niedziela, 28 kwietnia 2013

Family classic - ekstrakt z drzewa oliwnego - rosyjskie kosmetyki 'ekonomiczne'

Dziś recenzja zbiorcza - produkty z jednej serii - Balsam i Szampon Family Classic


Balsam i Szampon do włosów
WZMOCNIENIE I OCHRONA
Bio-ekstrakt z liści drzewa oliwnego, oliwa, naturalne aminokwasy

Dostępność i cena
Oba produkty kupiłam na bioarp.pl.
  • Szampon 16zł/600ml [klik], aktualnie promocja 11,50zł
  • Balsam 16zł/600ml [klik], aktualnie promocja 11,50zł :)
Jak widać są to więc tanie, ekonomiczne opakowania produktów, które wystarczą nam na bardzo bardzo długo. 
Oba kosmetyki są w identycznych białych butelkach z twardego plastiku. Z racji, że nie znam rosyjskiego alfabetu rozróżniam je po kolorze górnej etykietki - balsam ma brązową, szampon ciemno zieloną. Pomaga mi także zbliżony do polskiego napis 'balsam', choć i tak kilkukrotnie się pomyliłam ;)

Skład
SZAMPON Typowo oczyszczający, na bazie trzech środków powierzchniowo czynnych (Sodium Laureth Sulfate i dwa łagodniejsze). Zaraz po nich antystatyk pochodzenia roślinnego, poprawiający możliwość rozczesywania włosów. Szampon wzbogacony został o ekstrakt z liści drzewa oliwnego, witaminy H i F oraz kompleks aminokwasów. Zapachy po bożemu pod koniec składu.

BALSAM Prosty, krótki skład. Według mnie idealny do stosowania do OMO, jako pierwsze O, także do wzbogacania półproduktami. Jak widać wszystkie składniki zawarte w balsamie są 'zielone', a więc pozytywnie :) Podobnie jak szampon zawiera antystatyk pochodzenia roślinnego (Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride) Kompleks aminokwasów, ekstrakt z drzewa oliwnego, witaminy H i F. Zapachy i substancje podobnie jak w szamponie - na szarym końcu. 

Wrażenia
SZAMPON Normalnej gęstości (podobnej do Barwy), krystalicznie czysty szampon. Dobrze się pieni, świetnie zmywa z włosów oleje i naftę. Jak dla mnie pachnie delikatnie, ale bardziej płynem do naczyń niż oliwkowym szamponem. Używam do użytku okazjonalnego (raz na dwa tygodnie) jako porządny oczyszczacz o krótkim składzie. Największym jego plusem jest fakt, że jest naprawdę tani :) Wydajność oceniam na 4+ 

BALSAM Niezbyt gęsty, ale także nie spływa z włosów. Kolor: biały wpadający w odcienie zieleni. Krótki, średniej bogatości, prosty, nieszkodliwy skład. Używam przede wszystkim do pierwszego O przed myciem, niestety samodzielnie nie radzi sobie zbyt dobrze nawet trzymany kilkanaście minut pod czepkiem - wspomaga co prawda rozczesywanie, włosy są gładkie, ale nie jest to balsam najwyższych lotów.

Oba produkty uważam za bardzo 'poczciwe'. Nie będą one jednymi z tych do zadań specjalnych. W swoich rolach sprawdzają się na ocenę dobrą z plusem. O ich zakupie przesądziła u mnie ciekawość i bardzo porządna cena ;). Zużyję do końca, ale bez efektu wow. Jeżeli będę potrzebować poczciwego oczyszczenia i odżywki, która będzie zastępowała mi isanę babassu (balsam działa podobnie, z tym że nie pachnie już tak ładnie jak legendarna odżywka) zwrócę się z powrotem w stronę Family Classic. 

Miałyście jakiś produkt z tej serii?

sobota, 27 kwietnia 2013

Blondregeneracja prywatnie :)

Pomysł pokazywania wam skrawka mojego życia w kilku fotografiach bardzo mi się spodobał :)
Przede wszystkim dlatego, że nieco oswaja i personalizuje bloga, a także (mam nadzieję, że pozytywnie) wpływa na relacje z czytelni-czkami. 
Mam nadzieję, że proponowane przeze mnie kolorowe zdjęcia przypadną Wam do gustu. 


(1) Truskawkowa zajawka - nie wiem jak wy, ale ja nie mogłam się im oprzeć :)
(2) Truskawkowa zajawka dwa, czyli miętowo-truskawkowy koktajl. = Paula+Blender+serek homo.+4 truskawki+trochę mleka+4 listki mięty do środka+miętowa ozdoba
(3) Małe rzewieniowe efekty - włosy oczywiście nie rozjaśniły się tak bardzo, a jedynie o 1-2 tony, myślę, że ich odcień to troszeczkę kwestia oświetlenia. Już wkrótce (pod koniec tygodnia) zdam relacje z tego jak wyglądają po trzech rabarbarowych seriach
(4) Poducha spod drutów kochanej babci. - inspirowana tą pufą z biedronki :)

Wyruszacie gdzieś na majówkę:)?

wtorek, 23 kwietnia 2013

Piramida częstotliwości w pielęgnacji

Kiedy anwen dodała wpis z propozycją organizacji swojej pielęgnacji w piramidzie wydał mi się to świetny pomysł na uporządkowanie pewnych spraw i przedstawienie wam moich aktualnych zwyczajów i przyzwyczajeń w pielęgnacji włosów.

Rozpoczynając od dolnej części piramidy - niestety nadal myję włosy każdego dnia, chociaż czasem bardziej z przyzwyczajenia niż z czystej potrzeby. Zdarza mi się jednak opuszczać tą czynność zwłaszcza kiedy w dany dzień planuję koczka, francuza, warkocza lub inne upięcie :). Dbam o to aby włosy myć zawsze delikatnym szamponem, aktualnie najczęściej stosuję Love2Mix, o którym pisałam wam tutaj.
Obowiązkowe dla mnie jest zastosowanie odżywki przed i po myciu - zwłaszcza na długość, czasem zdarza mi się zamiast odżywki po myciu zastosować wyłącznie b/s Joanny z wrzosem. 

Co 2 dni staram się stosować maski i balsamy, szczególnie te, które wpływają na nawilżenie włosów. Nie zabezpieczam włosów codziennie, czasem nawet 2 dni z rzędu tego nie robię. Umieszczenie w piramidzie jest całkowitą średnią stosowania tego typu kosmetyków. Nigdy nie zapominam jednak o jedwabiu lub olejku przy okazji chodzenia w włosach rozpuszczonych. Latem, w dni, które spędzam cały dzień na słońcu zamiast zabezpieczenia stosuję filtry (takie zwykłe filtry do stosowania na twarz, które akurat mam pod ręką, w ostatnim sezonie było to Uriage SPF50+). Nie codziennie, ale mniej więcej co 2 dni, staram się stosować wcierki alkoholowe - częstsze stosowanie powoduje u mnie przesuszenie, pieczenie i niezbyt dobre samopoczucie skalpu.

Olejowanie włosów na długości pozwala na zachowanie równowagi zachowania wody wewnątrz włosa. Olejek rycynowy czy łopianowy świetnie radzą sobie z domknięciem łusek moich włosów na długości. Tutaj (zwłaszcza w okresie zimowym) sprawdza się także nafta, która zapobiega puszeniu i elektryzowaniu się włosów.

Moje włosy nie za bardzo lubią częste płukanki ziołowe - z powodu łatwości wysuszenia. Stosuję je jednak raz w tygodniu ze względu na to, że znacznie przyczyniają się do zmniejszenia przetłuszczania skóry głowy. Także raz w tygodniu wykonuję olejowanie skalpu - tutaj do akcji wkracza olejek musztardowy lub laurowy, a także Himalaya. 

Suszarka to mój wróg - nie ważne jakim nawiewem suszę włosy, zawsze po użyciu suszarki bardziej się strączkują i są wysuszone na długości. W nagłych jednak wypadkach, typu zaspanie (:D) jestem zmuszona jej użyć - przyjmuję więc, że owe zasypianie na poranne wykłady nie zdarza się częściej niż raz na dwa tygodnie.

O ile na początku włosomaniactwa rozbijałam na głowie jajko za jajkiem, mieszając z cytryną, rycyną i naftą o tyle teraz na taki proteinowy, odżywczy rytułał nie pozwalam sobie zbyt często. Mimo to, zawsze do niego wracam, zwłaszcza kiedy pragnę aby moje włosy nabrały odpowiedniej objętości i grubości.

Moje włosy nie są prawie wcale poddawane stylizacji. Od kiedy zauważyłam poprawę ich kondycji najzwyczajniej w świecie tego nie potrzebują. Modeluję je na okrągłej szczotce naprawdę na wielkie wyjścia, które zdarzają mi się mniej więcej tak samo często jak podcinanie końcówek, czyli raz na 2-3 miesiące. ;)

Jesteście regularne w swoich włosowych poczynaniach?

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Poniedziałkowy przegląd blogów - tydzień V

Dziś tylko trzy 'perełki' i też niekoniecznie z ostatniego tygodnia, ale według mnie warte uwagi :)


No to pięknie [klik]
Przegląd nietypowych (to mało powiedziane) aplikatorów do makijażów inspirowanych różowym jajem beauty blender. Wyobraźnia i inwencja producentów czasem mocno zaskakuje ;) Przy okazji: Ciekawi mnie co myślicie o samym (oryginalnym) BB? Niepotrzebny gadżet czy nie możecie bez niego żyć?:)

Lagoena [klik]
Dla mnie wpis z serii 'must read' - zwłaszcza dla osób, które planują rozpoczęcie zdrowego odżywiania, ale dbania o piękne włosy i ciało  - czyli o głównych źródłach witamin w pożywieniu w prosty (tabelkowy sposób) pisze nam Lagoena

Fellogen [klik]
Olejek kokosowy to jeden z najpopularniejszych olejów do pielęgnacji nie tylko w blogosferze, ale i kolorowych czasopismach (chociaż mam wrażenie, że ostatnio arganowy bierze górę jeśli chodzi o promocję i reklamę) - tak czy siak Fellogen prezentuje nam swoje 10 sposobów na używanie olejku kokosowego - wpis może być inspiracją dla wysoko porowatych dziewczyn, które (tak jak ja) na początku swojej drogi włosomaniactwo kupiły olejek kokosowy i nie mogły go użyć na włosy ;D

Udanego i słonecznego poniedziałku kochane :*

sobota, 20 kwietnia 2013

Love2Mix z proteinami pereł i jagodą Acai - szampon nawilżający

Dzisiaj recenzja, nad którą nie musiałam się zbytnio zastanawiać- od pierwszego użycia praktycznie wiedziałam co sądzę o tym szamponie i że będzie on szamponem "do zadań specjalnych" :)


Love2Mix organiczny szampon nawilżający do włosów suchych 
ekstrakt z jagód Acai i proteiny perły
Pierwsze wrażenie:
1. Dobrze wykonana i estetyczna butelka
2. Ładny, przyjemny, nienachalny zapach
3. Bardzo gęsta, troszkę żelowata konsystencja

Cena i dostępność:
Tak jak większość rosyjskich produktów dostępny przede wszystkim w internecie. Mój kupiony został na bioarp.pl 
Cena to ok 17zł/360ml

Skład:
Aqua with infusions of Organic Euterpe Oleracea Fruit Extract, Pearl Extract, Organic Angelica Archangelica Extract, Cocamidopropyl Betaine, Lauryl Glucoside, Sodium Cocoyl Glutamate, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, , Benzyl Alcohol, Pearl ProteinSodium Chloride, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Parfum, Citric Acid, Beetroot Red, Chlorophyllin-cooper complex.

Szampon stworzony jest na bazie wody z ekstraktem z jagód acai, pereł oraz Litwora Arcydzięgiela. Zastosowane ekstrakty będą się nadawały do pielęgnacji suchych włosów, którym brak jest blasku i życia. Jagoda zapewnia nawilżenie suchym włosom, nadanie blasku i elastyczności. Tytułowe perły są skoncentrowaną substancją odżywczą i wzmacniającą. Proteiny perły składnikiem budulcowym wnętrza muszli ostryg i samej perły, sprawiają, że włosy stają się tak samo gładkie i błyszczące jak perła. Doskonale odbijają światło. Ekstrakt z Litwora zapewnia działanie łagodzące i bakteriobójcze, przyspiesza gojenie się skóry.
W drugiej części składu znajdujemy jeden emolient i antystatyk, a także czerwonego burka (Beetroot Red). Burak ma działanie antyseptyczne i regenerujące, tonizuje, jednak najczęściej wykorzystywany jest jako naturalny barwnik kosmetyczny - tak jest i tutaj bo, nadaje szamponowi piękny różowy kolor :)
Substancje aktywnie myjące zastosowane w szamponie należą do łagodnych.
Dużym plusem jest, że substancje pomocnicze tzn. konserwanty i zapach znajdują się dopiero w drugiej części składu składu. Szampon nie zawiera SLS, parabenów i silikonów. 

Działanie - czyli trzy słowa ode mnie:
Jest to szampon nadający się do włosów suchych i bardzo suchych - naprawdę nawilża najbardziej łamliwe i przesuszone, rozjaśniane nawet końcówki. Włosy po nim są autentycznie bardziej błyszczące i miękkie
Nie można o nim powiedzieć, że jest to szampon typowo oczyszczający, dla mnie jest to szampon do zadań specjalnych  - stosuję go przede wszystkim przed zastosowaniem proteinowych odżywek albo płukanek z ziół - dzięki temu moje włosy nie wiedzą już co to przesuszenie na długości, bardzo ładnie mienią się w słońcu i nabrały miękkości :). Raczej nie sprawdzi się na włosach mocno przetłuszczających się.

Pozdrawiam z czepkiem na głowie - w czasie pierwszego rozjaśniania korzeniem rzewienia ;) 

środa, 17 kwietnia 2013

Duże plany na najbliższe dwa tygodnie, HH Hertz i nowości od z.one - czyli zapowiedzi




Głównym planem najbliższych dwóch tygodni będzie rabarbarowy eksperyment którego już nie mogę się doczekać :) Rozjaśnianie planuję przeprowadzić w około czterech krokach, nakładaniem papki raz na dwa dni. W obawie przed nadmiernym przesuszeniem włosów mam zamiar uaktywnić swoją akcję olejowanie w ramach spełnienia warunku - głębokie nawilżanie :) Ciężko mi powiedzieć czego oczekuję - mam nadzieję, że kwas będzie dla moich włosów łaskawy (w razie niepowodzenia - tragicznych skutków - oczywiście zrezygnuję z planowego rozjaśnienia i eksperyment zostanie wstrzymany :) nic na siłę)


Już w najbliższy piątek przejmę moje najnowsze zamówienie z doz'u od ukochanego, który był tak miły je odebrać :) Tak jak wam mówiłam poza korzeniem rzewienia czeka na mnie nowiutka (chyba już 8) buteleczka Jantaru oraz szampon Fitomedu z mydlnicą do włosów suchych, którego jestem niezmiernie ciekawa. 


Poza tym mam zamiar zdać wam relację ze stosowania Balsamu Fińskiego Planeta Organica - bardzo, ale to bardzo się polubiliśmy, a ta miłość będzie chyba trwała wiecznie - a przynajmniej jeszcze przez kilka buteleczek :) Powinno pojawić się także kilka słów o nawilżającym szamponie Love2Mix z proteinami pereł :)

Napiszę także z mojej dobrej znajomości ze skrobią ziemniaczaną w maskach ;) - jestem bardzo ciekawa czy i wy próbowałyście tego sposobu, a także tego jak się u was sprawdził :) 
Mam nadzieję opowiedzieć wam także o mojej miłości do masek Bioetiki i Sleek line, które dostałam od Marty

Będąc przy mlecznych maseczkach i kosmetykach przedstawiam wam nowości od z.one, czyli włoskie kosmetyki, które będę miała okazję przetestować dzięki uprzejmości najpierw Pani Dominiki, później Pani Agnieszki z kadry z.one Polska. Mam nadzieję, że produkty sprawdzą się tak dobrze jak interesująco wyglądają. Już wkrótce powiem wam więc kilka słów o odżywce w piance- whipped cream, silkening milk -  mleczku b/s, oraz malutkim produkcie do zabezpieczania z olejkiem arganowym - glistening argan oil.


Będąc przy nowościach przedstawiam wam mojego nowego przyjaciela, który na nazwisko ma Hertz. Przyszła wiosna a wraz z nią nowa moda na hula hop, które kocham od dziecka. Pamiętam, że nauczyłam się kręcić kółkiem kiedy miałam dokładnie 6 lat, a ulubione koło leżało za szafką z telewizorem w przedszkolnej sali - pamiętam też, że miało granatowe paski, niewiele później mama kupiła mi bardzo podobne - od tej pory, nie ważne jak długą przerwę miałam w kręceniu zawsze do niego wracałam i zawsze z sukcesem kręciłam 20-30 minut bez przerwy - dla mnie to było coś czego się nie zapomina, jak jazda samochodem ;) Nie chwaląc się :D - kilkukrotnie wygrałam nawet konkurs kręcenia hula hop :D - ciężko powiedzieć jakoby to była pasja, ale na pewno bardzo to lubiłam, a same ćwiczenia sprawiały mi frajdę.  Mimo to przypomniała mi o nim dopiero nastająca ostatnio moda oraz odcinek DDTVN ;)

Moje koło kupiłam ze względu na narastający ból pleców w odcinku lędźwiowym. Stare hula hop wydało się już jakieś małe (chcąc nie chcąc trzeba wspomnieć że porzuciłam je na dobre 4 lata).
Długo nie mogłam się przekonać do zakupu na allegro 'składanego koła' - bałam się, że siła odśrodkowa bardzo łatwo sprawi, że składak będzie się rozpadał podczas intensywnych ćwiczeń. Przeglądając fora internetowe przekonałam się do zakupu firmowego hula hop jednak drogą internetową na jednej z aukcji allegro. Kiedy dostałam moje HH wydawało mi się jakieś niezmiernie duże, pierwsze co pomyślałam - tym się nie da kręcić. Jak się okazało, było zupełnie przeciwnie :) 


Hertz SEMPRE 6002 waży niecałe półtora kilograma i ma 64 masujące wypustki. Kuleczki te stały się w ciągu trzech dni (10 min ćwiczeń każdego z nich) moją bolącą udręką. Talia była opleciona nieestetycznym, bolącym sinym pasem. Zrobiłam sobie jeden dzień przerwy - od tej pory mogę ćwiczyć przez przeszkód. :) Uprzedzając pytania: nie rozpada się i jest łatwe w montażu, wystarczy "nacisnąć" widoczną na zdjęciu białą kropeczkę aby dopasować do siebie elementy. 



Nawet nie wiecie jak się cieszę, że nareszcie przyszła wiosna!:)

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Firmoo crazy giveaway & Poniedziałkowy przegląd blogów tydzień IV


Lagoena - 3 maski bingo [klik]
Mój wczorajszy wpis mogę uznać tylko za  marne dopełnienie informacji o maskach BINGO wpisu Lagoeny - gdzie bardzo serdecznie was zapraszam :) 

Panna kokosowa - zareklamuj się [klik]
Jeśli chcecie się zareklamować - taką możliwość daje Panna kokosowa :) - taki pomysł wydaje się tym ciekawszy, że Blogosfera to ogromna 'sfera', czasem trudno trafić do naprawdę wartościowych wpisów.

Kosmetykibeztajemnic - arganowa Joanna [klik]
Nie wiem jak wy, ale ja mam wrażenie, że olejek arganowy ostatnio ląduje we wszystkim czym się tylko da, zwłaszcza w pielęgnacji włosów. Producenci prześcigają się w wielkości napisów - taak tu znajduje się ten cudotwórczy olejek! - Nie wiem jak wam, ale moim włosom sam argan podpasował średnio, stosuję go więc zazwyczaj do 'kremowania' twarzy :) O kolejnym produkcie, który (chyba) nie do końca się sprawdził pisze Angel - Olejek Arganowy w serii kosmetyków Joanny - recenzja - dodatkowo, prześliczne zdjęcia!:)

biochemiakosmetyczna - O kosmetykach mineralnych - analiza rynku [klik]
Analiza rynku w wykonaniu biochemiikosmetycznej bardzo przypadła mi do gustu! Jest o tyle ciekawie, że możecie przeczytać tutaj analizy składów kosmetyków mineralnych z różnorodnej półki cenowej. Mocno zachęcam :) Karinam jest dowodem na to, że warto się autopromować, gdyby nie to, że podesłała mi na maila swój znakomity wpis pewni ciężko byłoby mi do niego dotrzeć, a jest naprawdę warty uwagi! :)

Miłego tygodnia dziewczyny:*
Przypominam wam, że konkurs gdzie wygrać możecie wymarzoną szczotkę khaja trwa tylko do soboty włącznie :) Formularz konkursowy



O moich okularach Firmoo pisałam wam min. tutaj. Noszę je więc od października i nadal jestem z nich bardzo zadowolona ;) Mimo, że upadły co najmniej kilkukrotnie nigdy nic się nie uszczerbiło, a szkiełko zawsze było i nadal jest na swoim miejscu ;) Wciąż jestem zdania, że szkła oferowane przez Firmoo są dobrej jakości i ... naprawdę warto!  Dziś przychodzę dla was z dobrą wiadomością - teraz i każdy może zdobyć parę okularów Firmoo zupełnie za darmo :)


FIRMOO CRAZY GIVEAWAY 

hasło (free eyewear code)
GIVEAWAYWORLD


   W razie potrzeby językowej chętnie pomogę z 'zamówieniem' :))   

 U W A G A [edit: 20:00]
Najnowsza wiadomość od firmoo :)
Z powodu zbyt dużego ruchu internetowego i upadku serwerów strony firmowej Frimoo zmuszone zostało do zmiany zasad - aby wygrać parę swoich free firmoo glasses należy dodać jakikolwiek komentarz w tym wpisie na facebooku :) - Firmo w dniu 15 i 16 kwietnia wyłoni po 50 szczęśliwców, którzy zdobędą swoje okulary :)

niedziela, 14 kwietnia 2013

Bingo - maska ze spiruliną i keratyną - mój kosmetyczny hit

Maski BINGO nie są łatwo dostępne w mojej okolicy, o miasteczku nie wspomnę, aby zdobyć te zwykłe maski bingo muszę udać się do Silesi, czyli gdzieś 30-40km od mojego domu, bo tam mam najbliższe tesko extra ;) Ze sporej odlewki maski BINGO ze spiruliną i keratyną mogłam skorzystać dzięki odlewce od jednej z was - Adrianny, za co bardzo, ale to bardzo dziękuję :)! Maska okazała się dla mnie zupełnym hitem - Zainteresowanych zapraszam do recenzji.


BINGO spirulina i keratyna [wizaz]
Pierwsze wrażenie - konsystencja i zapach
Maska ma konsystencję bardzo podobną do większości masek bingo, nie jest ani przesadnie zbita ani też lejąca. Ten jednak rodzaj okazał się bardzo łaskawy dla mojego nosa - jej zapach nie jest tak chemiczny jak większości masek firmy bingo. Mogę powiedzieć, że go polubiłam. 

Cena i dostępność
ok12zł/500ml, dostępność słaba, możemy kupić na stronie producenta

Skład: Aqua, 1 Heksadecanol 1 Octadecanol (miksture), Ceteareth-20 (and) Cetearyl Alcohol, Stearamidopropyl Dimethylamine, Hydrolyzed Keratin, Glycerin, Aqua, Fucus Vesiculosus Extract, Enteromorpha Compressa Extract, Porphyra Umbilicalis Extract, Undaria Pinnatifida Extract, Lithothamniom Calcareum Extract, Parfum, Citric Acid, Methyl Paraben, Sodium Benzoate, Ethyl Paraben. 

Skład - no hmm... dla mnie żadna maska BINGO nie jest składowym fenomenem, jednak ta wygląda niezgorzej - plus, że nie ma silikonów, więc nie oblepia niepotrzebnie włosów i przez to jest lekka. Znajdziemy tutaj jednak Stearamidopropyl Dimethylamine - czytałam kiedyś, że jest to składnik, który może swobodnie występować w roli silikonu będący pochodzenia roślinnego i zmywalny nawet wodą :) Generalnie, na początku składu znajdują się emolienty i substancje redukujące puszki - dlatego wiele z was się z nią powinno polubić ;) Potem dobrocie - hydrolizowana keratyna (a więc są i proteinki), gliceryna, woda, ekstrakty algowe (5). Jak przystało na koniec ubstancje pomocnicze, a więc konserwanty i zapachy.

Najlepsza część - działanie
Moje włosy kochają tą maskę i zachowują się przy niej tak jak powinny po takim składzie - likwiduje puszenie się włosów nawet w najgorsze włosowe dni i pogodę, wygładza, nawilża i odżywia bardzo wyraźnie. Co więcej nabłyszcza - zgodnie z oczekiwaniami, ponieważ moje włosy kochają spirulinę i algi w masce z jogurtem naturalnym :) jednym słowem włosy są po niej gładkie, miękkie, a przy tym sypkie i całe zadowolone. Maska jest bardzo lekka, nie obciąża więc nie jestem pewna czy sprawdzi się na bardzo suchych kosmykach - po 3 dni nakładania z rzędu włosy się troszeczkę buntowały, dlatego nie warto stosować jej codziennie, ale raz na 3 mycia powinno w zupełności wystarczyć. Niestety wspaniały efekt utrzymuje się nie dłużej niż do drugiego mycia.

Podsumowanie 
♥ tania
♥ wydajna 
♥ duże opakowanie
♥ ma fajny, krótki skład
♥ słabo dostępna
♥ przyjemna jedwabista konsystencja - nie spływa z włosów
zapach 
♥ wygładza
♥ nawilża
♥ odżywia
♥ nabłyszcza
 efekt utrzymuje się dość krótko

Dla mnie maska ma bardzo dużo plusów w porównaniu do innych masek BINGO, które miałam okazje stosować - warto ją wypróbować, ja na pewno kupię pełnowymiarową wersję tego produktu :)!

środa, 10 kwietnia 2013

Brigitte Bardot - jako "hair icon"


Zachwycała wdziękiem, grą aktorską, stylem bycia, wyglądem - zawsze perfekcyjna i piękna - była niedoścignionym ideałem milionów kobiet na świecie, marzeniem chyba wszystkich mężczyzn - Brigitte Bardot jedna z najbardziej wpływowych (nie tylko na kreowanie mody) i znanych kobiet lat 50 i 60-tych, no i jak to mówią niezaprzeczalny symbol seksu. Dziś chciałabym przedstawić ją także jako tzw. Hair icon :) - wpis będzie kolorowy, pełen zdjęć i mam nadzieję, że wam się spodoba :)

Kim była?
Urodzona w Paryżu jako córka dyplomowanego inżyniera. Jako dziecko tańczyła w szkole baletowej, gdzie nauczyła się wdzięku. Pierwszą sesję zdjęciową Brigitte odbyła dla magazynu Jardin des Modes, dzięki wkładzie przyjaciółki rodziny - dziennikarki. Tam została zauważona po raz pierwszy. Za jej debiut kinowy uznaje się rolę w komedii pt. Wioska w Normandii. Łącznie Brigitte Bardot zagrała w około 50 filmach. Przez wiele lat pozowała dla znanych światowych fotografów, takich jak Sam Levin czy Cornel Lucas. Jej twarz posłużyła jako wzorzec dla podobizny Marianny, emblematu Republiki Francuskiej.
Uroda Brigitte
Jako, że nie znany był wtedy kanon wychudzonych modelek BB. robiła furorę swoimi zaokrąglonymi biodrami, naprawdę wąską talią i pełnymi piersiami - myślę, że nawet teraz jej figura byłaby postrzegana za atrakcyjną :). 
Charakterystyczny dla niej był także makijaż - mocno podkreślone, czarną kredką, oczy oraz blade usta z pomadką w kolorze 'nude' lub wcale ;)
Naturalnie Brigitte miała jasno brązowe włosy, zasłynęła jednak jako posiadaczka bardzo gęstych blond pukli  i w takiej fryzurze najlepiej ją pamiętamy, najczęściej oglądamy. 
Uczesanie Brigitte Bardot chyba na zawsze pozostanie legendą w świecie fryzur.

Tajemnica fryzury Bardot kryła się w gęstości, ilości i kolorze jej pięknych włosów. Najczęściej nosiła je spięte w niby-niezdarnego koka, który ujmował zawsze swoim naturalnym wyglądem. Włosy były mocno uniesione i natapirowane.

Udało mi się doczytać, że podczas badań fryzjera Adama Libermorea dotarł on do informacji na temat sposobu układania przednich kosmyków włosów Brigitte - jeśli myślicie, że używała ona tylko i wyłącznie luksusowych kosmetyków to możecie się pomylić - podobnież francuska modelka z najlepszy i niezawodny sposób układania fryzury uznawała ślinę ;) - może to się wydać śmieszne lub po prostu obrzydliwe, ale naślinione wcześniej kosmyki aktorka miała ciągać do tyłu, zakładać za ucho, a pod koniec suszyć.

Poniżej filmik stylizacji na Bardot hair ;) Nawiasem mówiąc, jeśli czesałabym się tak co dziennie to nie wyobrażam sobie jakości moich włosów po miesiącu, a co dopiero przez tyle lat nieśmiertelnej fryzury Brigitte. :)




Wkład i wizerunek
- spopularyzowała dekolt typu bardot (nazwany od jej nazwiska)

- jako jedna z pierwszych kobiet pokazała się na plaży w bikini oraz toples
- nieśmiertelna fryzura, kok, blond włosy
- rozpowszechniła bawełniany materiał w kratkę
- Była inspiracją dla muzyków, reżyserów, fotografów, modelek i kobiet

Włosy Brigitte Bardot - jako włosy dojrzałej kobiety

Była modelka wyraźnie się postarzała, ale mimo upływu lat włosy Brigitte Bardot nadal są gęste i często upięte w nieśmiertelnego koka. 

Myślicie, że Brigitte Bardot wpisałaby się fryzurą i wizerunkiem we współczesne kanony piękna?


poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Maseczki zakwaszające

Miał być wpis o blasku włosów (takowy też w najbliższym czasie się pojawi :))- postanowiłam jednak zacząć od przedstawienia wam małej ciekawostki jaką są maseczki zakwaszające.

Funkcje
Maski zakwaszające w delikatny sposób powinny domykać łuski włosa. Mówię delikatny ponieważ stosowanie maseczek zakwaszających raczej nie skończy się nigdy tak. Maski zakwaszające stosuje się po zabiegach fryzjerskich (np. farbowanie, rozjaśnianie, trwała) - z tych samych powodów zawsze należy zużyć maseczkę, którą producent dorzuca nam do farby. To one nadają włosom gładkość i połysk oraz przywracają odpowiednie PH skóry głowy i włosów. Maseczki zakwaszające to często te "chroniące kolor".

Przykładowe maski zakwaszające
Maski zakwaszające są używane przede wszystkim przez fryzjerów dlatego dostępne są i w takich 'fryzjerskich' opakowaniach - warto zakupić na spółę z mamą, siostrą lub koleżanką :) Z tego samego powodu dość ciężko je dostać stacjonarnie. Zastosowanie w salonach fryzjerskich ma jednak spore plusy w postaci bardzo niskich i atrakcyjnych cen. 

Leo Activ, Cytrusowa zakwaszająca maska do włosów [klik]

Na wizażu zbiera dobre i bardzo dobre opinie. Niestety nigdzie nie znalazłam jej aktualnego składu. Przyjrzyjmy się zatem co mówi producent - zamyka łuski włosów, niweluje działanie środków chemicznych, przywraca PH, chroni kolor, zapobiega wypłukiwaniu, wzmacnia włosy, nadaje zdrowy wygląd i gładkość. - Według producenta maseczka ma spełniać więc wszystkie podstawowe funkcje maski zakwaszającej.
Dostępna jest niestety tylko w hurtowniach fryzjerskich lub internecie - ale za to w bardzo atrakcyjnej cenie - mniej niż 20zł za 1L. 
Maska niezgodna z CG.

Stapiz, Acid Balance, maska zakwaszająca 
Podobnie jak LEO maska przywraca kwaśne PH włosom i skórze głowy. Proteiny jedwabiu mają wzmocnić działanie odżywiające. Poza właściwościami typowej maski zakwaszającej producent obiecuje, że będzie chronić przed promieniowaniem UV i czynnikami atmosferycznymi - obecność Acid balance filtr. 
Cena na allegro - ok 10zł/500ml. Poza tym dostępna także w hurtowniach fryzjerskich. 

Maxx, maska zakwaszająca
Te same właściwości co Stapiz i Leo. Ma domykać łuski, chronić kolor, nadawać miękkości i gładkości, przywracać kwaśne PH. O niej jednak najmniej 'słychać' w internecie. 
Podobnie jak poprzedniczki, dostępna w sklepach fryzjerskich i hurtowniach. W bardzo atrakcyjnej cenie także na allegro 11-15zł/1000ml.





ENVIE kwaśna maska do włosów farbowanych
Jak obiecuje producent kosmetyki ENVIE mają być oparte na proteinach mleka, kwasach owocowych, oligominerałach i innych "dobroczynnych składnikach". Maska Envie zakwaszająca posiada w swoim składzie olejek jojoba oraz witaminę E, które podkreślają i uwydatniają połysk. Witamina E dodatkowo neutralizuje wolne rodniki i pomaga zatrzymać intensywny kolor. Cena jak zwykle 'fryzjersja' ok 25zł/1L

O maskach zakwaszających czytałam już dość dawno, jednak dopiero jakieś dwa tygodnie temu (kiedy chciałam zamówić bioetikę na allegro) odkryłam je na nowo. Teraz już wiem, że muszę mieć chociaż jedną. Dobre wrażenie robi na mnie Stapiz i Envie - jednak otchłań internetu nie zawiera w sobie ich składów (co bardzo mnie smuci) - chyba będzie trzeba zaryzykować :)

Dziewczyny, a wy jak zapatrujecie się na maseczki zakwaszające?

Poniedziałkowy przegląd blogów - tydzień III

Z racji, że "przespałam" świąteczny poniedziałek z wpisem z serii dziś podsumowanie dwutygodniowe

Henrietta - woda źródlana w myciu włosów [wpis]
O płukaniu włosów w wodzie źródlanej i jej wygładzających właściwościach możecie przeczytać u Henri :)
Sama nabyłam ostatnio filtr do wody z dzbankiem Brita i zamierzam wypróbować mycie bardzo miękką wodą- na pewno powstanie coś na ten temat, a tym czasem zapraszam was na jej bloga :)

Oncebauties - fryzura idealna [klik]
Fryzura ślubna - DIY at home :) - dla mnie bardzo delikatna, zwiewna, piękna! 

Kuferek - niedomycie włosów [klik]
Wpis dodaję ze względu na jego przydatność - jedna z moich koleżanek przy pierwszych próbach naftowania w ogóle nie umiała sobie poradzić ze zmywaniem, w powodem okazało się słabe rozpoznanie czy włosy są umyte jeszcze kiedy były mokre - real problem z życia wzięty :) 

mattbeautycare - swędzący problem - wrażliwa skóra głowy [klik]
Pielęgnacja wrażliwej skóry głowy jest dość trudna - wiem coś o tym (wcierki na alkoholu to trudny temat) - Tym razem jednak kwestia dotyczy swędzenia i o kilku prostych sposobach zapobiegania. Zachęcam do lektury i stosowania żelu aloesowego :)

Udanego tygodnia dziewczyny :*
Zgłoszenia do PPB przyjmuję na adres mailowy 
(autopromocja mile widziana)
blondregeneracja@gmail.com

sobota, 6 kwietnia 2013

Aktualizacja kwietniowa


Przyszedł i taki czas kiedy trzeba dokonać kolejnej aktualizacji :) Czego używałam w marcu?

W tym miesiącu minimum pielęgnacji, minimum produktów i lekki przesusz na długości. 

Szampony: Natura siberica (recenzja), który właśnie dzisiaj się skończył :( oraz Babuszki Agafii, który skończył się już kilka dni temu (recenzja). Oba szampony będę bardzo dobrze wspominać, a do NS mam nadzieję jeszcze wrócić :) Tym czasem w kwietni planuję Love2Mix z proteinami pereł (nawilżający) oraz do oczyszczania Family Classic (z oliwą z oliwek) - jego butla jest tak duża, że nie mam pojęcia kiedy ją wykorzystam. 

Maski/odżywki/balsamy: Szczególnie często stosowałam Balsam Marokański (o którym już pisałam i podtrzymuję opinię :); Stosowałam także Balsam Fiński też Planeta Organica, którego recenzję planuję na przyszły tydzień :) 
poza tym skupiałam się na wykończeniu wreszcie maski Bingo z kaszmirem, do której dodawałam mleczka pszczelego
przed myciem najczęściej stosowałam garnier z Avokado oraz garnier z olejkiem arganowym, a także balsam Family classic z oliwkami 

Olejki: Standardowo olejek musztardowy (możecie przeczytać o nim tutaj) oraz nafta która zimą jest moim obowiązkowym produktem :)

Wcierki: Samorobiona wcierka z kawą, ziołami i chińskim olejkiem miętowym (dopiero pod sam koniec miesiąca) - na pewno zdam relację ze stosowania i efektów ;]

Inne: Serum na długości (klik), glinka biała jako dodatek do szamponu (klik), czesane szczotką z włosia, kilka razy Jedwab biovax



Włosy w marcu wyglądały tak

Teraz i ja mam masażer do skóry głowy :) - zakupione w biedronce, wraz z suplementem Vitalsss (pokrzywa, skrzyp, witaminy, cynk) - szukajcie w okolicach kasy, ja wychodziłam już zrezygnowana a okazało się, że masażery stoją obok gum do żucia:)



środa, 3 kwietnia 2013

Wpis tagowy, 10 pytań i moje kosmetyczne dziwactwa; czytamy i zmieniamy myślenie :))


Odpowiadamy na zaległe Tagi

Pierwszy od Joasi 

Ulubiony film.
Mój gust filmowy jest bardzo eklektyczny – jest jedna zasada: film powinien być lekki i przyjemny, jednym słowem ma kojarzyć się ze słowem 'relaks', a jeśli w kinie to musi być bardzo, bardzo kolorowy. Do kina chodzę głównie dla efektów, dlatego byłam min. na Avatarze, Batmanie, Iron Manie. Komedie lubię, ale w domowym zaciszu – w kinie są dla mnie zazwyczaj rozczarowaniem (np. Ted). Lubię też filmy familijne (Pie), thrillery, romantyczne – generalnie wszystko poza horrorami, których się boję :D
Ulubiony produkty do ust.
Miętowy wibo, carmexyyy – lubię kiedy ziębi :)
Czy masz rodzeństwo?
Tak, młodszego o 8 lat brata ;)
Ulubiony kolor.
Ostatnimi czasy brudny błękit, na ścianach podoba mi się zgaszona biel :D Tak naprawdę lubię wszystkie kolory od brązów, po odcienie malinowe, a i turkusy. Nie lubię czerwonych kwiatów.
Jaki jest Twój kolor oczu?
Zielono-błękitno-szary – w zależności od pogody, nastroju i towarzyszących kolorów
Motto na dziś.
Motto na zawsze - Jeśli masz coś zrobić jutro zrób to dziś.
Ile masz par butów?
1, 2, 3… 7, 8, 12… a takich, w których chodzę na co dzień, czy te leżące od dwóch sezonów też się liczą?:D
Ulubiony podkład?
Nie jestem jakąś specjalistką od makijażu – podkład ma być lekki, nie musi mocno kryć, ważne aby nie zapychał – od 3 lat kupuję antybakteryjny podkład Soraya (najjaśniejszy), kosztuje jakieś 13zł, słabo kryje, ale ładnie wyrównuje koloryt skóry, nie podkreśla suchych skórek - próbowałam się przestawić na coś innego (z różnorodnej półki cenowej), żaden inny się nie sprawdził na mojej atopowej skórze.
Kiedy masz urodziny?
W uwielbianym przeze mnie miesiącu – ciepłym, słonecznym, pachnącym wiosną Maju 
Czy lubisz wiosenne porządki?
Ja w ogóle nie lubię porządków :D Ale jak już są zrobione to czuję się o połowę bagażu lżejsza – przy wyrzucaniu staroci nie mam skrupułów - lubię uczucie odświeżenia :); wiosenne porządki to u mnie także kolejne przemeblowanie :)))
1 Lubisz czytać? Co i jakich ilościach?
2 Kiedy rano wstajesz to...
3 Czym dla Ciebie jest odpoczynek?
4 Czy jest coś czego w życiu chciałabyś spróbować, ale coś Cię powstrzymuje?
5 Jeśli wakacje to koniecznie...
6 Ulubiona pora roku?
7 Koty, psy, chomiku, rybki...? (Twój stosunek do zwierząt)
8 Najbardziej nie lubisz, kiedy ktoś... (?)
9 Twoim najgorszym przyzwyczajeniem jest...
10 Ulubione łakocie? :)

Do zabawy zapraszam: Henrietta, Basia, Hidoi-Hime, Makapaka, Demene  :))

 

Drugi tag od Fellogen 

1. W pewnym momencie zapomniałam jak używa się odżywki 'normalnie' - przed czy po myciu :D
2. Lubię czytać to co napisze na kosmetykach producent - aby potem wgłębić się w skład i zazwyczaj stwierdzić 'taka szuja' :P
3. Kosmetyki (poza szamponem) powinny mieć mniejsze opakowania - spora część bardzo mi się nudzi zanim dobrnę do 3/4 opakowania, leżą potem nie używane przez 3 miesiące, aby przeżyć długą młodość
4. Nie wyjdę z domu bez pomalowania rzęs - mimo, że noszę okulary z grubymi oprawkami, a makijaż pod nimi mało co widać
5. Mówię, że szczotki myję raz w tygodniu - chociaż najchętniej robię to co drugi dzień, nie ma dla mnie nic bardziej obrzydliwego niż pozostałe w szczotce włosy, kurz i ... (nie chcę sobie wyobrażać co jeszcze :D)

Taguję wszystkich, którzy chcą odpowiedzieć :) - mile widziane odpowiedzi w komentarzach

Liceum wyrwało ze mnie całą ochotę na czytanie książek, wracałam tak zmęczona, że popołudnia i wieczory spędzałam w łóżku. Mniej więcej od końca matur powróciłam do regularnego czytania,
a od jakiegoś pół roku czytam intensywnie i zawzięcie. Zaczynając od trzech tomów Greya, przez pięć tomów Wiedźmina (którego nadal czytam i jestem zachwycona), kilka innych książek po drodze, literaturę studencką (SESJE ;)) dziś zaczynam kolejną... 
Hit ostatniego czasu, którego jestem bardzo bardzo ciekawa


Widziałyście film? Czytałyście? Jestem ciekawa jakie są wasze wrażenia :)

wtorek, 2 kwietnia 2013

Gość na blogu: Marta i jej pozytywna zmiana :)

Dziś na blogu gościnnie pojawia się Marta - Mam nadzieję, że stanie się Ona wzorem do naśladowania dla wielu wielu dziewczyn, które wciąż zastanawiają się czy warto poświęcić te kilka, a nawet kilkanaście centymetrów.
Marta napisała do mnie ponieważ podejrzewała, że jest moją włosową siostrą - jak się okazało - nie myliła się. Nasze kłaczki mają podobną strukturę i często lubią te same produkty.

Marta ma włosy rozjaśniane i niszczone przez długi czas prostownicą. Jak przystało na włosy farbowane na jasne blondy są porowate i lekko przesuszone. Generalnie są bardzo cienkie i łatwo je zniszczyć (podobnie jak moje). Od pół roku Marta zapuszcza włosy – a raczej ich naturalny kolor – dało to (na aktualny moment) odrost, który zaczyna przypominać ombre ;) .

 Kiedy Marta do mnie napisała jej włosy wyglądały mniej więcej tak:

„Na początku chciałabym podkreślić, że nie będę pisać o żadnej cudownej przemianie w dziewczynę z piękną bujną czupryną - do niej na prawdę mi daleko. Chce pokazać jak małe kroczki i triki, a także świadomość tego, co posiadamy może poprawić stan włosów i ducha zarazem. Uważam, że włosy dla kobiety to absolutnie jej atrybut [...]!!"

"W moim przypadku bardzo pomocna okazała się Akcja Włosowej Siostry – dla mnie jest nią Caravely [...]. Oczywiście nie traktuje jej jako wyroczni, ponieważ nasze włosy są podobne a nie identyczne- każdy z nas jest inny.”

Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona podejściem Marty do pielęgnacji - ona doskonale wie, że każde włosy są inne – blogów nie traktuje, jak sama piszę, jako „wyrocznię”, a jedynie pomoc i inspirację do tworzenia własnego planu pielęgnacji.
 W wiadomości do was Marta opisuje swój stan, kiedy minęły 4 miesiące od rozpoczęcia świadomej pielęgnacji: „Byłam podłamana […] żadnego efektu i nadal pozostaje wzdychanie do pięknych zdjęć włosów blogerek. Wiedziałam, że nic nie mam do stracenia postanowiłam wysłać maila z fotkami włosów do Caravely, z nadzieją, że skoro faktycznie nasze włosy są podobne to może coś doradzi.”

Pielęgnacja
Jej włosy uwielbiają maski Bingo (szczególnie tą ze spiruliną – zresztą tak jak moje). Co więcej lubianą metodą pielęgnacji są olejki (lniany, alterra brzoza i pomarańcza) – kosmyki spragnione nawilżenia chronią je jak mogą. Jak łatwo się domyślić łatwo o przeproteinowanie, dlatego zaproponowałam Marcie zminimalizowanie proteinek (ale nie ich całkowite wykluczenie). Tak samo jak ja – Marta lubi maski mleczne (min. Bioetikę)

Zawsze było dla mnie paradoksem jak dziewczyny radzą by zacząć zapuszczanie od ścięcia włosów. Ja całe życie chcąc zapuścić włosy po prostu rok ich nie podcinałam i teraz wiem że to był BŁĄD, bo nigdy nie mogły wyrosnąć zdrowe i długie!!” No a niedługo później Marta doczekała się mojej włosowej porady ;)

Wirtualne podcięcie :))
Porada włosowa
Zdaję sobie sprawę, że przeczekiwanie zapuszczania koloru bardzo męczy – sama wracałam do naturalnego koloru przez ponad rok czasu. Jeżeli by nie wytrzymała - zaproponowałam Marcie farbowanie na olej farbami aptecznymi, np. Color&Soin.

Jeżeli zaś chciałaby nadal zapuszczać swój naturalny kolor to moim zdaniem najlepszym wyjściem było obcięcie ogonka, który był naprawdę sporej długości – tym samym zaproponowałam Marcie nie-małą zmianę i aby pomóc jej w podjęciu decyzji wyczarowałam „wirtualne podcięcie” ;) Nie wiedząc czy moja adresatka się zdecyduje i tak zaproponowałam jej wypróbowanie olejku musztardowego, który „w razie czego” przyspieszy porost włosów oraz naftę – którą jak sama mówi wypróbowała po mojej radzie i bardzo polubiła. Na rozjaśnienie włosów górnej partii poleciłam płukankę z rabarbaru (dodatkowa rada: po takiej kąpieli należy mocno nawilżać włosy)

Ku mojemu zaskoczeniu podeszła do sprawy z ekscytacją i niedługo później podesłała mi aktualne zdjęcie swoich kłaczków!:)


Uważam, że włosy Marty wyglądają teraz znakomicie! Włosy są proste, układają się zgodnie z moimi oczekiwaniami – ich odpowiednia pielęgnacja zaczyna przynosić rezultaty

Co pisze nam o podcięciu? 
„Ponieważ jestem osobą impulsywną a zdjęcia, które wykonałam wcześniej utwierdzały mnie w przekonaniu, że pora coś zmienić, postanowiłam zacząć od początku z połowę krótszymi, ale lepszymi jakościowo włosami [...] Teraz wiem, że lepiej mieć krótsze włosy w lepszym stanie niż długie, suche pióra. Poza tym wiem też, że każda fryzura, którą widzimy w reklamie modelki z bujną czupryną niekoniecznie pasuje do naszych włosów.”Jak podkreśla sama posiadaczka pozbycie się smętnego ogonka sprawiło, że włosów wydaje się być znacznie więcej, a naturalny kolor będzie szybciej widoczny.

"[...] życzę Wam dziewczyny żebyście szukały najlepszych produktów właśnie dla Waszych włosów- a być może akcja włosowej Siostry okaże się Wam tak samo pomocna jak mnie :). Początkującym włosomaniaczkom radzę też zacząć od zrobienia sobie zdjęcia- mnie to na prawdę otworzyło oczy 
Pozdrawiam i dzięki autorce tego bloga za życzliwą radę:*"

Startując z czystej pozycji Marta zaczyna walkę o centymetry (pamiętając jednak o regularnym podcinaniu). Zdecydowała się na stworzenie wcierki polecanej przez SIMPRE, którą bardzo sobie ceni oraz wypróbowanie toniku Babuszki Agafii.

Poprosiłam Martę o pozwolenie na przedstawienie jej zmiany na łamach bloga żeby pokazać wielu dziewczynom, które jeszcze się wahają, że nie ma czego się bać, krótsze włosy łatwiej się pielęgnuje, szybciej widać zmiany.

„P.S Chciałabym jeszcze dodać, że ostatnio odkryłam, że wcześniejsze 4 mce pielęgnacji ( troszkę mniej świadomej) też nie poszło na marne ponieważ właśnie dziś, po 3 m-cach rutynowego wcierania wielu wcierek zauważyłam masę babyhair, co też chciałabym Wam pokazać jako motywator uświadamiając jednocześnie jak ważna jest cierpliwość w dbaniu o włosy”

Wszystkie zdjęcia, które pojawiły się we wpisie są własnością Marty - zabrania się ich kopiowania i rozpowszechniania bez uzyskania odpowiedniej zgody.



Nie zgadzam się na kopiowanie tekstów i zdjęć mojego autorstwa bez mojej zgody lub podania źródła.
Treści publikowane na moim blogu podlegają ochronie przez prawo autorskie. Przeglądając tą stronę akceptujesz korzystanie z plików cookie.