam, po pewnym czasie strzepuję i cieszę się efektem.

          Dziewczyny, jak widzicie skrobia ziemniaczana jest po prostu niezbędna nie tylko w kuchni, ale i do pielęgnacji :)" Dominika L.

          O ile do masek faktycznie skrobię zdarzyło mi się dodawać, a fragment ze ślizgającymi stopami wywołał na mej twarzy uśmiech, to pomysł na efekt matowego lakieru do paznokci naprawdę mnie zaciekawił :) 
          A co wy myślicie o skrobi w kosmetyce?


          Więcej:
          Jak zgłosić się do cyklu "Mój kosmetyczny HIT"Informacje o cyklu
          Autorki najlepszych wpisów z serii zostaną nagrodzone małymi niespodziankami :)

          wtorek, 1 października 2013

          O moich ulubionych metodach olejowania

          Dzisiaj o sprawach oczywistych, ale jakże istotnych - o moich ulubionych metodach w olejowaniu włosów :)
          Powyższy rysunek przedstawia moje ulubione sposoby nakładania olejków, w tym: najlepsze z najlepszych (największe koła) i te także dobre (koła mniejsze) metody olejowania. Takie, które sprawdzają się na moich wysokoporowatych włosach.

          Olejowanie na sucho
          To jest absolutnie najczęstsza metoda jaką stosuję. Olejuję wtedy włosy na całą noc olejkiem awokado lub innym nawilżajacym (także lnianym omia laboratoires). Metoda sprawdza się również na ok 2 godziny przed myciem włosów jeżeli preferujecie mycie włosów wieczorami. 

          Olejowanie na wilgotne włosy
          Metoda daje podobne efekty do tych, które uzyskamy dzięki metodzie na sucho. Jednak rzadko kiedy mogę pozwolić sobie na chodzenie po domu w mokrych włosach przez dłuższy okres czasu, a wolę też unikać spania w choć trochę mokrych włosach. 

          Olejowe serum
          Sprawdza się w sytuacjach zupełnie ekspresowych. Takie olejowe serum składające się z odżywki, wody i olejku przechowuję najczęściej przez dwa tygodnie w chłodnym miejscu. Staram się używać do tego celu także ciemnych buteleczek, aby uniknąć ewentualnego zmarnowania składników. Jeśli nie jesteście pewne jak przechowywać olejowe serum polecam stosować zgodnie z zaleceniami przechowywania olejku, który wybierzecie, np. olej kokosowy lubi być przechowywany w temperaturze od 15 do 20 stopni, w zacienionym miejscu, zaś lniany woli lodówkę ;)

          O+O lub O+K
          O moim olejowaniu odżywka+olejek pisałam wam już kilkukrotnie, najszerzej tutaj. Metoda nadal się sprawdza i niemal zawsze zapewnia podwójne nawilżenie. 
          Olejowanie z kremem (Kremoolejowanie) polecała Puszysława min w tym wpisie, dlatego was odsyłam :) Moim zdaniem jest to metoda równa tej z odżywką i zapewnia spore nawilżenie suchych włosów. 
          Żadnej z tych metod nie stosuję jednak na skórę głowy. 

          Dwa oleje
          Metoda na dwa oleje sprawdza się, nawet bardzo. Przeze mnie jest używana z goła rzadziej ponieważ nie zawsze mam na nią czas ;). Często stosuję tutaj nie tylko dwa olejki, ale także dwie metody olejowania, np. olejek ziołowy na skórę głowy, który walczy o przyrost i nowe babyhair - we wrześniu była to sesa, o której niedługo wam powiem więcej :), natomiast na długość olejowe serum lub metodę O+O :)).

          Rosołek
          Rosołek olejowy - to metoda, którą polecała kiedyś BlondHairCare i bardzo ją polubiłam, ale ostatnio stosuję ostatnio zdecydowanie najrzadziej - ponieważ najrzadziej też stosuję ostatnio olejek rycynowy. Sposób sprawdza się przede wszystkim przy okazji olejowania takimi tępymi olejkami, a także jeśli tworzycie własne płukanki olejowe po myciu (minimalna ilość olejku nadaje blasku włosom, zatrzymuje wilgoć wewnątrz, a także pielęgnuje włosy między myciami.)

          A jakie są wasze ulubione metody olejowania?:)





          Nie zgadzam się na kopiowanie tekstów i zdjęć mojego autorstwa bez mojej zgody lub podania źródła.
          Treści publikowane na moim blogu podlegają ochronie przez prawo autorskie. Przeglądając tą stronę akceptujesz korzystanie z plików cookie.